Z głową w… pracy, czyli o pracoholizmie

Oboje w pracy spędzają przeciętnie po osiem godzin dziennie. Czasami pracują w czasie weekendu. Tyle samo czasu myślą o pracy i rozmawiają o niej. Z tym, że jeden z nich ma poczucie, że praca go niszczy, a drugi, że go uskrzydla. Skąd się bierze ta różnica? 

Praca niszczy, kiedy myśli związane z pracą są zdecydowanie trudne. Często wiążą się z porównywaniem z innymi i lękiem, że nie będę tak dobry jak oni. Pracoholik często czuje, że jest na z góry przegranej pozycji, koncentruje się na swoich wadach. Nie dostrzega własnych sukcesów albo pomniejsza ich wagę. Czuje nieustanną presję. Zdarza się, że obwinia innych o to, że musi tak dużo pracować. Z jednej strony czuje się przymuszony do pracy, a z drugiej boi się, ze jeśli odpuści, to straci kontrolę, coś przegra. 

Psychologowie mówią, że przyczyn uzależnienia od pracy, a raczej od takiego sposobu myślenia na temat pracy należy szukać we wczesnym dzieciństwie. Prawdopodobnie takie osoby dorastały w poczuciu, że muszą spełniać pewne wymogi, by były akceptowane i kochane. To spowodowało, że myślą one o sobie, że są wartościowe tylko wtedy, kiedy odnoszą sukcesy.  

Możemy wyróżnić kilka kategorii pracoholików.  

Wykonują kilka zadań na raz, wydają się nie do zmęczenia. 

Miewają okresy „rzucania się na pracę”, by następnie zaprzestać działania, chociaż w głowie cały czas są w pracy. To tak zwani pracoholicy bulimiczni. 

Podejmują działania ryzykowne, np. grają na giełdzie, ponieważ potrzebują cały czas dodatkowej stymulacji. 

Godzinami potrafią siedzieć nad jednym zadaniem, cały czas coś poprawiają, ulepszają. 

Zatracają się w pomaganiu innym. Najczęściej są to pracownicy pomocy społecznej, lekarze, a także księża. Są nazywani pracoholikami troskliwymi. 

Mówi się, że są zawody czy środowiska, które rodzą pracoholików. To nie do końca prawda. Oczywiście niektóre czynniki mogą sprzyjać rozwojowi tego uzależnienia, ale wszystko jest kwestią cech osobowości. Równie dobrze pracoholikiem może być prezes dużej firmy, który nie ma innego świata niż praca, jak i gospodyni domowa, która w sposób neurotyczny dąży do perfekcji w sprzątaniu i gotowaniu. 

Natomiast te osoby, które czują się przez pracę uskrzydlone, nazywane są entuzjastami pracy. Poprzez pracę spełniają swoje marzenia, rozwijają się, realizują swoje pasje, robią coś ciekawego i sensownego. Praca ich nie wyczerpuje, chociaż potrafią być nią pochłonięci. Bardziej niż pracoholikom zależy im na osobistym rozwoju, potrafią więc przyjąć porażkę i uczynić z niej część procesu uczenia. Nie czują potrzeby, by osiągnąć wszystko, bo sam proces tworzenia, działania jest dla nich wystarczająco satysfakcjonujący. 

Kiedy więc mówimy o pracoholizmie, musimy zwrócić uwagę nie na czas, jaki poświęcamy na pracę, ale na emocje, jakie są z nią związane. Możemy mieć głowę w pracy, ale tylko wtedy, kiedy będzie służyła dążeniu do rozwoju nas jako osoby, gonieniu za marzeniami, a nie ucieczce przed lękami i próbom załatania niezaspokojonego pragnienia akceptacji.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze