Fot. pixabay

Suplementy duchowej diety 

Życie duchowe człowieka to współdziałanie Boga i człowieka, tak aby człowiek mógł zbliżać się do Boga. Ze strony Boga gwarantem sukcesu jest Jego łaska, która jest niezawodna i zawsze wystarczająca. Natomiast człowiek powinien zadbać o zbilansowany pokarm dla swojej duszy, na drodze do zjednoczenia z Najwyższym.

Podstawą zdrowej diety duchowej, czyli takiej, która gwarantuje zrównoważony wzrost duchowy, są oczywiście modlitwa oraz sakramenty. Ale czasami jest potrzeba, by uzupełnić niedobory, które powstały na skutek choroby duszy, czyli grzechu albo w wyniku zaniedbań. Na szczęście Tradycja Kościoła dysponuje suplementami takiej duchowej diety. Możemy je podzielić na kilka kategorii.

Wspomagające odchudzanie

Czasami człowiek staje się duchowo zachłanny. Jest nienasycony w gromadzeniu przeżyć czy wiedzy. To niestety w doświadczaniu wiary prowadzi do nadmiaru emocji czy nadużywania intelektu. I trzeba trochę się tego pozbyć, by nie narazić się na ryzyko powikłań w postaci innych chorób duszy, które mogą towarzyszyć takiemu obciążeniu.

Na wyrobienie w sobie cnoty umiaru mistrzowie duchowi zalecają post, by zobaczyć, co nie jest konieczne do życia i co można bez szkody (co nie znaczy, że bez żalu) zostawić. Pomocna jest także dobroczynność. Można powiedzieć, że to niejako pochodna postu, bo jeśli się okazuje, że mogę na przykład mniej czasu spędzać oglądając egzaltowane filmy, wtedy okazuje się, że mam kilka godzin więcej. W związku z tym, aby w tę próżnię nie wkradło się lenistwo, warto zadbać o wypełnienie jej czymś konstruktywnym, czyli na przykład pomocą innym.

Wspomagające układ odpornościowy

Bywa, że trzeba wspomóc naszą odporność na pokusy. Oczywiście najbardziej skuteczną metodą nieulegania pokusie jest jej usunięcie. Ale nie oszukujmy się, życie w sterylnie czystym duchowym środowisku nie jest możliwe, bo Szatan nie ustanie w próbach oddzielenia nas od Boga.

Swoją odporność na „zarazki duchowe” możemy zwiększyć przez uważność na przyczyny powstawania pokus. Do tego konieczna jest pokora, czyli życie prawdą o sobie. Pewna prostota, która pozwala zauważyć, bez wyolbrzymiania tak wad jak i zalet, gdzie mogę coś zrobić, a gdzie potrzebuję pomocy. Gdzie w życiu powinienem podjąć ryzyko i odpowiedzialność, nie przestając ufać Bogu, jako Temu, który ma moje życie pod swoją opieką.

Wspomagające narząd ruchu

Na utrzymanie narządu ruchu w dobrym stanie najlepszy jest sam ruch. W przypadku duszy chodzi o niepopadanie w stagnację czy wygodnictwo. Chodzi o kultowe już… zejście z kanapy.

W życiu duchowym nie do zastąpienia jest w tym przypadku wspólnota. Dobrzy, wierzący ludzie wokół nie tylko rozruszają nas modlitewnie, ale także dadzą wiele okazji do praktykowania miłosierdzia, przebaczenia, dzielenia smutków i radości, świętowania.

Opóźniające procesy starzenia

Można być przerażonym, kiedy chrześcijanin staje się gnuśny, złośliwy, zniechęcony, jakby bez sił. A przecież chrześcijaństwo jest Dobrą Nowiną – jak więc można nie być radosnym uczniem Chrystusa? Obumieranie ciała jest nieuchronne. Ale umieranie duszy jest stanem wysoce nienaturalnym.

Należy więc nie tyle w celu spowolnienia, co zapobiegania temu procesowi bez skrępowania oddawać się radości z powodu bycia kochanym przez Boga. Wszelkie formy są tutaj pożądane: od cichego poruszenia serca i lekkiego uśmiechu kącikiem ust, po dziki taniec i śpiew na całe gardło w czasie koncertów, najlepiej uwielbienia.

Wspomagające koncentrację

Przeładowanie bodźcami, codzienna gonitwa, dziesiątki obowiązków i rzeczy o których trzeba pamiętać nie pomagają w skupieniu i koncentracji. Zwłaszcza jeśli chodzi nie tyle o sam fakt skupienia uwagi, ale koncentracji na tym, co ważne.

Pomocna jest tutaj medytacja nad słowami Pisma Świętego, tekstami świętych, refleksja, która pomaga przypomnieć sobie swoje życiowe powołanie. I może na nowo odnaleźć je w ciągle przecież zmieniających się okolicznościach.

Wspomagające układ krążenia

Czasami zaburzeniu ulega krążenie życia Bożego w „duchowych kanałach”. Coś staje się przeszkodą. Najczęściej tymi zatorami są brak przebaczenia innym lub sobie, lenistwo, uzależnienie, przywiązanie do jakiegoś grzechu, czasami nękanie duchowe czy zniewolenie.

Niezbędną kuracją jest tutaj decyzja o otwarciu swoich duchowych tętnic i żył na Ducha Świętego. Oddanie siebie, całego życia Bogu i praca nad zmianą nawyków, które doprowadziły nas niemal do zawału duchowego. Pomocnym może okazać się wsparcie modlitewne innych albo uczestnictwo w rekolekcjach.

Fot. cathopic

Wspomagające układ pokarmowy

W Kościele karmimy się Ciałem Jezusa Chrystusa i Jego Słowem. Ważne jest, by nie tylko spożywać ten pokarm, ale prawidłowo go wchłaniać, by pomimo przyjmowania dobrych rzeczy nie wkradła się niestrawność czy niedożywienie, warto sięgać po doświadczenie duchowe innych, zawłaszcza świętych. Nieocenione jest tutaj czytanie komentarzy do Pisma Świętego, życiorysów świętych, świadectw wiary czy uczestnictwo w dyskusjach, konferencjach, warsztatach dotyczących Pisma Świętego i życia Eucharystią.

Wspomagające proces widzenia

Chyba każdy z nas może powiedzieć, że przynajmniej kilka razy był przez coś tak zaślepiony, że wybrał źle. Czasami jest to złość, zazdrość, pogoń za pieniądzem. Ale zaślepić może także miłość czy pragnienie pomagania. Innymi słowy – prawdziwe widzenie zaburza wszystko to, co nie jest oczyszczone z naszego egoizmu.

By wspomóc patrzenie, pomocny jest dobry rachunek sumienia przed spowiedzią, ale też ten codzienny. Warto, przynajmniej co jakiś czas, przyjrzeć się własnemu życiu pod kątem realizacji życiowych celów, a także wad i zalet, by wyostrzyć wzrok duszy, a może i przetrzeć oczy ze zdumienia, widząc siebie w perspektywie Bożego planu.

Dla sportowców

Wyczynowcy wymagają szczególnego wsparcia dietetycznego. Brak dbałości o uzupełnienie koniecznych składników, zamiast do dobrych wyników może doprowadzić do osłabienia organizmu, a nawet do choroby i kontuzji.

Dla chcących intensywnie trenować życie duchowe, szczególnie zalecana jest pomoc kierownika duchowego lub stałego spowiednika. Niektórzy wybierają (i nierzadko sobie chwalą) także rekolekcje, na przykład ignacjańskie, wspólnoty tercjarskie albo zakonne, czasami także wyjazd na dłuższy czas do pustelni.

Warto pamiętać, że każdy z suplementów jest tylko uzupełnieniem, dodatkiem. Życie duchowe nie może opierać się na żadnym z nich, jeśli ma być bez powikłań.

I nie zapominajmy, że nad wszystkim czuwa Największy Lekarz. Zawsze możemy się do Niego zwrócić, bo naprawdę przyjmuje wszędzie i to przez całą dobę. On ma moc, by uzupełnić, a nawet przekroczyć wszystkie nasze niedobory, jeśli tylko zechcemy przed Nim otworzyć duszę. Dla Niego nie ma rzeczy niemożliwych. Nie ma nieuleczalnych chorób, bo przecież pokonał nawet śmierć.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze