Zdjęcie: Filipiny, fot. unsplash

Europejski Bóg w azjatyckiej odsłonie

Bardzo daleko od Polski znajduje się kraj, który mimo różnic kulturowych, dzięki tej samej religii nie jest  wcale tak odległy. Około 80% jego mieszkańców stanowią katolicy. Chodzi o Filipiny, o których więcej dowiecie się za chwilę.

Państwo siedmiu tysięcy wysp

Filipiny to państwo wyspiarskie, składające się z siedmiu tysięcy stu wysp. Położone jest w Azji południowowschodniej, na Archipelagu Filipińskim, znajdującym się na Oceanie Spokojnym. Największe wyspy to Luzon i Mindanao. Kraj ze wszystkich stron otoczony jest wodami. Od północy oblewają go wody cieśniny Luzon, od zachodu Morze Południowochińskie, zaś od wschodu Morze Filipińskie. Filipiny znajdują się w strefie klimatu równikowego. Pora sucha przeplata się z monsunową, a bujna, egzotyczna roślinność oraz piękne plaże są nieporównywalne z żadnym innym widokiem, jak zapewniają mieszkający tam Polacy. Kraj zmaga się jednak z częstymi tajfunami oraz trzęsieniami ziemi.  Filipiny mają powierzchnię zbliżoną do Polski, bo 300 000 km2, ale liczba ludności jest ponad dwukrotnie wyższa i wynosi około stu milionów. Ponad 80% z nich to katolicy, ale liczną grupę stanowią także protestanci. Poza tym na Filipinach mieszka około 5% muzułmanów. Spotkać można tam również świadków Jehowy czy buddystów. Największą aglomeracją  w tym państwie jest Metro Manila – jedna z najliczniejszych światowych metropolii, licząca ponad dwadzieścia milionów mieszkańców. Największe miasta Filipin to Quezon City, Manila, Caloocan oraz Davao. Walutą w tym wyspiarskim państwie jest peso filipińskie, a językami urzędowymi są filipiński oraz angielski. Mieszkańcy kraju mówią także po hiszpańsku i w blisko dziewięćdziesięciu  dialektach. Filipiny są republiką.

Historia katolicyzmu w egzotycznym kraju

Katolicyzm dotarł na Filipiny w drugiej połowie  XVI w. Archipelag Filipiński odkrył w 1521 r.  Ferdynand  Magellan. Kraj, po podbiciu przez króla Filipa II Habsburga w drugiej połowie XVI w., stał się kolonią hiszpańską i razem z Hiszpanami na Filipiny przedostał się katolicyzm. Do kraju w 1565 r.  przybyli augustianie, którzy rozpoczęli ewangelizację. Już w pierwszych latach zwierzchności Hiszpanów większość Filipińczyków została ochrzczona. Natomiast swoją działalność misyjną od XVII w. prowadzili również franciszkanie oraz jezuici. Filipińczycy wraz z upływem czasu umacniali się w religii katolickiej. Sytuacja jednak uległa zmianie pod koniec XIX w., kiedy to walkę o kontrolę nad Filipinami rozpoczęli  Amerykanie. Ostatecznie Hiszpanie przegrali tę batalię i musieli opuścić kraj, a wraz z nimi wyjechali europejscy księża. Jednak katolicyzm był już tak bardzo zakorzeniony w kulturze kraju oraz świadomości społeczeństwa, że pomimo tej straty mógł przetrwać. Stało się tak dzięki filipińskiemu księdzu katolickiemu Gregori Aglipay y Labayon,  który założył Niezależny Kościół Filipiński. Kościół ten łączy tradycję katolicką z filipińskimi ideami narodowymi. Niezależny Kościół Filipiński jest drugim, po Kościele rzymskokatolickim, związkiem wyznaniowym na Filipinach, a odsetek jego wyznawców to 3% ludności kraju. Najwięcej wiernych zamieszkuje wyspę Luzon.  Filipiny Dzień Niepodległości obchodzą 12 czerwca na pamiątkę 1898 r, kiedy to uwolnili się spod panowania Hiszpanów. Natomiast Amerykanie kontrolowali kraj stosunkowo krótko, bo do początku II wojny światowej, gdy państwo trafiło pod panowanie Japonii. Ponowne odzyskanie wolności przez Filipiny nastąpiło 4 lipca 1946 r.

Fot. PAP/EPA/MARK R. CRISTINO

Katolicyzm w nieco innym ujęciu

Kult w Niezależnym Kościele Filipińskim oparty jest na obrządku trydenckim. Nabożeństwa odprawiane są w języku hiszpańskim. To, co łączy ten kościół z rzymskokatolickim to wiara w Jezusa Chrystusa, Maryję oraz istnienie Trójcy Świętej. Poza tym Kościół ten otacza kultem anioły, apostołów, świętych i męczenników. Uznaje siedem sakramentów oraz posługuje się tradycyjnym kalendarzem liturgicznym. Kościół uznaje również trójstopniową władzę święceń kapłańskich. Oba Kościoły różni  jednak kilka bardzo ważnych kwestii. Po pierwsze Niezależny Kościół Filipiński nie uznaje dogmatu o nieomylności papieża. Po drugie sakrament spowiedzi może być realizowany pod dwiema postaciami – spowiedzi indywidualnej oraz powszechnej podczas nabożeństwa. Co ciekawe, obowiązek przystępowania do spowiedzi indywidualnej ma młodzież do momentu przyjęcia sakramentu bierzmowania. Komunia Święta przez wyznawców tego Kościoła jest przyjmowana pod dwiema postaciami. Według nich jednak podczas mszy nie dochodzi do przeistoczenia chleba i wina w Krew i Ciało Chrystusa, a przyjmowanie Komunii ma wymiar symboliczny. Kolejną różnicą jest fakt, że księży w Niezależnym Kościele Filipińskim nie obowiązuje celibat. Dopuszcza się natomiast – choć na razie sporadycznie – duszpasterstwo kobiet. Niezależny Kościół Filipiński ma także bardziej liberalne poglądy na niektóre kwestie, takie jak zgoda na antykoncepcję czy niepotępianie aborcji w niektórych przypadkach.  Siedzibą władz NKF jest Manila, a Kościół ten prowadzi trzy seminaria.  Poza Filipinami Kościół ten istnieje formalnie również w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie.

Własna kultura nie jest sprzeczna z religią

Filipińczycy są społeczeństwem bardzo pozytywnie nastawionym do życia. Taka postawa jest widoczna o wiele bardziej niż u Polaków. Dlatego nas może dziwić np. sposób obchodzenia przez nich święta zmarłych. Zbierają się oni na cmentarzu, ale oprócz modlitwy nie ma zbyt wielu podobieństw do naszej tradycji. Na cmentarzu jest głośno, bo zbierają się tam całe rodziny, spożywające posiłki, jeżdżące na rowerach, oglądające filmy bądź prowadzące rozmowy. Niektórzy nawet śpią w hamakach, a to wszystko okraszone jest obecnością straganów z fast foodem i karaoke. Atmosfera przypomina bardziej tę znaną z pikników, niż poważne wspominanie tych, którzy odeszli, co może w nas budzić mieszane uczucia. Dla Filipińczyków jednak to normalny stan rzeczy, świadczący o tym, że zmarli są nadal częścią ich codziennego życia. Również zwyczaje żałobne są odległe od naszej tradycji. Po modlitwie przy trumnie zmarłego, która odbywa się w domu w obecności księdza, który zresztą przytacza różne zabawne historyjki, żałobnicy zapraszani są na posiłek, któremu towarzyszą zwyczajne rozmowy oraz gra na instrumentach i śpiew. Zwyczaje związane z kultem religijnym także są zintensyfikowane. Do tego stopnia, że wizerunek Maryi można spotkać w sklepie pomiędzy produktami spożywczymi. W jednym z miast co roku umiera na krzyżu dziesięć osób, co jest manifestacją ich głębokiej wiary. Jak widać, pomimo wspólnej wiary istnieje wiele trudnych do zrozumienia, a nawet nieakceptowalnych kwestii w filipińskiej duchowości. Ponadto w tym od wieków katolickim kraju, równie dobrze co religia, mają się pogańskie wierzenia, które zdaniem Filipińczyków wcale nie wykluczają się z ich wiarą w Boga. Na niektórych wyspach można też do dziś spotkać szamanów, których odwiedza wielu chętnych.

Codzienne problemy wyznawców Jezusa

Filipińczycy borykają się z wieloma trudnościami. Jedną z nich jest ubóstwo. Na Filipinach, nawet w stolicy kraju, warunki sanitarne są bardzo odmienne od zachodnich standardów. Na ulicach można spotkać góry śmieci, a wielu ludzi żyje w slumsach. Jednak to nie jedyne problemy w tym państwie. W kraju istnieje korupcja na szeroką skalę, handel ludźmi jest zaś jednym z najczęstszych  przestępstw. Odrębną kwestię stanowi zmuszanie dzieci do prostytucji. To bardzo poważne problemy społeczne, ale prócz nich katoliccy Filipińczycy są przedmiotem prześladowania ze strony terrorystów. W jego ramach dochodzi do wielu aktów przemocy. Jednym ze sposobów zwalczania chrześcijan jest wysadzanie kościołów. Konflikt  w Mindanao, regionie położonym w południowej części Filipin, trwa już od lat siedemdziesiątych, lecz ostatnio przybrał na sile. Jest to teren, na którym przewagę liczebną mają muzułmanie, a chrześcijanie stanowią mniejszość. Mimo, że stosunki między nimi były napięte od lat, to w ostatnim czasie w regionie prowadzone są regularne walki. Terroryści chcący wymordować chrześcijan, nie cofają się przed napadami, bójkami, niszczeniem kościołów i miast, a nawet porwaniami. W tym roku dopuścili się egzekucji na niemieckim turyście, z której nagranie opublikowali w Internecie. Walki nie ominęły stolicy regionu muzułmańskiego, Marawi, a nawet Manili. W ich wyniku giną dziesiątki osób. Zrozpaczeni ludzie są ewakuowani lub na własną rękę opuszczają domy. Cała sytuacja na szczęście nie przedstawia się wyłącznie w ciemnych barwach. A to dlatego, że nasi chrześcijańscy bracia otrzymują pomoc od mieszkających w regionie muzułmanów, którzy na przykład udzielają im schronienia. Co warto podkreślić, muzułmanie z również padają ofiarą prześladowań ze strony terrorystów z tego powodu. Poza tym wielu wyznawców Allaha nie akceptuje dżihadu. Obecnie trwa wojna tego azjatyckiego państwa z terrorystami. Jednak póki chrześcijanie mogą liczyć na pomoc muzułmanów, istnieje szansa na pokonanie terroru.

 Magdalena Michalak

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze