Fot. flickr

Carlo – współczesny nastolatek, kandydat na świętego 

Zmarł na białaczkę, kiedy miał 15 lat, 12 października 2006 r. Został jednak zapamiętany z powodu tego, jakie prowadził życie i w jaki sposób oddziaływał na swoje otoczenie. Czy będzie współczesnym świętym nastolatkiem? 

Niedawno papież Franciszek podpisał dekret Kongregacji ds. Kanonizacyjnych o heroiczności cnót Carla Acutisa. Oznacza to, że piętnastolatek ma otwartą drogę na ołtarze, od tej pory można go też nazywać Sługą Bożym. 

– Nie myślałam nigdy, że mam w domu świętego – mówi w rozmowie z „Tygodnikiem Powszechnym” jego matka. – Był może bardziej wrażliwy na problemy innych i bardziej posłuszny niż rówieśnicy. Byliśmy początkującymi rodzicami. Nie miał żadnych darów mistycznych. Może dlatego to taki piękny i prosty przykład. Prowadził normalne życie, żył wiarą na co dzień i każdego dnia w niej wzrastał – dodaje Antonia Salzano. – Robił wszystko to, co robią jego rówieśnicy: chodził do szkoły, miał przyjaciół, uprawiał sport. Miał silny charakter, tak więc był nawet w klasie uważany za lidera. Był rozjemcą w konfliktach, bronił słabszych, gdy w szkole dochodziło do przemocy. W centrum jego życiowego programu był Jezus – tak zapisał w swoim komputerze. Ale nigdy nikomu nie narzucał swojego zdania i być może dlatego nie naśmiewano się z niego. Nie każdy rozumiał jego wiarę, ale on szanował innych, nie był świętoszkowaty – opowiadała jego matka. 

Fot. it.churchpop.com

Carlo nie wychowywał się w religijnej rodzinie. Ale dzięki temu, że już jako dziecko interesował się wiarą, zaciekawiło to również jego rodziców. Najpierw mama zaczęła szukać odpowiedzi na pytania syna. I powoli jej wiara zaczęła się odradzać, a uprzedzenia wobec chrześcijaństwa znikać. Również ojciec Carla przeszedł podobną drogę. Carlo otrzymał zgodę, by móc przystąpić do wcześniejszej Pierwszej Komunii Świętej. Miał wtedy siedem lat. Od tamtej pory codziennie uczestniczył we Mszy św. i adoracji Najświętszego Sakramentu. „Eucharystia to moja autostrada do nieba” – tak mówił. Bardzo lubił także odmawiać różaniec. 

Jego fascynacja i miłość do Eucharystii sprawiła, że zorganizował wystawę pokazującą historię cudów eucharystycznych. Najpierw podróżował po sanktuariach związanych z cudami eucharystycznymi, zbierał materiały, robił zdjęcia. Później to, co zrobił, pokazano w tysiącach parafii, na pięciu kontynentach, między innymi w Chinach, Wietnamie, Argentynie czy w sanktuarium w Fatimie i Gwadelupie. W ten sposób Carlo chciał ewangelizować. Dziś nadal jego wystawę może oglądać cały świat, ponieważ dostępna jest w Internecie, na stronie miracolieucaristici.org, w kilku wersjach językowych. 

 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze