domena publiczna

Nasz syn chce być księdzem. Co robić?

Po takich wydarzeniach jak Światowe Dni Młodzieży czy kanonizacja jakiegoś młodego świętego, jak grzyby po deszczu rodzą się w Kościele powołania do życia konsekrowanego. Niejednokrotnie gdy młodzi konsultują ze swoimi rodzicami wątpliwości co do swojego powołania, ci nie wiedzą, jak zareagować.

Nieraz mylone jest to z chwilowym entuzjazmem. Jednak gdy dzieci rosną i zaczyna się czas podejmowania własnych decyzji, należy im na to pozwolić. Nasze reakcje mogą być różne: począwszy od wątpliwości i strachu po silne zawierzenie Bogu. Mamy kilka propozycji sposobów radzenia sobie z takimi stanami.

Radujcie się

Chociaż na początku powołanie twojego dziecka może zdumiewać, jest czymś cudownym. Bóg uważa was za godnych bycia rodzicami oblubienic Chrystusa czy osób konsekrowanych! W zamian za szczodrość waszej odpowiedzi Bogu, ma On dla was i dla waszego dziecka przygotowane nieskończone łaski. Marzyliście, że będą to wnuki? Teraz będziecie mieć nieskończoną liczbę wnuków w całej wieczności! Okażcie swoim dzieciom radość, módlcie się i ofiarujcie Mszę św. dziękczynną w tej intencji. Niech wasze dzieci wiedzą, że ich rodzice są tak samo hojni jak oni.

Nie lękajcie się

To zdanie powtarza się wielokrotnie w Piśmie Świętym. Jeśli Bóg o coś prosi, zawsze da nam łaski potrzebne do tego, by spełnić to zadanie. Dopóki będziemy posłuszni łasce Boga, nie ma się czego obawiać. „Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego. (…) Chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę” (Ps 23). Jako rodzice czasem boimy się, gdy nasze dzieci mają wielkie marzenia, ale dzieje się tak tylko dlatego, że to my sami przestajemy marzyć o wielkich rzeczach. One mają duże aspiracje, a Bóg pragnie dać im potrzebne siły i łaski do spełnienia tych wielkich marzeń. Gdy apostołowie nie mogli nic złowić, Jezus powiedział: Wypłyń na głębię! Nam też coś takiego może się wydać utopią, ale dla Boga nie ma nic niemożliwego.

Dowiadujcie się

Gdy Maryja dowiedziała się, że Bóg ma plany wobec Niej, zapytała: „Jak mi się to stanie?”. Nie wątpiła w to, co ma się stać, a jedynie chciała znać szczegóły. Na tym początkowym etapie powołania waszego dziecka macie prawo wiedzieć, jak i do czego powołuje go Pan. Być może ono nie będzie umiało tego dobrze wyjaśnić, dlatego warto pomyśleć o rekolekcjach, które pomogą to zdefiniować. Czy to będzie zakon kontemplacyjny? Chodzi o bycie księdzem czy świeckim konsekrowanym? W jakim zgromadzeniu? Od tego wstępnego rozpoznania będzie zależeć w dużym stopniu wytrwałość waszego dziecka w powołaniu, dlatego należy mu pomóc, ale jednocześnie pozwolić na to, by samo podjęło decyzję.

Nie bądźcie sędziami 

Nie jesteście powołani do tego, by sprawdzać lub udowadniać, czy wasze dziecko rzeczywiście ma powołanie. Ono do was nie należy, Bóg wam je dał i On też woła je do bardzo ważnego zadanie. Zabranianie mu tego nie przyniesie niczego dobrego. Jeśli to wołanie pochodzi od Boga, On da waszemu dziecko wystarczająco dużo łask i to z nich zrodzi się wielkie dobro. A jeśli to nie jest od Boga, jeśli to tylko tymczasowy entuzjazm, dziecko samo zda sobie z tego sprawę.

Nic na siłę

Jak pisaliśmy w poprzednim punkcie: jeśli to jest od Boga, to On się tym zajmie, a jeśli nie, to nie możecie nic zrobić, by przymusić dziecko do powołania, którego nie ma. Można tym wyrządzić wielką krzywdę. Wielu rodziców rozczarowuje się, kiedy ich dzieci, które wybrały kapłaństwo czy zakon, rezygnują, gdy odkrywają, że to nie jest ich powołanie. Był to pewnie tymczasowy entuzjazm, który trwał przez rok czy dwa. I na pewno ten czas był niezbędny do tego, bo dojrzeć w kwestii własnej osobowości i wiary. Bóg jest mądry i nikt nie przebije Go w hojności. Z tych kilku lat (określanych jako stracone) Bóg wyprowadzi niesamowite łaski.

fot. Pixabay

Módlcie się

We włoskiej wiosce Lu Monferrato w 1881 r. pewna grupa matek pod kierownictwem ks. Alessandro Canory zaczęła się modlić o wzbudzenie powołań wśród ich dzieci. Rezultat był niesamowity: z ledwo kilkutysięcznej wioski aż 323 osoby rozpoznały w sobie wołanie do kapłaństwa lub zakonu. Gdy Jezus mówił „wielu jest powołanych, lecz mało wybranych” (Mt 22,14), być może właśnie to miał na myśli. Jak Bóg ma wzbudzać powołania, jeśli nie prosimy o nie? Prośmy więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo… w naszej rodzinie!

Przygotujcie się na szczęście waszego dziecka

Dla rodzica nie ma nic wspanialszego niż radość dziecka. A dzieci idą w świat, we wszystkie strony, często bardzo daleko, na trudne życiowe misje. I jeśli idą tam zgodnie ze swoim sumieniem i sercem, po ludzku nie ma możliwości, by nie były szczęśliwe. Radość jest zawsze potwierdzeniem powołania.

Przygotujcie się na własne szczęście

Powiedzmy to raz jeszcze: nikt nie przebije Boga w szczodrości. Hojna odpowiedź na łaskę powołania przez dziecko owocuje różańcem łask dla jego rodziców. Wasze dzieci nie będą miały łatwo, wy również będziecie mieć swoje krzyże. Jednak radości i satysfakcja są niewyobrażalnie większe od tego. Będziecie mieli kogoś, kto codziennie, do końca życia będzie się za was modlił!

Wciąż narzekamy na brak powołać. Jeśli mielibyśmy wiarę jak ziarnko gorczycy i bylibyśmy szczodrzy tak, jak chcą być nasze dzieci, z pewnością nie brakowałoby powołań. Uczmy się odpowiadać na Bożą łaskę z radością i bez lęku, bowiem „ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują” (1 Kor, 2,9).

Autor: Andrés D’ Angelo 

Tłumaczenie: Magdalena Zarate Rios

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze