Fot. pixabay

Polska, Niemcy i Izrael walczą z mową nienawiści

Marszałkowie Sejmu i Senatu rozmawiali z szefem Knesetu na temat współpracy między obydwoma krajami oraz o sposobach na zwalczenie mowy nienawiści.

To też walka ze wzajemnymi stereotypami i tak zwanym hejtem w internecie. Szef izraelskiego parlamentu Juli Joel Edelstein przebywa w Warszawie na zaproszenie marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego. – Chcemy zapraszać, włączać przedstawicieli Knesetu do naszych działań w Europie Środkowej i Wschodniej. Chcemy w ten sposób budować fundamenty pozytywnej współpracy pomiędzy narodami, mimo dzielących je granic religijnych, terytorialnych, państwowych, administracyjnych, wszelkich innych – zadeklarował Kuchciński. Juli Joel Edelstein ocenił spotkanie z marszałkami Sejmu i Senatu jako bardzo owocne, a relacje polsko-izraelskie jako pozytywne i szybko rozwijające się. – Zgodziliśmy się, że rola współpracy międzyparlamentarnej jest niezwykle istotna. Postanowiliśmy również wspólnie wspierać współpracę między parlamentarnymi grupami przyjaźni i komisjami w naszych parlamentach – powiedział szef Knesetu. Elestein zaprosił obu marszałków do złożenia wizyty w Izraelu. Przewodniczący Knesetu – podczas wizyty w Warszawie – ma również zaplanowaną rozmowę z prezydentem Andrzejem Dudą.

Niemiecki sposób na mowę nienawiści 
Pomimo zarzutów, że regulacja może zagrozić wolności słowa, niemiecki Bundesrat zdecydował się uchwalić nowe prawo. Tym samym portale społecznościowe mogą być ukarane grzywną w wysokości 50 milionów euro, jeżeli nie będą niezwłocznie usuwać ze swoich stron wypowiedzi spełniających kryteria mowy nienawiści. W odpowiedzi na krytykę, rząd w Niemczech zdecydował się złagodzić projekt ustawy i zrezygnował z nałożenia obowiązku na firmy, które oferują usługi poczty elektronicznej czy typu messenger – informuje agencja Reutersa. Niemieckie prawo daje social mediom  na usunięcie albo blokadę treści, które w sposób oczywisty naruszają prawo, 24 godziny oraz 7 dni na interwencję w sprawach mniej jednoznacznych. Dodatkowo, osobę, która zgłosiła naruszenie muszą w ciągu tego czasu poinformować o sposobie załatwienia problemu. Jeżeli portale postąpią według tych zasad, mogą zostać obarczone karą do 50 mln euro, podczas gdy właściciel takiej strony będzie mógł zostać ukarany grzywną do 5 mln euro. Jednak grzywna nie będzie nakładana po pierwszym incydencie. Przed karą nie uchronią się na pewno te firmy, które regularnie będą uchylały się od obowiązków. Zdaniem Heiko Maasa, niemieckiego ministra sprawiedliwości, regulacja ukróci „prawo dżungli”, które w internecie funkcjonuje już za długo. Natomiast właściciele mediów społecznościowych, organizacje konsumentów i dziennikarze wypowiadają się negatywnie o nowym prawie podnosząc argument wolności słowa.

 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze