fot. Daniele Levis Pelusi/unsplash
Biskup z Etiopii: wojna nie była z nienawiści do ludzi, to była walka polityków
Wojna w Tigraju nie była z nienawiści do ludzi, to była walka polityczna – powiedział w rozmowie z Polską Agencją Prasową biskup katolicki Tesfaselassie Medhin z Adigrat, w północnej Etiopii. We wtorek mija pięć lat od rozpoczęcia walk, które zakończył się w 2022 r., ale skutki konfliktu są wciąż odczuwalne.
Premier Etiopii Abiy Ahmed ogłosił 4 listopada 2020 r. wysłanie do zbuntowanej prowincji wojska w celu obalenia rządów Ludowego Frontu Wyzwolenia Tigraju (TPLF), o separatystycznych tendencjach. Według niego organizacja ta była odpowiedzialna za atakowanie baz militarnych i ignorowanie władz w Addis Abebie.

Życie w obliczu wojny
Medhin zapytany czy pamięta dzień rozpoczęcia wojny domowej powiedział, że już 3 listopada wieczorem usłyszał w wiadomościach tę informację, a dopiero dzień później pojawiły się oficjalne komunikaty urzędników. – Wojska rządowe otoczyły nas. To była bardzo dobrze zaplanowana akcja, choć dla nas to była wojna-niespodzianka, która przyniosła z sobą niewyobrażalną katastrofę – powiedział biskup. Wspomniał, że wraz z rozpoczęciem walk nastąpiła całkowita blokada internetu, telekomunikacji i mediów, pojawiały się problemy z dostępem do energii czy transportu. Zniszczono drogi i mosty.
– Moje codzienne życie, w ciągu tych dwóch lat trwania konfliktu, było podobne do tego, jakie prowadzili moi wierni i inni mieszkańcy. Nie mogliśmy podróżować. Dzień i noc żyliśmy w lęku przed grożącym nam niebezpieczeństwem, słysząc o zabójstwach i masakrach – zrelacjonował rozmówca Polskiej Agencji Prasowej, który nie opuścił Adigratu w trakcie wojny. Dodał, że jako zwierzchnik kościoła katolickiego w tym czasie opiekował się także misjonarzami i siostrami zakonnymi z 12 krajów, w tym z Polski.
Piekło na ziemi
W rozmowie biskup wielokrotnie określał wojnę w Tigraju mianem „ludobójstwa”, „piekła na ziemi”, „masakry”. – Jak nazwać to, co wydarzyło się w Tigraju, inaczej niż ludobójstwo, jeśli mogło zginąć ponad 1 mln ludzi, choć rząd oficjalnie mówi o 125 tys. osób. Dla mnie to nie jest liczba, tylko dramat każdego pojedynczego człowieka – stwierdził.

– To była wojna nie z nienawiści do ludzi, tylko to była wojna polityków. (…) Zginęli nie tylko Etiopczycy, ale też obywatele Erytrei i Somalii, którzy sprzymierzyli się (z wojskami rządowymi), aby zniszczyć nasz region, ponieważ przeprowadzono w Tigraju wybory konstytucyjne wbrew rządowi centralnemu. Ta wojna doprowadziła do tego, że 83 proc. szkół zostało zniszczonych, splądrowano też ośrodki zdrowia i kościoły, doszło do niewiarygodnych zniszczeń infrastruktury – wyliczył Medhin, który przyjechał do Polski na zaproszenie Caritas Polska. Organizacja wspiera odbudowę szkół w Tigraju.
Porozumienie o zawieszeniu broni
Duchowny podkreślił, choć podpisano porozumienie o zawieszeniu broni, do tej pory napięta sytuacja polityczna obejmuje jedną trzecią jego diecezji, co powoduje, że nie jest on w stanie na przykład skontaktować się ze swoimi wiernymi. Medhin jest ordynariuszem Eparchii Adigrat, której obszar jest porównywalny do powierzchni Grecji. Rozmówca dodał, że „do tej pory 1,2 mln dzieci w wieku szkolnym w Tigraju nie wróciło do szkół, również katolickie szkoły wciąż pozostają zamknięte”.
Biskup przypomniał, że „etiopski rząd oficjalnie nie pozwala międzynarodowym mediom na wjazd do Tigraju”. – Co minutę widzimy i czytamy, jakie straszne rzeczy dzieją się w Ukrainie czy Strefie Gazy, ale o Tigraju, gdzie zginęło tyle ludzkich istnień, nie mówi się nic – stwierdził.
– Tigraj pozostał więc w cieniu światowych nagłówków, ale wierzę, że nadzieja i odporność mieszkańców przetrwały. To, czego dziś potrzebujemy, to nauczyć się żyć po stracie, pracować z osobami w traumie, przywrócić im wiarę w przyszłość. Prawda i sprawiedliwość nie polegają na zemście. Zemsta nie przynosi pokoju. Prawda o zbrodniach powinna być ujawniona, sprawiedliwość zapewniona, po czym przyjdzie czas na przebaczenie – dodał.

Wojna domowa w Tigraju zakończyła się w listopadzie 2022 r. po zawarciu porozumienia pokojowego, wynegocjowanego przez Unię Afrykańską. Jej wysłannik, były prezydent Nigerii Olusegun Obasanjo, oszacował liczbę ofiar śmiertelnych konfliktu na ok. 600 tys., choć wielu badaczy historii twierdzi, że może być ona o wiele wyższa. Przyczyną zgonów były walki, głód i brak opieki medycznej.
Caritas Polska niesie pomoc w Etiopii, prowadząc program dożywiania dla 7 tys. dzieci w 34 szkołach w Tigraju. Dla wielu z nich to jedyny posiłek w ciągu dnia – często jedyny powód, dla którego rodzice mogą posłać je do szkoły. Organizacja wspiera także dostęp do lepszej jakości edukacji i pomocy psychospołecznej.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
| Zobacz także |
| Wasze komentarze |






Wiadomości
Wideo
Modlitwy
Sklep
Kalendarz liturgiczny