fot. pixabay

3 odpowiedzi Boga na twoją modlitwę

Mówi się, że modlitwa jest trzyskładnikowa: proszę, przepraszam, dziękuję. Musi coś być w tej liczbie, skoro w niej objawia się Bóg i również w trojaki sposób odpowiada na naszą modlitwę. Jakie są te trzy odpowiedzi?

Nie raz, nie dwa buntowaliśmy się na wolę Bożą w naszym życiu. Że coś nie poszło tak, jak sobie wyobrażaliśmy, że modlitwa w tej intencji nie zadziałała, w końcu że Bóg robi nam na złość. Tymczasem On wydarzeniami pokazuje nam, co jest dla nas dobre. Nie jest srogim tyranem. Jego odpowiedzi na nasze modlitwy są ojcowsko czułe i brzmią:

Tak

Bóg uwielbia cieszyć się z naszych sukcesów, widzieć nasze rozpromienione oblicze, gdy coś się nam udaje. Dopuszcza do spełnienia wielu naszych marzeń. Doprowadza do jedynych w swoim rodzaju podróży, do wartościowych i budujących spotkań, sprawia, że nasze ścieżki krzyżują się ze ścieżkami ludzi, którzy nas ubogacą. Obsypuje nas obficie swoimi darami i w ten sposób odpowiada na pragnienia każdego serca – pragnienie miłości, odnalezienia własnego miejsca na świecie, dowiedzenia się, kim jesteśmy. O to, często nawet nieświadomie, prosi każde ludzkie serce. I na to wszystko, poprzez lata całego życia, Bóg daje potwierdzenia: wielokrotne TAK.

Innym „tak” jest to, które skutkuje dla nas pewną pracą do wykonania. Gdy prosimy o cnoty, wątpliwym jest, żebyśmy dostali je podane na tacy. Świetnie odzwierciedla to pewna scena z filmu „Evan wszechmogący”, w której Bóg pyta głównego bohatera:

Jeśli ktoś modli się o cierpliwość, czy Bóg mu ją daje, czy raczej daje szansę na bycie cierpliwym? Jeśli ktoś modli się o odwagę, Bóg daje mu odwagę, czy szansę na to, by był odważny? A jeśli ktoś modli się o to, by rodzina się do siebie zbliżyła, czy Bóg daje ciepłe uczucia, czy szansę by się pokochali?

Tak samo jest z nami – dostajemy okoliczności do ćwiczenia się w cnocie. To też jest boskie TAK. Czy Jego odpowiedź mogłaby być inna, skoro prosimy o to, by być bardziej do Niego podobni?

Jeszcze nie

Bóg, jako doskonały stwórca, doskonale wie, kiedy jest czas i miejsce na daną sprawę. Jednocześnie wie, co jest dla nas dobre, dlatego bywa, że przekłada niektóre z nich na bardziej odpowiedni moment. On już oszacował, że gdybyś teraz to dostał, to byś to zmarnował albo tego nie docenił. Może modlisz się o spotkanie tej drugiej połówki, a ona się nie zjawia. Dostajesz w ten sposób czas, by doskonalić swoją osobowość i tożsamość, szczególnie tę dziecka Bożego. To samo dzieje się z osobą, z którą On cię złączy. Gdy już się spotkacie, będziecie dla siebie o wiele cenniejszym darem i bardziej świadomie będziecie kochać na wzór Chrystusa. Jeśli nie dostajesz czegoś od razu, oznacza to, że jest to jeszcze dopracowywane i udoskonalane.

Swoją drogą to wspaniałe, że mamy nad sobą Boga, który jest idealnie umiarkowany i pomaga nam nie przesadzać w niczym, niczego nie wyolbrzymiać ani nie umniejszać. Przy okazji uczy nas, że nie zależymy zupełnie od samych siebie. On daje i On zabiera, bo od Niego wszystko dostaliśmy.

Mam dla ciebie coś lepszego

To nie jest tak, że jeśli Bóg do czegoś nie dopuszcza, to dlatego, żeby nam utrudnić życie. Mamy bardzo wiele dobrych i pobożnych pragnień, jednak jeśli Bóg nie pomyślał ich dla nas, to i tak nie zaistnieją. Dlaczego? Bo w boskich kryteriach prosisz o coś kiepskiego, a On już od dawna ma dla ciebie stokroć lepszą ofertę. Chce cię potraktować po królewsku i dlatego nie może pozwolić, byś się tarzał w błocie. Oczywiście, wielokrotnie i tak Mu się stawiamy, stwierdzając, że wiemy lepiej. On z tego i tak potrafi wyprowadzić dobro i nieustannie próbuje naprowadzić nas na Swoje ścieżki.

Jeśli nasz Niebieski Ojciec nam czegoś odmawia, to nie robi tego w obcesowy, surowy sposób. To nie jest tak często słyszane „nie wolno!”, „nie dotykaj!”, „przestań w tej chwili!”. Tego nie słucha się przyjemnie, to jednocześnie zasmuca i buntuje. Boża pedagogika jest subtelna i posługuje się miękkimi słowami: „mam dla ciebie coś lepszego, chodź, odkryjemy to razem”.

To nie jest tak, że Bóg zostawia nas z niczym, gdy się do Niego zwracamy. Czasami marudzimy, że nie staje się to od razu, ale Bóg na pewno daje odpowiedź, zawsze i bez wyjątku. Jeśli jej nie dostrzegamy, to jedynie z powodu naszych dysfunkcji – momentami jesteśmy głusi lub niewidomi na Jego interwencje i działanie. Dlatego potrzebujemy nieustannie trwać przy Nim i – jak biblijne panny z lampami oliwnymi – czekać i być w gotowości.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze