Melanezja: nie kłaniać się lodówce?

W powszechnej świadomości kulty cargo to religia nadająca przedmiotom codziennego użytku cechy boskie. Śmiejemy się z oddawania czci samolotom, amunicji czy lodówkom. Tymczasem tego typu parareligie są pokłosiem zderzenia kultury rdzennych mieszkańców wysp Pacyfiku z obecnością białego człowieka i przywiezionymi przez niego towarami.  Lodówka, telewizor i samolot to wytwory Boga. Trzeba się modlić, a wtedy przodkowie je przyniosą.

Kargizm (hiszp.: cargar – ładować, obładowywać; ang.: cargo – towar, ładunek) to stosunkowo nowa, łącząca w sobie wiele  wierzeń parareligia występująca głównie w Melanezji. Powstała na przełomie XIX i XX w., rozwinęła się podczas II wojny światowej. Po jej zakończeniu była obecna na niemal wszystkich wyspach i wysepkach Oceanu Spokojnego, a szczególnie w Melanezji i na drugiej co do wielkości wyspie świata – Nowej Gwinei.

Auto – wytwór Boga

Co ważne, w kultach cargo cześć oddaje się przodkom i duchom zmarłych, a nie towarowi (cargo). Kargizm opiera się na wierze, że po odprawieniu odpowiednich rytuałów religijno-magicznych można zdobyć towary pochodzenia europejskiego (cargo) i osiągnąć dobrobyt. Wiara ta wyrosła z ogólnego przekonania Melanezyjczyków, że wytwory kultury materialnej białych, takie jak stalowe siekiery, samochody, samoloty, okręty, broń, amunicja, towary handlowe, pieniądze i in. (tzn. cargo) nie są produktem technologii przemysłowej, lecz zostały przysłane przez przodków. Uzasadnienie tej wiary znajdziemy w melanezyjskich strukturach społecznych i religijnych. Wskutek dominacji euroamerykańskiej religijnej, ekonomicznej i politycznej zmieniły się one i przystosowały do tradycyjnych wierzeń religijnych, aktualnych warunków życia i potrzeb ludności rodzimej.

Niezrozumienie

Różnica pomiędzy tradycyjną kulturą melanezyjską a cywilizacją Zachodu, z którą zetknęli się wyspiarze, była ogromna. Sam fakt pojawienia się białych ludzi,  ich postępowanie i zachowanie się,  były dla nich niezrozumiałe. Nie wiedzieli, jakie jest ich pochodzenie i do czego służą przedmioty, których używali. Próbowali to ustalić na podstawie obowiązującego w ich społecznościach światopoglądu, wysnuwając wnioski z posiadanej wiedzy o porządku świata. Zjawiska te wyjaśnili w kategoriach religijnych, tzn. w łączności z bytami duchowymi i nadnaturalnymi siłami, w których istnienie wierzą.

Ważne pytania

Melanezyjczycy poznają świat przez pryzmat religii Nie ma na świecie niczego, łącznie z człowiekiem, jego pracą, pomysłami i wynalazkami, co nie byłoby związane z wpływem bóstw stwórczych, przodków czy tajemniczych sił. Uzasadniają one i wyjaśniają powstanie świata i jego bogactw, są zwornikiem i źródłem myślenia oraz działania. Wyspiarze mają zupełnie inny światopogląd niż ludzie Zachodu, inaczej myślą o drodze do dobrobytu i bogactwa materialnego. Kiedy zetknęli się z wytworami cywilizacji zachodniej, mieli wiele wątpliwości, pytań, nie rozumieli faktów. Jak to możliwe – pytali – żeby te gigantyczne „ptaki” (samoloty) fruwały w powietrzu, a po wylądowaniu wyrzucały z siebie ogromne ilości towarów (cargo)? Jak to się dzieje, że przypływają wielkie statki i wyładowują różne przedmioty, które później można sobie kupić w sklepie? Skąd one pochodzą? Kto je wytworzył? Dlaczego my ich nie posiadamy? Jak to możliwe, aby po wykręceniu numeru telefonicznego można było z kimś rozmawiać i słyszeć jego głos? Jak to się dzieje, że pieniądze złożone w banku po pewnym czasie „rozmnażają się”, gdyż można otrzymać ich więcej niż się zdeponowało (procent)? W ich światopoglądzie i wierzeniach odpowiedź mogła być tylko jedna: dzieje się to wszystko za sprawą przodków.

Kobiety z Papui Nowej Gwinei

fot. Misyjne Drogi

Rozczarowanie chrześcijaństwem

Przyjęcie chrześcijaństwa, jego liturgii i obrzędów kultowych, nie spowodowało zmiany światopoglądu i nie zakończyło istnienia tradycyjnych wierzeń religijnych. W chrześcijaństwie szukano jedynie rytuału, przez którego stosowanie można wejść w kontakt z Bogiem, po to aby On spełniał życzenia ludzi. Podobnie ma być w tradycyjnych obrzędach kultowych. Zwraca się szczególną uwagę na takie obrzędy jak chrzest, formuły modlitewne, śpiewy, błogosławieństwa, sposób ozdabiania ołtarza. Bogactwo obrzędów liturgicznych stało się dodatkową siłą przyciągającą do chrześcijaństwa i powodem ich stosowania w obrzędach tradycyjnych religii, z zachowaniem interpretacji zgodnej z normami tradycyjnego światopoglądu.

Próby dorównania kulturze materialnej białych nie udały się. Zawiodły nadzieje związane z przyjęciem chrześcijaństwa jako metody zdobycia cargo – bogactwa materialnego. Wobec tego, by jednak zdobyć upragniony dobrobyt, zaczęto powracać do dawnych praktyk religijno-magicznych, nie rezygnując równocześnie z poznanych obrzędów chrześcijańskich.

Lida przewodzi i rozkazuje

Ważną rolę w kultach cargo odgrywają ich inspiratorzy i przywódcy. Wiara zwolenników poszczególnych wspólnot kultowych w nadzwyczajną moc przywódcy (lida) oraz w jego kontakty z nadnaturalnymi siłami i duchami przodków jest decydująca dla kultu i wzmacnia przekonanie o słuszności głoszonej przez niego nauki.

Powołując się na sny i widzenia, lida objawia swą naukę innym i pragnie ich współpracy. Na ogół znajduje posłuch. Tworzy się mały, wewnętrzny krąg uczniów oraz zewnętrzny krąg zwolenników, którzy idą za nim i wykonują określone przez niego czynności. Zabijają świnie i kury jako krwawą ofiarę, przestają pracować w ogrodach i na polach, zjadają zapasy żywności lub wyrzucają je, niszczą zbiory z pól i przedmioty codziennego użytku, by robić wrażenie, że są ubodzy i potrzebują pomocy. Tak ogołoceni oczekują na przybycie duchów zmarłych i przodków z dużą ilością towarów (cargo). Zakopują pieniądze w ziemi, aby wyrosły, zakwitły i „miały młode”. Nieraz budują potężne magazyny przewidziane na składowanie oczekiwanego cargo i planuje lotniska, aby„ptaki niebieskie” (samoloty) przywożące cargo miały gdzie lądować. Porządkuje się też cmentarze i czyści groby, aby przygotować się na wielkie święto: przybycie zmarłych, którzy będą ucztować razem z żywymi.

Na styku kultur

Kult cargo powstał i rozwinął się na styku dwóch różnych społeczeństw: tradycyjnego melanezyjskiego i zachodniego. To logiczne wnioski na temat nowej sytuacji wysnute na podstawie posiadanej przez Wyspiarzy wiedzy i światopoglądu wyjaśniającego cały ład kosmiczny oraz wszelkie zjawiska na ziemi. Wiele cech charakterystycznych kultu cargo zostało w ciągu dziesięcioleci zdeprecjonowanych i błędnie zinterpretowanych. Niezrozumienie jego głębokiej treści i wewnętrznej logiki oraz powierzchowna obserwacja  obrzędów kultowych przyczyniły się do tego, że fenomen kultów cargo nazywano „głupotą”, „szaleństwem”,  „absurdem”, „obłędem” prymitywnych Kanaków oraz określano go jako „irracjonalny”. Twierdzono nawet, że Wyspiarze są mniej inteligentni niż ludzie Zachodu. Jeśli zna się tradycyjne struktury społeczne i religijne, nie da się udowodnić ani utrzymać tych twierdzeń. Oczywiście Wyspiarze nie mają intelektu tego typu co ludzie Zachodu, wszelako w życiu codziennym postępują bardzo logicznie i dochodzą do sobie właściwych wniosków. Trzeba tylko pamiętać, że ich mentalność jest przesiąknięta wierzeniami, zatem wnioski też wysnuwają na tej podstawie. Są to wnioski inne niż nasze, co nie znaczy, że nielogiczne.

Misyjne Drogi, nr 2/2012

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze