fot. Pixabay

Bóg jest ciszą – przestań gadać i słuchaj!

Brakuje nam dzisiaj ciszy. I w codziennej aktywności, i w Kościele. A cisza nie jest jakimś zbędnym dodatkiem, ale – jak mówił Jan Paweł II – sednem każdej postawy modlitewnej. Dlaczego zatem tak chętnie ją odrzucamy? 

Budzisz się. Włączasz radio, przygotowujesz śniadanie. Wychodzisz do pracy, na studia. Wsiadając do autobusu, wkładasz słuchawki. Pracujesz. Po drodze do domu wpadasz do zatłoczonego centrum handlowego, a po powrocie włączasz telewizor, rozmawiasz z mężem lub żoną. Ciągle w biegu, ciągle w hałasie, bez chwili wytchnienia.  

W naszym codziennym życiu brakuje ciszy, kiedyś tak obecnej, dziś jakby zapomnianej. Podobnie jest i w Kościele: nieustanne mówienie, śpiewanie, pytanie i odpowiadanie. A przecież św. Jan od Krzyża mówił: „pierwszym językiem Boga jest cisza.” 

Cisza jest dla dzisiejszych ludzi wyzwaniem, czasem jest wręcz niepokojąca. Oto stajemy sam na sam przed Bogiem, tacy, jacy jesteśmy. Stawia nas ona w prawdzie o samych sobie, nie pozwala na uniki i koncentruje na naszej wzajemnej relacji. 

Niestety tej ciszy w kościołach bardzo dziś brakuje. To dlatego kard. Robert Sarah, prefekt Kongregacji ds. Kultu Bożego powiedział niedawno, że liturgia w dzisiejszym kształcie nie spełnia wymagań, jakie postawił przed nią Sobór Watykański II. Gwinejski kardynał podkreślił, że liturgia niejednokrotnie nie prowadzi już do uświęcenia i jest przegadana.

„Pod pretekstem uczynienia dostępu do Boga łatwiejszym, niektórzy chcieli, żeby wszystko w liturgii było od razu zrozumiałe, racjonalne, horyzontalne i ludzkie. Ale działając w taki sposób, istnieje ryzyko, iż zredukujemy święte misterium do dobrego samopoczucia. Pod pretekstem pedagogii niektórzy księża oddają się niekończącym się komentarzom, które są płaskie i przyziemne. Czy ci duszpasterze boją się, że milczenie w obecności Najwyższego może wprawić w zakłopotanie wiernych?” – punktuje kard. Sarah.

Ile razy na niedzielnej Mszy św. spotykamy się z trzema kazaniami (na wejście, po Ewangelii i na rozesłanie), z wtrącającym się w każdą sekundę milczenia zespołem, który nie pozwala nawet na chwilę skupienia długo po Mszy św.? 

A przecież Sobór Watykański II wyraźnie podkreślał ogromną rolę ciszy w sprawowaniu kultu, chociażby w instrukcji „Musicam Sacram”, gdzie napisane jest, że zachowując milczenie wierni nie tylko nie mogą być uważani za obcych i milczących obserwatorów czynności liturgicznej, lecz głębiej wnikają w sprawowaną tajemnicę. Przedziwne, jak wybiórczo są traktowane zalecenia ostatniego soboru. 

Nikt nie mówi, że cisza ma być łatwa i przyjemna. Wręcz przeciwnie – niejednokrotnie jest ona jak droga przez mękę, musimy się jej jednak nauczyć tak samo jak uczymy się modlitw czy małego katechizmu. Ona nie jest dodatkiem wymyślonym przez sztywniaków dla pognębienia normalnych, radosnych ludzi, ale – jak mówił Jan Paweł II – sednem każdej postawy modlitewnej.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze