Dzieci z Dzibrin 

Konflikt w Syrii trwa już ponad pięć lat. Kilka tygodni temu siostra Urszula opowiadała o tym, że wyzwolenie Aleppo stało się rzeczywistością.  A jak wygląda sytuacja na przedmieściach? Siostra Urszula Brzonkalik opowiada o jednym z obozów dla uchodźców.  

Dzisiaj, czyli 21 stycznia 2017 r., pojechałyśmy całą wspólnotą odwiedzić obóz dla uchodźców w Dzibrin. Nie mogę Wam nie opowiedzieć tego, co tam zobaczyłam. Dzibrin leży na przedmieściach Aleppo. Dwa miesiące temu powstał tam obóz po ewakuacji wschodniej części miasta. W obozie tym są tylko kobiety i dzieci. Mężczyzn nie ma – zginęli, być może ucielki albo stanęli po stronie rebeliantów.

Każda z kobiet ma tutaj co najmniej kilkoro dzieci. Niektóre nawet mają ich 12. Na szczęście wiele organizacji humanitarnych troszczy się o to miejsce: dostarczają gotowe jedzenie, odzież, piecyki gazowe i inne niezbędne rzeczy. My pojechałyśmy z konwojem pod patronatem nuncjusza apostolskiego w Syrii. Zawiozłyśmy odzież, środki higieniczne i butle gazowe. Ponieważ my, jako siostry, nie byłyśmy zaangażowane w rozdawanie produktów, mogłyśmy popatrzeć na twarze tych kobiet i dzieci.

 


Jedna z kobiet powiedziała mi, że jest wdzięczna za okazaną pomoc, ale nie wie, co będzie dalej: jaka przyszłość czeka jej czternastoletniego syna, który nie skończył żadnej szkoły. To było pierwsze pytanie, na które zabrakło nam odpowiedzi. Dzieci było wszędzie pełno. Widziały, że robię zdjęcia, więc poprosiły mnie, bym zrobiła sobie z nimi selfie. To była ogromna radość, gdy widziały swoje twarze na ekranie aparatu. Zabrudzone, bo nie było tam wody, ale to im nie przeszkadzało.

 


Widziałam też małą dziewczynkę, która ma twarz spaloną w wyniku wybuchu pocisku. Martwiła się, czy aby na pewno coś dostanie, ponieważ mieszkała obok obozu i nie ma dokumentu, dzięki któremu mogłaby skorzystać z rozdawanych darów. Coż, mogłam jej tylko ofiarować mój batonik i to ją ucieszyło. Roześmiane twarze dzieci dają tyle radości w tym smutnym miejscu.  

Galeria (2 zdjęcia)

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze