Mongolski Nowy Rok – tradycyjnie i po chrześcijańsku

Od 27 lutego do 1 marca obchodziliśmy w Mongolii Nowy Rok według kalendarza księżycowego. Tak jak w innych krajach Azji jest to jedno z największych świąt narodowych. W tym roku większość krajów azjatyckich, na przykład Chiny, świętowała 26 stycznia.

Jednak mongolscy mnisi buddyjscy ustalili datę o miesiąc późniejszą. Stąd też powstał rozłam wśród Mongołów: niektórzy świętowali w styczniu, inni w lutym. Dzień przed rozpoczęciem nowego roku nazywa się tu „bitun”. Można go porównać z naszą Wigilią. Całe rodziny zbierają się razem wieczorem i jedzą świąteczny posiłek.

W pierwszy dzień Nowego Roku chrześcijanie uczestniczą we Mszy św. o 6 rano. Stało się tradycją w naszej parafii, iż tej Eucharystii przewodniczy nam biskup. Dlaczego jednak tak wcześnie? Mongołowie wierzą, że powitanie wschodzącego słońca sprawi, że cały rok będzie dobry i szczęśliwy. Z tego powodu wczesnym rankiem wchodzą na jakieś pobliskie wzgórze (w Ułan Bator ich nie brakuje) i oczekują na słońce. Dotarcie na pagórek nie jest już dziś wielkim problemem, gdyż można łatwo wjechać samochodem. Najczęściej też w góry wychodzą mężczyźni.

Następnie całe rodziny w przepięknych tradycyjnych strojach mongolskich zwanych „deel” spieszą do najstarszych członków rodu. W ten sposób okazują szacunek dziadkom i rodzicom. Później, również w zależności od wieku, odwiedzają się wzajemnie. Taka wędrówka trwa trzy dni, często przedłuża się do siedmiu, czy nawet dziesięciu (w wioskach jeszcze dłużej), ale pierwsze trzy dni są wolne od pracy. Same odwiedziny są ciekawym widowiskiem. Do jurty powinno się wchodzić w kolejności wiekowej: od najstarszego. Nie wolno nadepnąć na próg. W środku należy poruszać się zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Pozdrowienie noworoczne zaczynamy od osoby najbardziej wiekowej: polega ono na ucałowaniu w oba policzki, a starsi wykonują coś w rodzaju „obwąchania” obu stron twarzy. W trakcie powitania obie ręce trzyma się wyciągnięte przed siebie, młodszych otwartymi dłońmi do góry pod rękami starszych. Często na obu dłoniach rozłożona jest niebieska szarfa dobrych życzeń, zwana „hadak”. Składane życzenia brzmią: „czy jest pokój?” I chociaż jest to forma pytania, oznaczają: „pokój z tobą”. Wówczas też gość składa na ręce gospodarza podarunek w formie pieniędzy. Ważne jest, aby banknoty były nowe (w Mongolii nie ma monet). Pozdrowienie z konkretną osobą można wymienić tylko jeden raz.

Niezwykle interesujące jest nakrycie stołu. Znajdziecie na nim kilkuwarstwową wieżę z dużych, ponad dwudziestocentymetrowych ciastek, tzw. „booł”. Liczba warstw zależy od wieku odwiedzanej osoby. Starsi mają zazwyczaj siedem warstw, każda po cztery lub pięć ciastek. Konieczne jest, aby ich liczba była nieparzysta, ponieważ najniższa warstwa to „szczęście”, kolejna „cierpienie” i znowu „szczęście” i „cierpienie”. Cały układ musi kończyć się „szczęściem”, stąd trzy, pięć lub siedem płaszczyzn. Na ciastkach rozłożone jest tzw. białe jedzenie – „tsagaan idee”. Są to różne przetwory mleczne. Inne potrawy, które pojawiają się obowiązkowo, to ugotowana część grzbietu owcy z ogonem, ryż z rodzynkami i typowe dla tego święta pierogi z baraniną na parze – „buuze”. Do serwowanych napojów należy natomiast tradycyjna herbata z solą, mlekiem i tłuszczem, „airag” u nas znany pod nazwą „kumys”, czyli sfermentowane mleko klaczy oraz wódka. Sposób podawania napojów czy też innych przedmiotów jest nie bez znaczenia. Szacunek wymaga, aby podawać prawą ręką, lewą trzymając się za łokieć. Zwyczajem jest też, iż w czasie odwiedzin mężczyźni uroczyście częstują się tabaką (nie palą, a wąchają).

Po skończonej uczcie gospodarz wręcza gościom prezenty. Wierzy się, że im więcej odwiedzających, tym lepszy nowy rok. Ogromnym powodem do radości jest dla mnie fakt, iż nasi wierzący rozpoczynają nowy rok Mszą św. Mimo że odbywa się ona tak wcześnie, niektórzy przyjeżdżają z miasteczka oddalonego od Ułan Bator o 40 km. Po zakończeniu Eucharystii wszyscy też wymieniają pozdrowienia z biskupem (w opisany wyżej sposób), czym okazują mu szacunek jako głowie kościoła katolickiego w Mongolii. Poza tym w naszej parafii księża również zastawiają stół i oczekują odwiedzających. Zarówno starzy, jak i młodzi często z całymi rodzinami przybywają do niego, by wyrazić szacunek wobec swoich duszpasterzy.

Galeria (4 zdjęcia)

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze