fot. freepik/racool studio

Biblia – komunijny bonus do PlayStation 

Maj – miesiąc maryjny i komunijny. W zależności od wychowania, jakie dzieci otrzymały w domu, dla wielu to rzeczywiście poważny krok na drodze wiary. Dla innych z kolei Pierwsza Komunia może kojarzyć się bezpośrednio tylko z okazją do zdobycia kilku nowych zabawek czy gadżetów. Jak my, jako rodzice i goście, wpływamy poprzez prezenty na ogólne wyobrażenie o tym sakramencie?

Pomysłów na coraz bardziej wyszukane prezenty dla ośmio- czy dziewięciolatków nie brakuje. Tak jak jeszcze nie tak dawno standardem był złoty łańcuszek z Matką Bożą lub krzyżykiem, Biblia czy nawet mniej pobożny pierwszy poważny zegarek, analogowy aparat fotograficzny albo discman, tak obecnie wraz z rozwojem technologii i możliwości poprzewracało nam się trochę w głowach. Słyszymy o pierwszokomunijnych quadach i dronach, a im coś bardziej „dorosłego” i nieodpowiedniego dla dziecka w tym wieku, tym lepiej.

>>> Komunia święta: między rytuałem a sakramentem

Wielka szkoda, że zabijamy w ten sposób w społeczeństwie ważność Pierwszej Komunii i jej znaczenie, a w dzieciach wyrabiamy materialistyczne podejście do spotkań w gronie rodziny i przyjaciół. A może my sami tak do tego podchodzimy? Kupimy, zapakujemy, wręczymy ładnie się uśmiechając, złożymy wymijające, na wpół pobożne życzenia, a potem można już odetchnąć, najeść się i wrócić do domu, by w końcu zdjąć z siebie to eleganckie przebranie. A gdzie w tym wszystkim radość z tego, że oto kolejny członek Kościoła dorośleje i odtąd może stać się jednym z Chrystusem, spożywając Go? 

Jeśli już rzeczywiście tak nam zależy na podkreśleniu tego dnia prezentem, niech będzie to coś, co ubogaci jego ducha. Dlaczego by nie iść śladem „Pierwsza Komunia – pierwsza »dorosła« Biblia”? W katolickich księgarniach znajdziemy obecnie bardzo dużo pozycji książkowych, filmowych i muzycznych. Jeśli mamy pragnienie, by wręczyć coś nie związanego z religią, niech będzie to coś symbolicznego, a nie maszyny za setki czy tysiące złotych. Bo czy kupujemy młodej parze od razu cały, wyposażony dom? Niech to będzie coś, co zachęci dziecko do rozwoju. Może coś, co rozwinie jego pasje, indywidualność, a nie sprawi, że będzie jednym z wielu, którzy posiadają taki sprzęt. Warto też pokierować się cnotą roztropności – jeśli nic nie przychodzi nam do głowy, lepiej nie kupować byle czego, żeby było.

>>> Jasny głos Afryki na synodzie: trzeba słuchać Boga, a nie krzykaczy

Spożycie po raz pierwszy ciała Chrystusa przez nasze dziecko napełnia je wystarczająco. Nie potrzeba błyszczących gadżetów i najnowszej technologii wokół. Jeśli od małego nauczymy dzieci gromadzić skarby w niebie, żadna materialna strata, żaden brak przedmiotów wokół nie będzie w stanie ich załamać. Nie będą też one budowały czy opierały swojej wartości na posiadanych rzeczach.

To my, dorośli, jesteśmy odpowiedzialni za naprowadzanie naszych dzieci na właściwe ścieżki. Swoim wzorem doprowadzamy je do wiary, a także kształtujemy w nich miłość własną i wpajamy wartości. Niech świętowanie wejścia w jeszcze większą bliskość z Jezusem nie będzie przeliczane na prezenty. Połóżmy akcent na spotkanie w rodzinnym gronie i na fakt, że kolejny jej członek został wtajemniczony w misterium Kościoła.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze