Fot. EPA/JIM HOLLANDER

Naród Wybrany na ziemiach polskich

Każde chrześcijańskie dziecko w Polsce zna biblijną historię o wędrówce Izraelitów z Egiptu do Ziemi Obiecanej. Cała święta historia w Biblii jest związana z narodem żydowskim i jego religią. Jezus również jest częścią tego narodu: zgodnie z tradycją żydowską został obrzezany ósmego dnia, przyniesiony do świątyni jerozolimskiej, ofiarowany Bogu zgodnie ze zwyczajem żydowskim.

W wieku dorosłym chodził do synagogi, recytował hebrajskie Pisma, modlił się modlitwami biblijnego judaizmu. Apostołowie czuli głęboką więź ze swoim narodem i jego tradycją nawet po zesłaniu Ducha Świętego i rozesłaniu ich na krańce ówczesnego świata. Wiara chrześcijańska bezpośrednio związana jest z judaizmem. „Kto spotyka Chrystusa, spotyka judaizm” – zwykł mawiać Jan Paweł II. 

Wspólna historia 

Jednakże nie tylko wiara chrześcijańska, ale również historia naszego państwa od tysiąca lat związana jest z dziejami narodu żydowskiego. Już za pierwszych Piastów Żydzi osiedlali się w Polsce. W XI/XII w. wielu wyznawców religii mojżeszowej uciekało na bardziej przychylne im ziemie polskie w wyniku wzmożonej fali prześladowań na zachodzie Europy i w Czechach. W wiekach średnich osadnictwo żydowskie rozwijało się na Śląsku, w Wielkopolsce, na Mazowszu i Małopolsce. Osiedleniom sprzyjał też wprowadzony 16 sierpnia 1264 r. przez księcia Bolesława V Pobożnego tzw. przywilej kaliski zapewniający Żydom całkowitą ochronę życia i własności, swobodę wyboru zawodu, prawo podróżowania i prowadzenie działalności gospodarczej oraz regulujący zasady udzielania kredytów. Przywileje dla Żydów potwierdził też król Kazimierz Wielki. Wprowadził on karę śmierci dla zabójcy Żyda, zrównując tym samym wartość życia Żyda i chrześcijanina, co w tamtych czasach (i w XX wieku!) nie było takie oczywiste. Po przyłączeniu do Królestwa Polskiego Rusi Halickiej, Podola i Wołynia oraz zawarciu unii z Litwą fala uchodźców żydowskich przesunęła się na wschód, na Kresy. Odtąd dla wielu Żydów Polska stała się nową ojczyzną. 

„Polska” w językach hebrajskim i jidisz to „Polin”. Słowo to oznacza również „tutaj spoczniesz”. Istnieje piękna żydowska legenda, która tłumaczy znaczenie tego terminu, przytaczając opowieść o wędrówce Żydów, którzy szukając schronienia przed prześladowaniami i pogromami na Zachodzie, zarządzili post i prosili Boga o wskazanie właściwego miejsca. Według legendy w trakcie modlitwy spadła z nieba karteczka z napisem: „Idźcie do Polski i tam znajdziecie pokój”. Kiedy dotarli, ptaki w lesie świergotały „Po-lin! Po-lin!” – „tu spocznijcie! tu spocznijcie!”. Zgodnie z żydowskim przekazem Bóg sam wybrał Polskę na miejsce wytchnienia i spoczynku dla Żydów aż do ponownego zebrania rozproszonego ludu Izraela. 

Fot. EPA/JIM HOLLANDER

Ta piękna opowieść nie może przyćmić nam również trudnych dla wyznawców judaizmu momentów w historii Polski. Czasem i u nas zdarzały się chwile trudne dla Żydów: nastroje antyjudaistyczne w sarmackiej Rzeczypospolitej, sprowokowane przez frankistów palenie Talmudu, a zwłaszcza dramat pogromów żydowskich dokonywanych przez Chmielnickiego. W XIX w. pojawił się w Niemczech i carskiej Rosji nowoczesny antysemityzm, który oddziaływał także na umysły i serca części Polaków. Niemniej jednak to właśnie Polska stała się najważniejszym miejscem dla żydowskiego osadnictwa zarówno w dużych miastach, jak i małych miasteczkach (jid. sztetl). W XIX w. miasto stołeczne Warszawa stało się największą żydowską gminą wyznaniową świata. W 1914 r. mieszkało tu 337 tysięcy Żydów, czyli stanowili 38,1% ludności miasta. Szacuje się, że w przededniu II wojny światowej liczba Żydów wynosiła 3,4 mln, czyli 9,8% obywateli państwa. Po 1918 r. w wolnej Polsce kwitło żydowskie życie społeczno-kulturalne. Rozwijała się myśl żydowska: idee oświeceniowe i emancypacyjne, socjalistyczne, syjonistyczne, chasydzkie. Już w latach 60. XIX stulecia na ziemiach polskich dochodził do głosu ruch syjonistyczny, którego celem było odrodzenie języka hebrajskiego i żydowskiej państwowości na „ziemi ojców”, w biblijnym Izraelu. W Toruniu powstała organizacja „Miłośnicy Syjonu”. Jej zwolennicy działali w Suwałkach, Międzyrzecu, Warszawie, Białymstoku i Wilnie oraz na terenie całej Galicji. W odrodzonej po zaborach Polsce powstawały żydowskie partie polityczne, gazety, wydawnictwa, żydowskie szkoły prywatne (religijne, świeckie, syjonistyczne z językiem hebrajskim), uczelnie religijne (jesziwy), biblioteki, żydowskie instytuty naukowe, kluby sportowe, wytwórnie filmowe i teatry. 

Wspólny los – wspólna pamięć 

Rozkwit społeczności żydowskiej w Polsce został gwałtownie przerwany w 1939 r. Zbrodnicza niemiecka ideologia zmiotła z powierzchni ziemi około sześciu milionów żydowskich sióstr i braci, w tym większość wyznawców judaizmu zamieszkujących polskie miasta i miasteczka. Połączyły nas śmierć i męczeństwo. Polska ziemia spłynęła krwią milionów swoich polskich i żydowskich obywateli. Obozowe piece krematoryjne strawiły ciała wielkich duchem Polaków i Żydów: św. Maksymiliana Kolbego, św. Edyty Stein, Janusza Korczaka i setki tysięcy innych męczenników. Dzisiaj w Polsce żyje mniej niż 20 tysięcy Żydów. Pamięć pozostała. Żyją jeszcze ci, którzy pamiętają. Pamiętał o nich również Papież-Polak. W książce „Pamięć i tożsamość” napisał: „Niezmiernie ważnym czynnikiem etnicznym w Polsce była także obecność Żydów. Pamiętam, iż co najmniej jedna trzecia moich kolegów w szkole powszechnej w Wadowicach to byli Żydzi. W gimnazjum było ich trochę mniej. Z niektórymi się przyjaźniłem. A to, co u niektórych z nich mnie uderzało, to był ich polski patriotyzm”. W „Przekroczyć próg nadziei” wyznał natomiast: „Mam żywo przed oczyma obraz żydów podążających w dzień sobotni do synagogi, która znajdowała się na zapleczu naszego gimnazjum. Obie grupy religijne, katolików i żydów, łączyła – jak przypuszczam – świadomość, że modlą się do tego samego Boga. Mimo różnicy języka, modlitwy w kościele i w synagodze w znacznej mierze opierały się na tych samych tekstach”. Nie ukrywajmy… Część synów narodu żydowskiego – podobnie jak część Polaków! – „romansowała” z systemem komunistycznym. Trzeba jednak pamiętać, że wielu Żydów było polskimi patriotami i ludźmi autentycznej pobożności gotowymi poświęcić życie za wiarę i ojczyznę. Świadomość wspólnego dramatycznego losu przywodzi na myśl wspólnotę ducha i wiary. Jan Paweł II interpretuje holokaust Żydów właśnie w perspektywie religijnej: „Izrael zapłacił wysoką cenę za swoje wybranie. Może stał się przez to bardziej podobny do Syna Człowieczego, który według ciała był również Synem Izraela…”. 

Fot. EPA/JIM HOLLANDER

Wspólne powołanie 

Jan Paweł II był świadomy więzi łączącej Żydów i Polaków, wyznawców chrześcijaństwa i judaizmu. Jako spadkobierca nauczania Soboru Watykańskiego II odrzucał antysemityzm i tzw. teologię zastępstwa, według której naród żydowski został odrzucony przez Boga i utracił swoje wybraństwo z powodu nierozpoznania w Jezusie Mesjasza. „Przymierze synajskie nie zostało nigdy odwołane” – nauczał Jan Paweł II. Papież Franciszek potwierdza tę naukę w swoim przemówieniu w rzymskiej synagodze, mówiąc, że „Kościół, choć wyznaje zbawienie przez wiarę w Chrystusa, uznaje nieodwołalność Starego Przymierza oraz stałą i wierną miłość Boga do Izraela”. Papieże potwierdzają w ten sposób nauczanie św. Pawła apostoła o Izraelu: „Nie odrzucił Bóg swego ludu, który wybrał przed wiekami” (Rz 11,2). „Bo dary łaski i wezwanie Boże są nieodwołalne” (Rz 11,29). Nauczanie Kościoła katolickiego jest jednoznaczne: Synagoga nie jest wyklęta, lud Izraela nadal jest Narodem Wybranym i wraz z Kościołem jest spadkobiercą Bożych obietnic. Kościół Chrystusa jest nowym Izraelem, ale nie w sensie zastąpienia Synagogi, lecz w znaczeniu otrzymania nowej łaski wybraństwa w Chrystusie. Nowe Przymierze w Chrystusie jest punktem kulminacyjnym obietnic zbawienia Starego Przymierza i jest z nim głęboko połączone. Z całą pewnością jako chrześcijanie powinniśmy modlić się o to, aby lud Izraela rozpoznał w Jezusie swego Mesjasza, ale równocześnie o to, aby chrześcijanie wzorem św. Pawła dostrzegali i doceniali wybraństwo Izraela i darzyli naród żydowski chrześcijańską miłością. Pamiętajmy, że istnieje też prężny ruch żydów mesjańskich wierzących w Jezusa jako Mesjasza w ramach tradycji żydowskiej, liczący według różnych szacunków od kilkuset tysięcy do ponad miliona Żydów. Jan Paweł II nazywał żydów naszymi starszymi braćmi w wierze, Benedykt XVI – ojcami w wierze. Jesteśmy razem – żydzi i chrześcijanie – wezwani przez Boga do wypełnienia swego powołania i wierności otrzymanemu wybraństwu. 

Fot. PAP/EPA

Wspólna świętość 

Polska ziemia od wieków uświęcona jest obecnością świętych. Od tysiąca lat zamieszkuje ją chrześcijański lud, który zrodził wiele owoców świętości. Jan Paweł II i s. Faustyna, brat Albert i Jan z Dukli, Maksymilian Kolbe i Honorat Koźmiński, Andrzej Bobola i Stanisław Papczyński – to tylko niektórzy z długiej listy świętych i błogosławionych… Szczególną czcią otaczani są patronowie Polski: św. Wojciech w Gnieźnie i św. Stanisław na Wawelu. Czy jednak nie należy tutaj wspomnieć o owocach świętości zrodzonych w łonie judaizmu na ziemiach polskich? Nasza ziemia uświęcona jest również obecnością żydowskich mistyków, cadyków, czyli „sprawiedliwych”, których świętość uznawana jest przez naszych starszych braci. Tysiące chasydów z całego świata, zwłaszcza z USA i Izraela, co roku pielgrzymują na groby (ohele) swoich cadyków, prosząc ich o błogosławieństwo i orędownictwo przed Bogiem. Groby Elimelecha z Leżajska, „Widzącego” z Lublina, cadyków z Góry Kalwarii, Elimelecha z Dynowa i wielu innych otaczane są należną czcią przez Żydów. Mistyczny nurt judaizmu, zwany chasydyzmem, zrodził się w XVIII w., odnawiając wiarę i wskrzeszając żarliwość religijności społeczności żydowskich. Wybitny współczesny uczony żydowski Abraham Joshua Heschel uważał, że „w okresie tym naród żydowski osiągnął najwyższy poziom duchowości”. Ruchowi chasydzkiemu przewodzili cadycy otaczani nimbem świętości już za życia przez Żydów, a nawet Polaków. Wierzono w skuteczność ich modlitwy przez Bogiem, moc uzdrawiania, czynienia cudów. Byli oni pośrednikami między Bogiem a ludźmi, posiadającymi – jak wierzą chasydzi – „światło Mesjasza”. Nabożeństwa chasydzkie zrywały z formalizmem talmudycznego judaizmu, charakteryzowały się spontanicznością na modlitwie, radosnymi okrzykami, śpiewami i tańcami, żarliwością ducha i prostotą przemawiającą do zwykłych i niewykształconych w Talmudzie Żydów. 

Fot. EPA/JIM HOLLANDER

Może nadszedł już czas, aby wskrzesić w narodzie polskim pamięć o świętych mężach narodu żydowskiego zrodzonych na naszej ziemi, poszerzając „komunię świętych” o znanych cadyków? Czyż parafrazując słowa biblijnej Rut, nie można powiedzieć, że „twój naród będzie moim narodem, twój Bóg będzie moim Bogiem, a twoi święci moimi świętymi? (por. Rt 1,16)”. 

Losy Polaków przez stulecia splatały się z losami Żydów. W naszych wspólnych dziejach były momenty radosne, świetliste i chwalebne, ale także bolesne, i dramatyczne. Od nas zależy, na ile zachowamy pamięć o wspólnych wiekach historii i jak wiele z niej zrozumiemy, definiując nasz patriotyzm i naszą chrześcijańską wiarę. 

Izrael dostrzeże światło Mesjasza, kiedy Kościół rozpozna tajemnicę Narodu Wybranego i głęboką więź świętości i wybrania łączącą obie społeczności Boga. Duchowy inicjator chasydyzmu, Baal Szem Tow, głosił, że Mesjasz przyjdzie wtedy, kiedy nauki chasydzkie rozprzestrzenią się na cały świat. Twierdził, że usłyszał tę rewelację od samego Mesjasza, kiedy ujrzał Go w wizji, czytającego hebrajską Torę. 

Fot. EPA/JIM HOLLANDER 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze