Walka o życie

Przy okazji dyskusji na temat poparcia polskiego projektu obywatelskiego ustawy „Zatrzymaj aborcję” i amerykańskiego Marszu Dla Życia toczy się ogólna dyskusja na temat prawa do życia. Ta dyskusja nie ustanie. To dosłowna „walka” o śmierć i życie.

Słyszałam ostatnio opinie, że „katolicy” (a więc w domyśle ludzie, którzy popierają ochronę życia poczętego) nie powinni dyktować wszystkim, jak mają żyć i jakie decyzje podejmować. Oczywiście sama za tym optuję. Jednakże aborcja nie jest wyborem, tylko zabójstwem. Nie mówię tutaj o zagrożeniu życia matki, ponieważ to nie o tym dyskusja.

Czarne parasolki

W wielu miastach w Polsce kilka dni temu manifestowali ludzie z czarnymi parasolkami, popierający projekt „Ratujmy kobiety”. Równoległe w tych samych miejscach gromadzili się  uczestnicy kontrmanifestacji, którzy popierają projekt „Zatrzymaj aborcję”. Organizatorzy tej poznańskiej kontrmanifestacji poprosili mnie, bym powiedziała na niej kilka słów o działalności Mary Wagner, stąd kilka moich spostrzeżeń na temat całej sytuacji.

 

Rozpacz matki

Choć kwestia aborcji zawsze była dla mnie oczywista, z powodu tej sytuacji zaczęłam bardziej szczegółowo przyglądać się dyskusji na jej temat. Nic odkrywczego nie powiem, jednakże natrafiłam na dwie rzeczy, które moim zdaniem są bardzo istotne. Pierwsza z nich, to jedna z przyczyn dokonywania aborcji, widoczna w historii życia amerykańskiej dziennikarki Dorothy Day, której proces beatyfikacyjny już się rozpoczął.

Zakochałam się w dziennikarzu o imieniu Lionel Moise. Zaszłam w ciążę. On mi powiedział, że jeśli będę chciała urodzić dziecko, zostawi mnie. Chciałam je mieć, ale jeszcze bardziej chciałam być z nim. Dokonałam więc aborcji i straciłam ich oboje.

– Dorothy Day

 

Działania Mary Wagner i historia Dorothy Day mówią same za siebie. Aborcja jest najczęściej efektem rozpaczy, szantażu ze strony mężczyzny czy obawy, by nikt nie dowiedział się o poczęciu dziecka. Nie jestem pewna, czy wszystkie kobiety walczące o prawo do powszechnej aborcji są świadome tych przyczyn, a także następstw, takich jak chociażby syndrom poaborcyjny.

Czarne lusterko

Jest w końcu druga rzecz, która w całej tej dyskusji powinna przykuć naszą uwagę: kwestia aborcji eugenicznej. W polskim Internecie pojawiła się ostatnio seria krótkich form filmowych pt. „Czarne lusterko”, nawiązujących do amerykańskiego serialu „Czarne lustro” mówiącego o smutnych skutkach rozwoju nowoczesnego społeczeństwa. Pierwszy i zdecydowanie najlepszy odcinek tej serii, dostępny na YouTube, opowiada o skutkach rozwoju badań prenatalnych.

 

Choć ten odcinek nie jest oparty na faktach, wszyscy wiemy, że jest bardzo „realny”. Medycyna staje się coraz bardziej zaawansowana, jej rozwój powinien służyć życiu, a jednak coraz częściej jest odwrotnie. Kiedyś aborcja wykonywana była zupełnie inaczej, a matki często po niej umierały razem z dzieckiem. Dzisiaj dziecko zabijane jest najczęściej maszyną próżniową wysysającą małe dziecko z łona matki, momentalnie je również uśmiercając.

„Miłość ratuje życie”

Przy okazji dyskusji na temat ochrony życia poczętego trudno nie wspomnieć o Stanach Zjednoczonych, przez których stolicę 19 stycznia tego roku przeszedł Marsz Dla Życia pod hasłem „Miłość ratuje życie”. Prezydent Donald Trump powiedział do uczestników: „Marsz dla Życia jest ruchem zrodzonym z miłości – kochacie swoje rodziny, swoich sąsiadów, kochacie nasz naród. I kochacie każde dziecko, narodzone i nienarodzone, ponieważ wierzycie, że życie jest święte, że każde dziecko jest drogocennym darem od Boga”.

 

Wielu ludzi nazywa Donalda Trumpa hipokrytą, powołując się na ocenę jego życia osobistego i chrześcijańskich deklaracji wygłaszanych publicznie. A jednak to pierwszy prezydent Stanów Zjednoczonych, który przemówił do uczestników Marszu Dla Życia. To są fakty, a nie ocena.

Z pewnością dyskusja będzie toczyć się dalej. Warto jednak mieć na uwadze tę jedną, ale niezwykle istotną rzecz. Życie jest darem Boga, który otrzymaliśmy. Dopóki tego prawa bronimy, dopóty istnieje nasza cywilizacja.

Na fotografii wyróżniającej Dorothy Day, fot. CNS

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze