Fot. vimeo.com

Mądrość staropolskich kolęd

Wkroczyliśmy w czas kolędowania. Po polskich wsiach (a od jakiegoś czasu również niektórych miastach) zaczynają wędrować kolędnicy. Prócz radości z narodzenia się Zbawiciela to również dobry czas by przypomnieć sobie, że Polacy nie gęsi, swoje kolędy (i tradycje) mają.

Chyba wszystkim tym, którym zależy na dobrze przeżytych świętach Bożego Narodzenia, przejadło się „zamerykanizowanie” i swoiste skomercjalizowanie świąt (o czym pisali moi redakcyjni koledzy w felietonie #DwieNawy). Nie chodzi tutaj właściwie tylko o święta, ale o przeżywanie całej swojej tradycji i tożsamości kulturowej. Przyznam szczerze, że to jeden z powodów, dla których wybrałam moje studia. Chciałam po części dotrzeć do korzeni kultury, w której się wychowałam i poznać jej prawdziwe oblicze. I nie żałuję. W czasie studiów odbywałam wiele wyjazdów terenowych i badań, podczas których miałam możliwość „na własnej skórze” poznać wszystko to, co jest tak bardzo ukryte przed wieloma ludźmi: swoista kruchość tradycji i delikatność przekazywanego dziedzictwa niematerialnego. A właśnie takim są polskie kolędy. Bardzo piękne w formie i mądre w treści.

Właśnie w tej kategorii kulturowej istnieje bardzo specyficzny rodzaj muzyki tradycyjnej, przez wielu specjalistów nazywany jako „in crudo”, co po łacinie oznacza tyle, co „w surowym stanie, bez obróbki”. Różni się on od popularnej muzyki folkowej, jaką znamy z wykonania pastorałek przez takie zespoły jak „Rokiczanka” czy „Golec uOrkiestra”, przede wszystkim formą i treścią. Przez wielu jest ona uznawana za najbardziej zbliżoną do oryginału, przekazywanego i zmienianego przez wiele grup muzycznych. Mimo iż jestem antropologiem, nie jestem oczywiście w stanie znać wszystkich utworów. Nie mniej jednak, mam swoje ulubione typy. Jednym z nich jest właśnie ta kolęda oraz jej wykonanie. 

Solistką jest Agata Harz oraz kolędnicy grający na starych instrumentach, takich jak lira korbowa, buzuki, baraban czy skrzypce. Ponadto kolejne części tego utworu dopełnia chór kobiet z grupy „Jarzębina”. Oczywiście możemy się również zastanawiać nad oryginalnym tekstem tej kolędy, tak bardzo „innym” od tych, które słyszymy w centrach handlowych.

(…) Weź mnie, mój Banie, i na krzyż z sobą,
Gdzie się obrócisz, pójdę za Tobą.

Teraz Ci śpiewać, prosić Cię będę,
Kochane Dziecię, daj mi kolendę!
Hej, hej! nie co innego,
Tylko Siebie samego!

Nie chcę zapłaty innej od Ciebie, .
Dobrze zapłacisz, kiedy dasz Siebie.
Hej, hej! nie chcę niczego,
Tylko Ciebie samego! (…)

Bardzo podoba mi się ten „starodawny” przekaz, tak bardzo prosty i szczery. Czyż właśnie nie tym jest Dobra Nowina, którą głoszą katolicy w czasie świętowania Bożego Narodzenia? Czyż może być coś lepszego niż usłyszeć, że to właśnie nowo narodzony Jezus jest Tym, który może nas zbawić? Nie oszczędzajmy się więc i wykorzystajmy ten czas, by śpiewać o Panu Bogu i Jego ogromnej miłości do nas.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze