Ile razy dziennie możemy przyjmować Komunię świętą?

Rano przed pracą wstępujesz do kościoła pomodlić się chwilę i przystąpić do Komunii, wieczorem idziesz na Mszę i również chcesz przystąpić do Komunii. Czy to w ogóle możliwe? 

Podejście do Najświętszego Sakramentu zmieniało się w ciągu wieków. Pierwsi chrześcijanie komunikowali praktycznie codziennie, spotykając się na Mszy świętej. Jeszcze Orygenes w III wieku upomina tych, którzy komunikują rzadziej, np. w niedziele i uroczystości. Szybko jednak Komunię zaczęto traktować jako swego rodzaju wyróżnienie – w końcu przyjmowanie Chrystusa to nie skakanie po łące, ale najważniejsza rzecz w życiu. 

Inne spojrzenie 

Święty Jan Chryzostom pisze w komentarzu do Listów św. Pawła: 

Apostoł chciał słowem communio wyrazić coś mocniejszego niż zjednoczenie zwykłe i oznaczyć związek ścisły między Chrystusem a wiernym. Jednocząc nas z sobą doskonale w Eucharystii, sprawił, iż wszyscy jedno stanowimy, gdyż wszyscy czerpiemy życie w jednym ciele, które jest ciałem Jezusa Chrystusa. 

Ścisłe zjednoczenie człowieka z Bogiem – to tak wielkie słowa. Nic więc dziwnego, że wraz z nadejściem średniowiecza, kładącego nacisk na grzeszność i małość człowieka oraz akcentującego w wierze aspekt pokutny, częstotliwość przyjmowania Komunii świętej spada. Trudno przecież w pełni jednoczyć się z Bogiem, samemu tkwiąc po uszy w mrokach grzechu. Komunię przyjmowano więc coraz rzadziej i rzadziej, ograniczając się w końcu do kilku razy w roku. Doszło do tego, że w 1215 r. na IV Synodzie Laterańskim zobowiązano wiernych po groźbą ekskomuniki do przyjęcia Komunii przynajmniej raz w roku – inaczej tracili prawo do wchodzenia do kościoła i do katolickiego pochówku! Zarządzenie to w złagodzonej formie (pod groźbą grzechu) istnieje do dziś. 

Pewne ożywienie przyniósł w tej kwestii Sobór Trydencki, zachęcając do częstszego przyjmowania Komunii, nadal jednak wymagana była spowiedź przed każdorazowym jej przyjęciem. Dopiero Pius X, znosząc na początku XX wieku obowiązek każdorazowej spowiedzi i dozwalając na jej codzienne przyjmowanie, dokonał „renesansu” w podejściu do przyjmowania Komunii. 

To ile razy w końcu? 

Wreszcie więc wierni zaczęli z powrotem przyjmować Komunię świętą regularnie. Pojawiły się nawet postulaty pozwolenia na przyjmowanie Komunii św. podczas każdej Mszy św., w której się uczestniczy. Ostatecznie jednak pozwolono na przyjęcie jej drugi raz każdego dnia, ale tylko i wyłącznie na Mszy świętej – tu postawiono granicę. Można więc rano przed pracą pójść do kościoła, pomodlić się i jeśli akurat rozdawana jest Komunia św., przyjąć ją, drugi raz jednak trzeba być już na całej Mszy św. 

Przecież Jezus nie powinien być na kartki 

Te wszystkie wymagania brzmią tak jakoś oschle, niemal bezdusznie. Można pomyśleć: „Przecież Pan Jezus nie powinien być na kartki” – dlaczego ktoś ma mi wyznaczać, ile razy mogę Go przyjąć? Wszystko to jednak ma sens, gdyż podyktowane jest troską o zachowanie szacunku wobec Najświętszego Sakramentu. Wszystko, co powszednieje, traci na wartości. A przyjmowanie żywego Boga, zjednoczenie z Nim nie powinno „wejść nam w krew” i stać się kolejnym zwyczajem. To zawsze powinno być wydarzenie zmieniające nasze życie. 


Przeczytaj pozostałe felietony z cyklu „Od zakrystii”!

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze