Komentarz do Ewangelii, 10 maja 2017

Z Ewangelii na dziś: „Ja przyszedłem na świat jako światłość, aby nikt, kto we Mnie wierzy, nie pozostawał w ciemności. A jeżeli ktoś słyszy słowa moje, ale ich nie zachowuje, to Ja go nie potępię. Nie przyszedłem bowiem po to, aby świat potępić, ale by świat zbawić” (J 12, 46-47). 

 

Czasem długo trzeba się leczyć z tego, co wmówiono nam kiedyś na różnych etapach formacji domowej, szkolnej, w grupach parafialnych i nie tylko: że Bóg jest najlepszym specjalistą od wynajdywania naszych błędów i grzechów, że jesteśmy kochani „za coś”. Tym „czymś” jest bezgrzeszność. Trochę to działało jak w systemie „zero-jedynkowym”: jesteś święty, to Bóg Cię kocha. Popełniasz grzechy i błędy to już nie. To tak nie działa. Gdyby tak było, to Bóg by kochał jedyną osobę bez grzechu – Maryję, a losem pozostałych by się „nie interesował”. Warto odkryć w swojej relacji z Bogiem to, że jesteśmy kochani przez Niego absolutnie do końca, po krzyż i że Jezus przyszedł, aby nas zbawić. To naprawdę zmienia. 

 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze