#GotowiNaMisję: Krok 1 – modlitwa

Wolontariusz misyjny to osoba, która w codziennej pracy wśród ludzi w różnych częściach świata daje świadectwo wiary w Jezusa Chrystusa. Czy jednak każdy wyjeżdżający ma świadomość swojej posługi lub ma na to siłę i czas? Misje to nie bajka, dlatego trzeba się do nich przygotować.

W kolejnych tekstach z cyklu „#GotowiNaMisję” będziemy omawiać poszczególne aspekty przygotowań do wyjazdu na wolontariat misyjny. Tematy naszych pięciu kroków to: modlitwa, zdrowie, logistyka, praca i świadectwo.

>>> ABC wolontariatu misyjnego

Różni są ludzie, różne kontynenty i kraje, różne są także wykonywane zawody. Jedni wyjeżdżają jako lekarze, drudzy budują szkoły czy szpitale, jeszcze inni są pedagogami, nauczycielami, katechetami, wychowawcami i opiekunami. Wolontariat misyjny przybiera wiele różnych form. Jego celem jest umożliwienie młodym ludziom – osobom świeckim – poświęcenia „kawałka” swojego życia, by dać siebie innym i głosić Jezusa w Afryce, Ameryce Południowej, Azji, a dziś coraz częściej w Europie. Na stronie internetowej Konferencji Episkopatu Polski można znaleźć kilkanaście odniesień do organizacji, stowarzyszeń i grup, które podejmują trud formacji i przygotowania przyszłych, świeckich misjonarzy.

Na chwilę przed wylotem…

Czas przygotowań do wyjazdu to godziny spędzone nad lekturami o kraju i kontynencie, wizyty u rodziny i przyjaciół, dopinanie spraw w pracy, szkole i wiele innych, które znajdą się na liście. W tym „maratonie misyjnym”, który startuje od momentu decyzji o wyjeździe warto zrobić sobie przerwę na spotkanie z Bogiem. W końcu wyjazd misyjny to Jego inspiracja. To On wybrał właśnie ten kraj, taki czas i tą, a nie inną pracę do wykonania. Może to czas na rekolekcje, albo dobrą lekturę duchową? Ważne, by ofiarowywać to powołanie Bogu i zaprosić Go do towarzyszenia nam w czasie przygotowań.

Szok!

Co kraj to obyczaj – i często możemy spotkać się z szokiem kulturowym. Ten zawsze pokazuje, że nie da się przygotować na wszystko. Dopiero osobiste doświadczenie miejsca, ludzi i lokalnej wspólnoty Kościoła daje poznać daną rzeczywistość. Podobnie jest z modlitwą i liturgią. Magda, która pracuje w Boliwii, przyznaje, że:

„Bicie brawa, okrzyki, gitara zamiast organów i procesje ze strojami tak niewiarygodnymi przestały mnie już dziwić. No i psy biegające przed samym ołtarzem. Ku mojemu zdziwieniu – nikt nie wyraził oczekiwanej przeze mnie dezaprobaty (śmiech). W Boliwii panuje synkretyzm religijny, a księdza traktuje się czasem jak kogoś, kto za pomocą magicznej wody święconej zapewni szczęście na całe życie. Po Mszy św. wielu ludzi biegnie do wróżki, by wyczytała przyszłość z liści koki”.

fot-agnieszka-mazur-4

Fot. Agnieszka Mazur

Takich opowieści jest wiele – jak wielu jest wolontariuszy, bo każdy przeżywa doświadczenie modlitwy w innej kulturze na swój sposób. Jeden z wolontariuszy pracujących w kraju afrykańskim powiedział, że największym zaskoczeniem w miejscu, gdzie dominuje islam, była jedność i wolność wyznawania religii, bo „Bóg jest jeden, a my Jego dziećmi”.

Modlitwa inna niż zwykle

Wyjazd na misje – bez względu na czas jej trwania – może być przygodą, kolejnym punktem w doświadczeniu zawodowym, formą pomocy społecznej. Może też stać się wyjątkowymi rekolekcjami w drodze, która zaprowadziła na krańce świata. Z pewnością nie jest to proste doświadczenie, jednak poświęcenie czasu na modlitwę osobistą, Mszę św. czy adorację z pewnością nie będzie czasem straconym, a – jak to mówią – praca nie zając, nie ucieknie.

„Na misjach nie brakuje trudnych chwil. Gdy nie wszystko, a czasem nic nie idzie po naszej myśli – takie sytuacje wymagają od nas dużej cierpliwości i pokory. Po ludzku jest to niemożliwe. Jedynie dzięki codziennej modlitwie i pielęgnowaniu relacji z Bogiem byłam w stanie sobie z nimi poradzić. W codziennej modlitwie ofiarowywałam ten czas Jezusowi, oddając Mu moje umiejętności, moją wiedzę, ale i trudności, by być narzędziem w jego rękach”– mówi Marta, która pracowała w Nigerii.

Bartek, będąc w Sudanie Południowym, zwracał też uwagę na wartość wspólnej modlitwy – z drugim wolontariuszem, wspólnotą czy wybór stałego spowiednika, który podczas tych misyjnych rekolekcji będzie prowadził bliżej Boga.

Tak jak kondycja fizyczna jest ważna w pracy misjonarza czy wolontariusza, ze względu na warunki klimatyczne czy rodzaj pracy, tak i kondycja duchowa wymaga szczególnej troski – miejsca i czasu na spotkanie z Bogiem, który w swojej Miłości i Obecności jest stały, bez względu na szerokości geograficzne.

Fot. Agnieszka Mazur

ZOBACZ CIĄG DALSZY NASZEGO MISYJNEGO PORADNIKA > #GotowiNaMisję – krok 2: zdrowie

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze