Laos

Krajobraz Laosu, fot. pixabay

Męczennicy z Laosu – o. Louis Leroy OMI [cz. 3]

11 grudnia w Laosie dojdzie do beatyfikacji 17 męczenników, którzy ponieśli śmierć w latach 1954 – 1970. Wśród nich jest sześciu oblatów. Codziennie prezentujemy sylwetkę jednego z nich.

louis-leroy-omio. Louis Leroy OMI (1923–1961)

Louis Leroy urodził się 8 października 1923 r. w wiosce Ducey w Normandii. Po powrocie z wojska, w wieku 22 lat, wstąpił do oblackiego junioratu w Pontmain, aby uzupełnić edukację i rozpocząć realizację powołania misyjnego. Miał duże zdolności praktyczne i przeciętne wyniki w nauce. W 1947 r. odbył pieszą pielgrzymkę do grobu św. Teresy od Dzieciątka Jezus i wówczas wyznał: „Ja wstąpiłem do Oblatów po to, aby pojechać na trudną misję, gdzie będę mógł umrzeć jako męczennik”. Nowicjat odbył w La Brosse-Montceaux. Jego towarzysze z lat formacji dali o nim świadectwo: „Louis Leroy był bardzo poważny we wszystkim, bardzo zaangażowany w swoje studia i swoje życie duchowe. Był bardzo wesoły, bardzo braterski. Był to przyjaciel. Jego pragnienie misji zagranicznych było bardzo mocne”. 29 września 1952 r. złożył śluby wieczyste. 4 lipca 1954 r. został wyświęcony na księdza w opactwie Solignac. W liście skierowanym do superiora generalnego poprosił o pierwszą obediencję do Laosu. Na upragnioną misję dotarł w listopadzie 1955 r. Spędził dwa lata na nauce języka i poznawaniu miejscowych zwyczajów, następnie dołączył na „froncie ewangelizacyjnym” do o. Josepha Boissela OMI w wiosce Ban Pha w górach. Tutaj spędził bardzo aktywne lata. Wiedział o grożącym mu niebezpieczeństwie i nie skorzystał z okazji bezpiecznej ewakuacji. Pozostał wierny swojej misji pośród chrześcijan. 18 kwietnia 1961 r. został najpierw pobity, a następnie zamordowany przez komunistycznych partyzantów. Przeżył wiernie misyjną konsekrację zakonną, przeżył ją w sposób heroiczny, zgodnie z apelem założyciela oblatów, św. Eugeniusza de Mazenoda: „[Oblaci] czują się wezwani… do całkowitego zapierania się samych siebie… gotowi poświęcić wszystkie swoje dobra, swoje talenty, swój wypoczynek, swoje osoby i swoje życie dla miłości Jezusa Chrystusa, na służbę Kościołowi i uświęcenie bliźniego…”

W minionych miesiącach miałem możliwość nocować w pogańskich wioskach, aby dać im możliwość poznania naszej religii, niestety jednak to, co im powiedziałem, zdawało się nie bardzo ich interesować. Obowiązkiem misjonarza jest głosić; niemniej jednak szybko uczy się on, że tylko wszechmocna łaska Boga może nawrócić duszę. Przez ostatnie dwa miesiące dużo podróżowałem; jestem osamotniony w sektorze, który ma sześć wiosek, każda z własną kaplicą, gdzie odbywa się przepowiadanie. Do niektórych wiosek, zaledwie aby się tam dostać, ktoś musi maszerować przez pięć godzin, niosąc plecak na ścieżkach, które wznoszą się i opadają bardzo gwałtownie. Co więcej, troszczymy się o dwa zadania: poza pracą apostolską musimy opiekować się chorymi. Skończywszy Mszę św., muszę zajmować się przez dwie godziny wszelkimi rodzajami chorób. Jak będziemy szczęśliwi, kiedy wreszcie w regionie będą lekarze! Ale myślę, że ten dzień jest jeszcze bardzo odległy. W pewne dni mam więcej do zrobienia aniżeli mogę, ale zawsze jestem radosny, kiedy mogę pracować dla dobrego Boga.

list bł. Louisa Leroya
do Sióstr Karmalitanek z Limoges, 14 lutego 1959

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze