fot. Pixabay

Komentarz do Ewangelii, 5 marca 2018

Z Ewangelii na dziś: „Kiedy Jezus przyszedł do Nazaretu, przemówił do ludu w synagodze: «Zaprawdę, powiadam wam: Żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie. Naprawdę mówię wam: Wiele wdów było w Izraelu za czasów Eliasza, kiedy niebo pozostawało zamknięte przez trzy lata i sześć miesięcy, tak że wielki głód panował w całym kraju; a Eliasz do żadnej z nich nie został posłany, tylko do owej wdowy w Sarepcie Sydońskiej. I wielu trędowatych było w Izraelu za proroka Elizeusza, a żaden z nich nie został oczyszczony, tylko Syryjczyk Naaman»” (Łk 4, 24-28). 

 

Mam czasem wrażenie, że mamy – bardzo uogólniając – w sobie jako chrześcijanie pretensjonalne oczekiwanie na szacunek. Jakby sama przynależność do religii powodowała, że mamy być przedmiotem wspaniałomyślności otoczenia. To tak nie działa. Jeśli przyjmiemy za wzór Jezusa Chrystusa, co jest oczywiste, musimy pamiętać, że i On nie zawsze był przyjmowany z otwartymi ramionami, a jego radykalizm ewangeliczny był przedmiotem sporów, kłótni, doprowadził Go na krzyż. Im bardziej będziemy autentycznie żyć Ewangelią, tym bardziej będziemy budzić emocje. Nie zawsze pozytywne. Warto wówczas wyjść im naprzeciw chrześcijańską miłosierną miłością, a nie pogardą. To bardziej przekonujące. 

 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze