Mistrzyni Polski w fitness prosiła Boga, by wziął ją do siebie

Najbliżsi znajomi Kingi Kęsik, zmarłej w poniedziałek mistrzyni Polski fitness, wspominają ją jako wyjątkowego człowieka. – To była kobieta pełna wartości – wyznaje jej przyjaciel Maciej Ropiak.

Mistrzyni Polski, mistrzyni Europy i wicemistrzyni świata w fitness przegrała walkę z nieoperacyjną postacią raka żołądka, która trwała dwa lata. Polka odeszła w wieku 32 lat.

Jak wynika z ich słów, które dziś cytują media, Kęsik była niezwykłą osobą. Pełną energii, determinacji, co było widać nie tylko podczas jej treningów. Także w pracy. Kęsik była bowiem młodszą aspirantką w Komendzie Powiatowej Policji w Tucholi. I to właśnie bycie policjantką było jej największym marzeniem.

Jej karierę przerwała nieuleczalna choroba. W 2016 roku sportsmenka usłyszała, że ma zaawansowane stadium nieoperacyjnego raka żołądka. I choć długo nie poddawała się chorobie twardo stawiając jej czoło, w ostatnich miesiącach pogodziła się ze swoim odejściem. Piszą o tym jej najbliżsi.


– Kinia od dłuższego już czasu wiedziała, że nie ma najmniejszych szans by wyszła z tego. Kiedy starałem się zaszczepić w niej odrobinę optymizmu momentalnie sprowadzała mnie na ziemię tłumacząc jak rozległe są przerzuty, oraz to, że lekarze widząc ją są pełni zdumienia, iż ona jeszcze żyje – napisał na Facebooku jej narzeczony, trener personalny Maciej Ropiak.

Kobieta z pasją, wrażliwością i wartościami
 – Już dawno pogodziła się z tym, że niedługo odejdzie, przygotowując sprawy związane z własnym pogrzebem, wybierając zdjęcie, oraz przygotowując najbliższych na to co nieuniknione… Z racji dość częstego kontaktu wiedziałem w jakim jest stanie, ostatnie dwa miesiące były dla niej potworne… – dodaje Ropiak. Według jego relacji Kęsik nie chciała dłużej cierpieć i sprawiać bólu swojej rodzinie i najbliższym. – Powiedziała do mnie: „Maciek, tak bardzo chciałabym już odejść by się nie męczyć”. Uwierzcie mi, że doświadczyła w ostatnim czasie niewyobrażalnego cierpienia, krzycząc z bólu i błagając na głos o odejście… Ona wprost błagała Boga w duszy, by ją zabrał… – dodał.

– To z pewnością jedna z bardziej wartościowych kobiet, jakie poznałem w swoim życiu. Pełna wrażliwości na ludzkie cierpienia, z prawdziwą dusza sportowca a nie pozerstwa, kobieta o niebywałej urodzie i uśmiechu, który zjednywał sobie wielu ludzi – dodał Ropiak.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze