Bóg na Madagaskarze

Kilkanaście dni temu na Madagaskarze wydarzyło się coś niezwykłego. Na Czerwonej Wyspie wyświęcono nowego prezbitera – Polaka. To wielkie wydarzenie dla całej społeczności Madagaskaru.

Ale od początku. Na Madagaskarze jest wielu kapłanów, nie tylko rodowitych Malgaszy, ale także prezbiterów pochodzących z zagranicznych diecezji czy zgromadzeń. Znajduje się tam również wyższe seminarium duchowne, którego duchowość nastawiona jest w szczególny sposób na misje. Nie jest to zwykłe seminarium.

Redemptoris Mater

Redemptoris Mater (łac. Matka Odkupiciela) to katolickie, diecezjalne, misyjne seminaria duchowne, które formują kleryków z całego świata. Ich powstanie zainicjowała Droga Neokatechumenalna, której charyzmat obejmuje również działania misyjne, nie tylko kapłańskie. Pierwsze seminarium Redemptoris Mater powstało w Rzymie, jeszcze z inicjatywy św. Jana Pawła II. Wówczas celem istnienia tego seminarium była przede wszystkim pomoc w misji rodzinom, które zostały przez papieża posłane na cały świat. Z uwagi na międzynarodowy charakter seminarium biskupi zaczęli dostrzegać, że prezbiterzy w nim uformowani mają wiele potrzebnych kompetencji, by służyć nie tylko rodzinom w misji, ale także parafiom podległym diecezji. Dlatego liczba seminariów zaczęła rosnąć. Dzisiaj na całym świecie jest ich ponad sto. Jedno z nich znajduje się właśnie na Madagaskarze.

Fot. Adam Śpikowski

Wiara, która ratuje życie

Marcin urodził się katolickiej rodzinie jako jeden z bliźniaków. Od początku życia doświadczał wielu cudów, które udowadniały mu, że Bóg ma opiekę nad nim i nad całą jego rodziną. Gdy miał kilkanaście lat, samodzielnie wstąpił do wspólnoty Drogi Neokatechumenalnej. Od tego czasu doświadczał coraz bardziej świadomie, że Bóg mimo grzechów kocha każdego człowieka na ziemi. Kocha, to znaczy umarł na krzyżu, abyśmy mogli uwierzyć o Jego niepojętej Miłości. Pewnego dnia był pewien, że chce głosić innym Chrystusa. Gdy poczuł to po raz pierwszy, miał 13 lat. Po dziesięciu latach wstąpił do seminarium Redemptoris Mater w Rzymie, a następnie został wysłany do seminarium na Madagaskarze. Na tej wyspie jedynie 10% ludzi to chrześcijanie. Od początku pobytu na Czerwonej Wyspie z Marcinem był Bóg i pomagał mu, dając kolejne zadania i coraz bardziej kształtując go jako przyszłego prezbitera.

Fot. Adam Śpikowski

Święcenia kapłańskie przyjął z rąk miejscowego hierarchy kościoła katolickiego. Na uroczystości pojawiło się około 3,5 tysięcy ludzi, ponieważ sakrament ten przyjmowało również trzech innych diakonów – dwóch z Madagaskaru i jeden z Meksyku. Księży biorących udział we tej uroczystej Mszy św. było około stu. Na uroczystości pojawili się też malgascy dygnitarze, burmistrzowie i wojskowi oraz Polacy – rodzina i wspólnota neokatechumenalna Marcina z Poznania. Nie zabrakło też wspólnoty z Rzymu. Święcenia te były katolicką uroczystością na skalę całego kraju i wydarzeniem poruszającym naprawdę wielu Malgaszy. Nie tylko rodzice Marcina przecierali oczy ze zdumienia nad działaniem Pana Boga.

Fot. Adam Śpikowski

Marcin na samym początku rozpoczął misję na Madagaskarze w pierwszej wspólnocie neokatechumenalnej w tym kraju. Podczas całych uroczystości: święceń i Mszy świętych prymicyjnych można było odczuć ogromną troskę i miłość, jaką Malgasze obdarowywali gości.

Fot. Adam Śpikowski

Warto zaznaczyć, że kilkunastu Malgaszy przyleciało do Polski w ubiegłym roku na Światowe Dni Młodzieży. W przyszłym roku społeczność katolicka chce zorganizować tam Dni Młodzieży na wzór spotkania, jakie przeżyli w Polsce, a którym byli do głębi poruszeni. Malgasze proszą, by modlić się w intencji ewangelizacji Madagaskaru za wstawiennictwem ich rodaczki, błogosławionej Wiktorii Rasoamanarivo, którą w 1989 r. beatyfikował św. Jan Paweł II.

Fot. Wanda Śpikowska

Śmierć i Famadihana

Dotychczasową misją Marcina i wspólnoty neoaktechumenalnej była budowa katolickiego cmentarza. Być może wydać się to dla nas dziwne, jednak Malgasze, którzy jeszcze nie słyszeli, czym jest chrześcijaństwo, wciąż kultywują ludowe obrządki związane ze zwłokami, tzw. famadihane. Czym ona jest? To malgaski, pogański obrzęd polegający na cyklicznym wietrzeniu zwłok. Podczas tego rytuału wyjmuje się zwłoki, obchodzi się z nimi grobowiec naokoło i prosi zmarłego, by nie zsyłał klątwy na tę rodzinę. Co szczególnie interesujące – grobowce są budowane z kamienia, na znak tego, że dusza zmarłego będzie w nim mieszkała wiecznie i błąkała po świecie. Groby na cmentarzu katolickim budowane są z piasku – na znak przemijania, a więc faktu, że dusza przechodzi do wieczności z Bogiem.

Fot. Wanda Śpikowska

Malgasze, którzy przejmują wiarę katolicką, bardzo chcą być pochowani na cmentarzu katolickim, szczególnie ci z pobliskich wiosek. Głoszenie Dobrej Nowiny na Madagaskarze to tak zwana ewangelizacja pierwotna, a więc tam, gdzie społeczność nie miała nigdy styczności z chrześcijaństwem. Obecnie na cmentarzu tym spoczywa sześć osób i mimo że to mała liczba – jest to ogromny znak dla innych Malgaszy, ponieważ widzą, że ci zmarli uwierzyli w Zmartwychwstanie.

Fot. Wanda Śpikowska

Fot. Wikipedia

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze