Sekty: Hare Kryszna 

W wakacje są na naszych ulicach i na większych koncertach. Rozdają tam żywność i szukają nowych wyznawców.

Przechodząc ulicami większych miast zauważamy czasem, najczęściej mężczyzn, ubranych w pastelowe żółte stroje, z bębenkami, szepczących mantrę Hare Kryszna Hare Kryszna... Wydają się łagodni, rozśpiewani, pogodni i dają poczucie bezpieczeństwa. Są obecni na większości wielkich koncertów plenerowych. Są tam spotkania z mistrzami duchowymi, a także darmowe jedzenie.

Lata sześćdziesiąte

Hare Kryszna to popularna nazwa neohinduistycznego ugrupowania nazwanego pierwotnie jako International Society for Kriszna Counsciousness (ISKCON) – Międzynarodowe Towarzystwo Świadomości Kryszny. Ruch ten zainicjowany został w 1966 roku w Stanach Zjednoczonych przez hindusa A. C. Bhaktivedantę Swami Prabhupade (zm. w 1975 roku). Nie istnieją zatem od początku funkcjonowania hinduizmu, czyli od roku ok. 1 500 przed narodzinami Chrystusa. Według Krysznaitów ludzkość jako całość doświadcza powszechnego upadku. Charakteryzuje on epokę Kalijuga, gdzie ludzie cierpią z powodu niewiedzy, a tym samym zagubienia. W czasie, kiedy tak wielu błądzi, nie można rozpoznać prawdy, odróżnić ją od fałszu. Ludzie zagubieni, pogrążeni w stanie upadku nie mogą posiąść prawdziwej wiedzy. A przecież tylko ona prowadzi do zbawienia. Oznaką tego błądzenia jest ciągle poszukiwanie przyjemności (maja). Pęd za rozkoszą, satysfakcją za osiągnięcia komfortu życia i pełnej satysfakcji i zadowolenia coraz bardziej jednak pogrąża człowieka w rozpaczy.

Hipisowskie początki

Ideowość hippisowska, będąca u początku ruchu Hare Kryszna, uformowanego przez „dzieci kwiaty” w połowie lat 60-tych XX wieku, wciąż u jego zwolenników jest aktualna. Kontestatorzy życia społecznego i kulturowego z lat 60-tych, występujący przeciwko wszelkim autorytetom, rozczarowani materializmem praktycznym, ale też podatni na ideologiczną manipulację, doczekali się dziś swoich duchowych „wnuków” i prawnuków”. Aktywność Krysznaitów, ich taniec i śpiew, uliczne „występy”, nauczanie doktryny neohinduistycznej nie jest niczym innym, jak powrotem do lat 60-tych XX wieku i „przeniesieniem się” nie tyle do Indii, co do Stanów Zjednoczonych, „matecznika” wszelkich „prowokacyjnych” ruchów religijnych.

Hare Kryszna - fot. flickr.com/she'sonly17

Hare Kryszna – fot. flickr.com/she’sonly17

Zastanawiającym jest fakt, iż w byłym Związku Radzieckim liderami Hare Kryszna bywają dawni, emerytowani oficerowie Armii Czerwonej. Komentatorzy tego fenomenu mówią, iż w szeregi Krysznaitów wstąpili oni tylko i wyłącznie ze względów komercyjnych. Jak jest naprawdę? – Odpowiedź można uzyskać tylko po przeprowadzeniu solidnych empirycznych badań socjologiczno-religijnych.

W komunach

Krysznaici „tworzą” alternatywną społeczność, zwykle niedużą, która zgłębia święte teksty, troszczy się o podtrzymywanie „świadomości braterstwa dusz”. Ich zachowanie ma stanowić wielki znak sprzeciwu wobec konsumpcyjnego stylu życia społeczeństw dobrobytu. Codzienność regulowana jest wśród Krysznaitów przez rozliczne drobiazgowe przepisy. O pożyciu intymnym mężczyzny i kobiety, należących do ruchu, decyduje ich przewodnik. Akt seksualny ma służyć tylko i wyłącznie prokreacji. Kryszanaici praktykują wegetarianizm, co jest cechę charakterystyczną innych azjatyckich religii. Odrzucenia z diety mięsa i jaj wiąże się z wiarą w reinkarnację i wcielanie się człowieka po jego śmierci w inne żywe istoty. Rezygnują z wszelkich używek, np. z herbaty i kawy. Nie spożywają nawet niektórych warzyw, np. cebuli i czosnku. Być może w przypadku tego drugiego warzywa chcą wskazać na dystans wobec wszelkich afrodyzjaków.

Kontestacja PRLu

Pierwszymi przyczółkami, w latach siedemdziesiątych, działalności misyjnej Krysznaitów były akademiki i uniwersytety, m.in. w Lublinie. Sympatykami ruchu w czasach PRL, „porażonych” komunistyczną propagandą sukcesu, byli polscy „hippisi”. Młodzi, kontestujący patologię komunizmu, skłaniali się chętnie ku ugrupowaniom niesubordynowanym wobec ideologii sowieckiej. Narażała się równocześnie władzy ludowej, która karała ją za obywatelskie nieposłuszeństwo, odmawiając np. zgody na jej wyjazd za granicę. Pierwsi wyznawcy Kryszny w Polsce nie tyle spragnieni byli wychwalania Kryszny, ile chcieli zamanifestować swój sprzeciw wobec dyktatury realnego – „odrealnionego” socjalizmu. Podobną motywację mieli pierwsi wyznawcy Kryszny w NRD. Stawali się członkami ruchu, by w ten sposób wyrazić opór wobec komunistycznej władzy. Sympatykami Hare Kryszna stawali się zarówno młodzi ludzie wychowani bez religii, pochodzący z rodzin ateistycznych, ale też i ci, wywodzący się z tzw. tradycyjnych rodzin katolickich. Mówi się, iż niektórzy z młodych ludzi sięgali po narkotyki. To i inne „przypuszczenia” winny być dziś „zrewidowane”.

Lata 80-te XX wieku były czasem „krzepnącej” działalności Hare Kryszna w Polsce. Pierwsi misjonarze tego ruchu religijnego zaczęli przyjeżdżać tu w latach 70-tych. Misjonarze krysznaiccy mieli pojawić się w 1976 r. na nieformalnym zjeździe hippisów w Częstochowie. Docierali oni „nad Wisłę” z Zachodniej Europy i ze Stanów Zjednoczonych. Zawsze budzili ogromne zdziwienie swoim wyglądem. Niektórzy z nich, poruszający się po Polsce ekskluzywnymi pojazdami marki „zachodniej” – w rytualnych szatach, z ogolonymi głowami i pozostawionym na nich kosmykiem włosów, z naniesionymi na twarzy symbolicznymi znakami, chodzący boso, wprawiali postronnych „widzów” – przechodniów niemal w osłupienie.

Hare Kryszna nigdy przez lata PRL, jak i później nie doświadczyło wielkiego przypływu adeptów, zasilających jego szeregi. Wg Szymona Beżnica w 2002 roku w Polsce miało być o. 4,2 tysiące zwolenników ruchu i 800 osób, które przeszły inicjację członkowską. Dane te wydają się wszakże zawyżone. Zawsze natomiast chciało zaznaczyć swoją obecność w różnych miejscach publicznej sfery życia. Można było spotkać i wciąż spotyka się Krysznuitów na ulicach wielkich i mniejszych miast, czy czasie „Przystanku Woodstock”. Często byli i są to pojedynczy „akwizytorzy” oferujący do sprzedaży kadzidełka (dym i woń spalonego kadzidełka „wznosi” się „ku górze” na cześć Kryszyny), bądź kolporterzy świętej księgi ich wyznania – Bhagawadgity czyli Pieśń Pana).

Nie ulega wątpliwości, iż Hare Kryszna stanowi wyzwanie dla Kościoła. Wielu ludzi szuka swojego miejsca w świecie, w wakacje mają więcej czasu na poszukiwania. Oby to miejsce znaleźli wśród chrześcijan.

 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze