Cudowne uzdrowienia za wstawiennictwem św. Faustyny

Za wstawiennictwem tej świętej Bóg dokonał licznych cudów. Oto dwa z nich! 

Dwie osoby, dwa uzdrowienia i jedna święta – s. Faustyna Kowalska. Bez wątpienia znajduje się w czołówce najbardziej znanych polskich świętych. Za jej wstawiennictwem dokonuje się wiele cudów. Nie sposób poznać wszystkie historie, dlatego chciałabym przybliżyć Wam chociaż dwie z nich.  

Siostro Faustyny, zrób coś z tym! 

Amerykanka Maureen Digan od wielu lat zmagała się z limphedemią (obrzęk limfatyczny). Na skutek choroby przeszła liczne operacje i spędziła wiele tygodni w szpitalach. W wieku 20 lat amputowano jej nogę. Specjaliści uważali, że choroba Maureen jest nieuleczalna, nie było również żadnych leków, które mogłyby spowolnić chorobę. Te przykre wydarzenia sprawiły, że kobieta straciła wiarę. Na szczęście jej mąż nie przestał wierzyć w Boże miłosierdzie. Pewnego razu natknął się na film o orędziu s. Faustyny i postanowił zabrać chorą żonę oraz syna do Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach. Tam najpierw dokonało się duchowe uzdrowienie Maureen, a później również fizyczne. 

28 marca  1981 roku przystąpiłam w Krakowie do  spowiedzi. Była to chyba pierwsza dobra spowiedź od wielu lat. Poczułam się wówczas bliżej Pana Jezusa i Siostry Faustyny. Tego wieczoru modliliśmy się przy grobie Siostry Faustyny szczególnie o uzdrowienie. Wciąż pozostając w nastroju niedowierzania, powiedziałam do Siostry Faustyny: W porządku, Siostro Faustyno, zrób coś z tym. I oto ból ustąpił, a opuchlizna zeszła. Równocześnie przestałam brać lekarstwa. Od tej chwili moja choroba ustąpiła całkowicie.  

Pisała amerykanka w świadectwie uzdrowienia, które opublikowano w „Orędziu Miłosierdzia” w 1992 r. Cud ten był podstawą do beatyfikacji s. Faustyny, której dokonał Jan Paweł II w kwietniu 1993 roku. 

Kanonizacja Sekretarki Bożego Miłosierdzia miała miejsce 7 lat później. Kilka miesięcy wcześniej ogłoszono dekret, w którym uznano, że dzięki wstawiennictwu s. Faustyny uzdrowiony został kapłan z USA. 

Fot. youtube.com

Siostra Faustyna wstawiła się za mną u Jezusa 

Ks. Ronald Pytel, proboszcz polsko-amerykańskiej parafii Matki Bożej Różańcowej w Baltimore, dowiedział się o swojej chorobie w 1995 r. Stwierdzono u niego alergiczne zapalenie oskrzeli, a później również niewydolność serca. Miał zwężoną zastawkę aorty, co groziło nagłą śmiercią. Kapłana skierowano więc na operację. Przed zabiegiem przyjaciel ks. Ronalda zachęcał go, by nie przejmował się swoją chorobą, gdyż na pewno ma ona związek z miłosierdziem Bożym. Parafianie cały czas modlili się o zdrowie proboszcza za wstawiennictwem s. Faustyny, a ks. Pytel codziennie odmawiał w tej intencji Koronkę i czytał „Dzienniczek”. Po kilku dniach od operacji ks. Ronald wrócił do domu, jednak miesiąc później znów trafił do szpitala. Operacja uratowała kapłana przed nagłą śmiercią, jednak przyszłość nie zapowiadała się zbyt dobrze. Lekarze oznajmili kapłanowi, że nie będzie mógł już normalnie funkcjonować.

5 października 1995 r., we wspomnienie s. Faustyny, w parafii w Baltimore odbywało się całodniowe nabożeństwo. Modlono się m.in. o uzdrowienie ks. Ronalda. W trakcie modlitwy kapłan doznał spoczynku w Duchu Świętym. – Leżałem na podłodze około 15 minut. Byłem zupełnie przytomny, ale nie mogłem się ruszyć. Czułem się jak osoba sparaliżowana, kiedy moi parafianie modlili się nade mną i wokół mnie – wspomina w „Orędziu Miłosierdzia” z 2000 r. 

Wieczorem, gdy przyjął lekarstwa, poczuł się gorzej. Następnego dnia postanowił nie brać leków i zauważył, że jego samopoczucie było znacznie lepsze. Lekarz, na wieść o tym zdarzeniu, zalecił ks. Ronaldowi, by brał połowę leku na zmianę z całą dawką. Dalsza obserwacja reakcji kapłana na lek potwierdziła wcześniejsze spostrzeżenia – przy mniejszej dawce samopoczucie pacjenta się poprawiało. Zrobiono więc badania, których wyniki zaskoczyły wszystkich. 

Lekarz przeglądnął wyniki testu i zawołał mnie do swego gabinetu. Przyglądał się mi w ciszy, która wydawała się nieskończonością i wreszcie przemówił: – Ron, ktoś się wstawiał za tobą. Zapytałem: – Co to znaczy? On odpowiedział: – Twoje serce jest zdrowe. Zapytałem zdziwiony: – Co? A on powtórzył: – Twoje serce jest zdroweWiem, że bł.  Siostra Faustyna wstawiła się za mną u Jezusa i że Jego miłość dotknęła mnie i uzdrowiła. To jest takie proste – wspomina ks. Pytel. 

Jeszcze więcej cudów 

Opisane wyżej uzdrowienia to jedynie kropla w morzu. Ewa K. Czaczkowska – autorka książki „Cuda świętej Faustyny” w rozmowie z Małgorzatą Bilską mówiła, że w czasie trwania procesu beatyfikacyjnego zgłoszono 6000 cudów, do których doszło w Polsce. Jednak od tego czasu minęło wiele lat, a uzdrowień doświadczyli również ludzie innych narodowości. Nie sposób więc je zliczyć. Jedno jest pewne – siostra Faustyna wstawia się za tymi, którzy proszą o jej pomoc i nie jest jej obojętne cierpienie ludzi. Jako Sekretarka Bożego Miłosierdzia rozdaje je ludziom i pomaga zbliżyć się do Boga. Warto więc prosić o jej pomoc!

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze