USA: Papież beatyfikuje misjonarza

W sobotę 23 września w Oklahoma City prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych kard. Angelo Amato ogłosi błogosławionym pochodzącego ze stanu Oklahoma ks. Franciszka Stanleya Rothera.

Żył on w XX wieku, pochodził z rodziny emigrantów niemieckich, a główną część swej posługi kapłańskiej spędził w Gwatemali, pracując z miejscowymi Indianami i za ich obronę poniósł śmierć męczeńską z rąk członków prawicowych ugrupowań zbrojnych.

Oto krótki życiorys przyszłego błogosławionego.

Franciszek (Francis) Stanley Rother urodził się 27 marca 1935 w miejscowości Okarche w stanie Oklahoma w bardzo pobożnej rodzinie imigrantów niemieckich. Jego siostra Marita została zakonnicą. Młody chłopak wcześnie poczuł w sobie powołanie kapłańskie, ale nie prędko mógł je spełnić, gdyż nauka w seminarium duchownym w San Antonio nie szła mu najlepiej, Miejscowy biskup odradzał mu nawet, po 5 latach pobytu w seminarium, dalsze studia. Na szczęście dla przyszłego kandydata na ołtarze ówczesny biskup Oklahoma City i Tulsy Victor Reed, widząc jego gorliwość i głęboką wiarę, wysłał go do seminarium w Emmitsburgu (stan Maryland), które Francis ukończył bez przeszkód i 25 maja 1963 przyjął święcenia kapłańskie.

Przez 5 następnych lat pracował w różnych parafiach na terenie swej diecezji Oklahoma City, odznaczając się łatwością nawiązywania kontaktów z ludźmi oraz wielkim współczuciem i wrażliwością na potrzeby najbiedniejszych i uciskanych. Szczególnie bliscy byli mu imigranci meksykańscy, gdy pracował w San Antonio i Murzyni – w Corpus Christi. I właśnie w tym drugim mieście w 1968 dowiedział się, ze Indianie narodowości Tzutuhil z Santiago Atitlán w Gwatemali bardzo potrzebują kapłana. Francis nie wahał się ani przez chwilę i wkrótce, za zgodą swego biskupa, wyjechał tam na misje.

 

Chociaż samo miasteczko było pięknie położone nad malowniczym jeziorem Atitlán, życie tam nie było łatwe, nie było elektryczności, telefonu, miejscowi mieszkańcy w większości byli analfabetami, nie znali hiszpańskiego, lecz posługiwali się własnym językiem. Ponadto wskutek niedożywienia byli podatni na różne choroby i panowała wśród nich wysoka śmiertelność.

Nie zrażało to jednak misjonarza, który zaraz zabrał się do pracy, choć najpierw musiał opanować hiszpański, a następnie miejscowy język tzutuhil. Był on wówczas niepiśmienny, a wielkie zasługi dla zbadania go i nadania mu własnego alfabetu położył inny misjonarz z Oklahoma City – ks. Ramon Carlin. Po jego przedwczesnej śmierci jego pracę m.in. nad tłumaczeniem Biblii na tzutuhil poprowadził dalej jego przyjaciel, ks. Rother. Wyrazem wielkiej jego zażyłości z miejscową ludnością było nadanie mu imienia A’plas – czyli Franciszek w tym języku.

Kapłan starał się, jak mógł, pomagać swym parafianom – nie tylko ich katechizował, spowiadał, odprawiał im mszę, udzielał sakramentów, ale też uczył ich czytania i pisania w ich języku ojczystym, troszczył się o ich zdrowie i poprawę ich warunków bytowych. To jego zaangażowanie społeczne dość szybko zwróciło nań uwagę miejscowych sił prawicowych i wojska, które w każdym takim działaniu na rzecz ubogich i potrzebujących dostrzegały wpływy komunistyczne lub co najmniej lewicowe oraz zagrożenie dla swej pozycji. Od połowy lat sześćdziesiątych XX wieku w Gwatemali trwała krwawa wojna domowa, która coraz bardziej się rozszerzała i pochłaniała coraz więcej ofiar. Ks. Francis zaczął dostawać listy z pogróżkami i w efekcie w styczniu 1981 musiał opuścić Gwatemalę i wrócić do swej ojczyzny.

Tęsknił jednak bardzo za swymi podopiecznymi i już w kwietniu tegoż roku, wbrew radom najbliższych, wrócił do nich, aby nadal ich służyć, bo – jak mawiał – „pasterz nie może uciec od swych owiec, nawet jeśli naraża się na niebezpieczeństwo”. I w kilka miesięcy później – 28 lipca 1981 – trzej zamaskowani wojskowi wpadli do mieszkania misjonarza i zastrzelili go z broni palnej. W ten sposób spełniło się jego wielkie pragnienie: oddania życia za trwanie do końca w służbie Bogu i Jego ludowi Tzutuhil.

Pogrzeb ks. Francisa odbył się w Santiago Atitlán, po czym jego zwłoki przewieziono do Oklahoma City i tam odprawiono drugą Mszę żałobną a pochowano go w jego rodzinnym Okarche. Jednakże na usilne prośby dawnych parafian serce i cząstkę krwi ich proboszcza umieszczono pod podłogą kościoła w Santiago Atitlán

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze