fot. EPA/ABIR SULTAN

Rosz Haszana – żydowski Nowy Rok

Miesiąc Elul jest ostatnim miesiącem w kalendarzu żydowskim. Ze względu na to, że zaraz po nim następuje święto Rosz Haszana, już przez cały Elul, podczas porannych modlitw dmiemy w szofar. Poza tym miesiąc Elul jest czasem wzmożonej nauki, studiów oraz modlitw. Jest to czas rozrachunku z samym sobą – pisze Szymon Zadumiński, baltfila Gminy Żydowskiej w Poznaniu.

W tym szczególnym czasie wyciszenia i skupienia dokonujemy przeglądu całego minionego roku. Musimy być przygotowani i mieć wszystko dokładnie „zanotowane”, bo wraz z początkiem Rosz Haszana otwierają się Bramy Nieba, co powinniśmy traktować tak jakby otwierały się wrota sądu i to, jaki będzie werdykt, zależy tylko od nas.

Na całe szczęście nikt nie oczekuje od nas tego, że nie zbłądzimy. Jesteśmy ludźmi i mamy pełne prawo do błędów oraz potknięć. Bywamy pyszni, pełni pogardy, czy ot tak, bezinteresownie ranimy drugiego człowieka. Te wszystkie kwestie musimy mieć uporządkowane. Jeżeli już stało się tak, że pobłądziliśmy, teraz jest idealny czas na skruchę. Sąd podczas naszych świąt trwa 10 dni. To jest czas pomiędzy Rosz Haszana, a Jom Kipur. Jak wspomnieliśmy wcześniej, w Rosz Haszana otwierają się Bramy Niebios, natomiast w Jom Kipur zapada wyrok i bramy te się zamykają. I właśnie tych 10 dni mamy po to, by naprawić wszystko to wokół nas, co zepsuliśmy. Oczywiście także krzywda wobec bliźniego, o której on nie wie, wymaga skruchy i przeprosin. Jak to wygląda w praktyce? Jeśli na przykład kogoś obmówiliśmy, stawiając go w złym świetle, musimy iść do tej osoby i prosić o wybaczenie. Ale żeby tak się stało, musi w nas obudzić  się skrucha. Szczera skrucha. Inaczej nici z wybaczenia. A szczerą skruchę chyba najłatwiej wydobyć z siebie, uświadamiając sobie, przed kim za chwilę staniemy i że ważyć się będą nasze losy. I prośba o wybaczenie musi być szczera. Każdy jest w stanie wyczuć fałsz.


W tej, jak w każdej innej kwestii, nie możemy oszukiwać własnego serca. Jeżeli szczerze żałujemy, osoba skrzywdzona powinna nam wybaczyć. Jeśli nie chce tego zrobić, bo na przykład czuje się zbyt mocno zraniona, musimy udać się do niej drugi raz. Jeśli i za drugim razem nam nie wybaczy, musimy iść po raz trzeci. Jeżeli i za trzecim razem nie dostajemy wybaczenia – wówczas nasz grzech spada na tę skrzywdzoną osobę. W tej praktycznej zasadzie zawarta jest głęboka nauka – nigdy nie zatwardzaj swego serca tak byś nie był w stanie przebaczyć drugiemu człowiekowi. Czyli: bądźmy święci, bo On jest Święty. Gdyby HaKadosz Baruch Hu nie był zdolny do wybaczenia, prawdopodobnie ludzkość dziś już by nie istniała. Przecież na ile to sposobów człowiek pozwolił sobie obrazić Pana? 

Rabi Nachman z Bracławia mawiał: „Ten, kto osądza sam siebie, osiąga radość. Również pokuta powinna zostać osiągnięta poprzez radość. Musimy tak bardzo radować się w Panu, aż obudzi się w nas obrzydzenie, żeśmy Go obrazili”.  

Rosz Haszana jest naszym świętowaniem stworzenia człowieka, a tym samym świata, bo przecież dla nas świat się zaczął w momencie pojawienia się na ziemi Adam Hariszon, czyli Pierwszego Człowieka(hebr. Adam – człowiek). Ale nie świętujemy tego dnia tak jak inne kultury czynią w Nowy Rok. Dla nas jest to dzień sądu, a na pewno rozpoczęcie „obrad” w Niebiosach. Podczas Rosz Haszana dmiemy w szofar (róg). Ma on w nas wzbudzić irat szamaim (bojaźń Niebios). Poza tym szofar przypomina nam o stworzeniu świata przez Boga, a przecież władców honoruje się dźwiękiem trąb. Dźwięk szofaru ma nam także uzmysłowić, że właśnie teraz jest idealny czas na zrobienie tszuwy (powrotu) na ścieżki Boga. Jest micwą (przykazaniem) dąć w szofar i słuchać dźwięku szofaru, dlatego zanim to nastąpi, należy odmówić specjalne błogosławieństwo na tę okoliczność.

Tradycyjnie jada się też wyjątkowe posiłki, inne niż te w ciągu tygodnia, ale też inne niż te specjalne w Szabat czy inne święta. Chałki (w tym jednym przypadku piecze się okrągłe), które tradycyjnie błogosławi się podczas świąt i zwyczajowo posypuje solą, w Rosz Haszana maczamy je w miodzie, aby nadchodzący rok był dla nas słodki. Jako symbol obfitości spożywa się również jabłka w miodzie, owoce, za które wychwalana jest ziemia Izraela (daktyle, figi, granaty). Jemy także głowę ryby, mówiąc przy tym:  „Niech będzie Twoją wolą abyśmy szli na czele, a nie z tyłu”. Odnosi się to do zdania mistrzów: „Lepiej być głową niż ogonem, ale lepiej być ogonem lwów niż głową lisów”. 

Zwyczajowo życzymy rodzinie oraz przyjaciołom dobrego, słodkiego roku, oraz zapisania i zapieczętowania w Księdze Życia na najbliższy rok. W tym roku będziemy świętować datę 5778. Cały świat od stycznia będzie funkcjonował w roku 2018. Ciekawostką jest fakt, iż przez większość roku ostatnia cyfra kalendarza żydowskiego i gregoriańskiego pokrywają się. 

Jeden z bardziej znanych chasydzkich mistrzów, Symcha Bunam z Przysuchy, mawiał: Wielką winą człowieka nie są grzechy, których się dopuszcza – pokusa bowiem jest potężna, a jego siły nikłe. Wielka wina człowieka na tym polega, że człowiek w każdej chwili może się nawrócić, a tego nie czyni”.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze