fot. pixabay

O niebo lepiej [FELIETON]

Być w siódmym niebie – to szczyt szczęścia. Czasami tak się czuję, ale najczęściej są to tylko momenty. A później bywa nieznośnie. Ale często wystarcza zrobić krok czy dwa, by żyło mi się choć o jedno niebo lepiej. I okazuje się, że w drugim czy trzecim niebie można się czuć wystarczająco dobrze we własnej skórze i we własnym otoczeniu. 

Wielu chrześcijan z pewną podejrzliwością odnosi się do psychologii. I trzeba przyznać, że czasami niebezpodstawnie. Obawiają się, że sama psychologia czy psychoterapia będzie chciała zastąpić życie z Bogiem. I pewnie niektórzy psychologowie chcieliby to zrobić. Oczywiście byłoby to błąd.  

Z drugiej strony istnieje też ryzyko, że będziemy chcieli zrobić psychoterapię z życia duchowego. Będziemy oczekiwali, że religijność rozwiąże nasze problemy psychologiczne, takie jak lęki, fałszywe przekonania, kompleksy, zaniżone poczucie własnej wartości, uzależnienia i wiele innych. Często spotykam się w tym momencie z argumentem, że przecież to Jezus jest naszym Lekarzem. Woła, żeby przyszli do Niego wszyscy utrudzeni i utrapieni, a On ich pokrzepi. I zgadzam się z tym w stu procentach. Ale Jezus nie mówi: ty nic nie rób, nie wkładaj wysiłku w poznanie siebie i w zmianę swojego życia, a Ja sprawię, że to magicznie zniknie. Bóg często działa przez innych ludzi. Widzimy to w Piśmie Świętym, kiedy wysyła jednego człowieka do drugiego, by coś przekazał, wskazał, poprowadził. I to się nie skończyło. Tak samo wysyła do nas drugiego człowieka i nas do innych, byśmy nawzajem się prowadzili, jeśli trzeba, to też podtrzymywali czy zmieniali swoje myślenie na takie, które jest bliższe prawdzie.  

Czasami jesteśmy tak poranieni, zalęknieni albo nosimy w sobie gniew, także na Boga, że nie możemy otworzyć się w pełni na Bożą obecność. I potrzeba najpierw człowieka, by nas wysłuchał, poradził, podzielił się swoim czasem i otwartym sercem, byśmy mogli wyjść z tego wewnętrznego zapętlenia.  

Na misyjne.pl rozpoczynamy nowy cykl pt. „O niebo lepiej”
W każdy wtorek będzie pojawiał się nowy tekst. Nie będę tutaj snuć teoretycznych rozważań ani przepisywać definicji z podręczników do psychologii. Ale będą to opowieści o wydarzeniach i spotkaniach odczytanych sercem, które potrafią zmienić na lepsze postrzeganie innych, siebie i świata. Które potrafią otworzyć nasze serca, byśmy mogli wzrastać w Bożej łasce. Będziemy rozmawiać z samymi sobą i z innymi ludźmi o tym, w jaki sposób żyć wystarczająco dobrze. Będziemy słuchać ekspertów, próbować nowych rzeczy, uczyć się na własnych błędach, a wszystko po to, by żyło nam się choć o niebo lepiej.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze