W Sudanie Południowym, codzienność jest walką dla zwykłych obywateli. Kraj ten położony jest w samym sercu Afryki. Jest to najmłodszy naród na świecie. W 2011 r. stał się niezależnym krajem. Odłączył się wtedy od Sudanu. Dwa lata później wybuchła tam wojna domowa, która stała się brutalną wojną plemienną. ONZ szacuje, że w kraju tym prawie 1,7 mln osób posiada status uchodźcy wojennego. Papieskie Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie wspiera chrześcijan tam mieszkających organizując im najpilniejszą pomoc materialną (foto. PKWP).

Sudan Południowy umiera z głodu

Porzucane dzieci przez rodziców, którzy nie są w stanie ich wyżywić i ponad milion uciekinierów z kraju do wrogiego Sudanu – to sytuacja, do jakiej doprowadził brak jedzenia w najmłodszym i jednym najbiedniejszych państw Afryki. W akcję pomocy społeczności ogarniętej kataklizmem humanitarnym angażuje się m.in. Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej oraz Salezjański Wolontariat Misyjny.

– W efekcie blisko 50 letniej wojny domowej, ponad 10 tysięcy dzieci znalazło się na ulicach miast Sudanu Południowego. Zdecydowały się one na opuszczenie swoich domów na wioskach, gdyż ich rodziny nie są w stanie zaspokoić ich podstawowych potrzeb takich jak jedzenie, dostęp do edukacji czy ubrań – informują salezjańscy wolontariusze. Wskazują, że dzieci, pozostawione bez opieki i dachu nad głową zmuszone są do kradzieży, aby przetrwać kolejny dzień. Wiele z nich cierpi z powodu skrajnego wyczerpania, wygłodzenia i ciężkich chorób.

Aby pomóc najmłodszym organizacja prowadzi zbiórkę funduszy za pośrednictwem swojej strony internetowej. Z kolei PCPM zachęca do wspierania ich projektu, mającego na celu zakup żywności dla najbardziej potrzebujących mieszkańców północnych regionów kraju.

– W pierwszej kolejności pomoc chcemy skierować do mieszkańców Northern Bahr El-Ghazal (NBEG) w okolicach miasta Aweil – zapowiada Wojciech Wilk, prezes PCPM. – Na miejscu mamy współpracowników, którzy informują nas o sytuacji i pomagają zaplanować jak najbardziej skuteczny system przekazywania tej pomocy – wyjaśnia Wilk.

– Ze względu na zamknięte przez wojnę drogi, przestępczość oraz inflację ceny podstawowych produktów wzrosły nawet 15-krotnie. Jeśli gdzieś jest jeszcze dostępna żywność, to ludzi po prostu nie stać na jej zakup. Sytuacja jest katastrofalna. Rodzice opuszczają swoje dzieci, bo nie są w stanie ich wyżywić, a ponad milion osób musiało uciekać z Sudanu Południowego, do wrogiego Sudanu – relacjonuje Wojciech Wilk. – Nie ma szans na to, by bez pomocy organizacji takich jak PCPM Sudańczykom udało się zwalczyć plagę. Szacuje się, że potrwa ona co najmniej do sierpnia, kiedy uda się zebrać nowe plony – tłumaczy ekspert.

Jak wskazuje Wojciech Wilk, zebrane w Polsce środki pozwolą kupić żywność zarówno Sudańczykom pozostającym w kraju, jak i tym, którzy z niego uciekają do Ugandy, Kenii czy Etiopii.

Fundacja PCPM chce zachęcić Polaków do działania na zasadzie „adopcji rodziny”. Dzięki takiemu rozwiązaniu pieniądze będą docierać do potrzebujących regularnie, a darczyńcy otrzymają informacje o losach osób, którym zdecydowali się pomagać.

Przedstawiciele Organizacji Narodów Zjednoczonych ogłosili w lutym, że pierwsze obszary Sudanu Południowego nawiedził katastrofalny głód (znajdujący się na piątym – ostatnim miejscu w pięciostopniowej skali). Według tej samej miary 2/3 terytorium Sudanu Południowego już znajduje się w sytuacji kryzysowej, natomiast północne obszary – Unity i NBEG na poziomie stanu alarmowego (poziom 4).

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze