EPA/WAEL HAMZEH Dostawca: PAP/EPA.

Maronicki ksiądz z Bejrutu: „Liban znów będzie na pierwszych stronach gazet”

Chrześcijanie w Libanie z niecierpliwością oczekują papieża Leona XIV – nawet bardziej, niż organizatorzy mogli sobie wyobrazić, mówi bejrucki ksiądz Richard Abi Saleh. Dostrzega już wiele pozytywnych aspektów.

Oczekiwanie, entuzjazm i ogromna energia: według ks. Abi Saleha, w takim nastroju libańscy chrześcijanie z niecierpliwością oczekują papieża Leona XIV. „Wizyta papieska jest wyczekiwana z niecierpliwością, ale i sam papież” – mówi ksiądz maronicki z Mar Maroun, parafii w zamożnej bejruckiej dzielnicy Gemmayzeh. „Ludzie śledzą papieża Leona XIV w mediach społecznościowych i postrzegają go jako człowieka oddanego, łagodnego i duchowego. Nawiązali z nim więź, mimo że go nie znali. Teraz są ciekawi, jak spotkać się z nim osobiście”.

Przez krótką chwilę w zeszłym tygodniu wstrzymali oddech, entuzjazm opadł, opowiada ks. Abi Saleh. Pomimo trwającego od roku zawieszenia broni, Izrael przeprowadził kolejny nalot – tym razem nie na region przygraniczny w południowym Libanie, ale na cel w Haret Hreik, południowych przedmieściach Bejrutu. Ale papieska podróż ma się odbyć zgodnie z planem.

EPA/WAEL HAMZEH Dostawca: PAP/EPA.

Odezwą się dzwony i kilka minaretów

W niedzielę o 16.15, kiedy samolot z papieżem na pokładzie wyląduje na lotnisku Rafika Haririego w południowym Bejrucie, przez dziesięć minut będą biły dzwony wszystkich kościołów w kraju. „To nasz sposób powiedzenia «Ahlen we sahlan», witaj papieżu Leonie XIV” – tłumaczy ks. Abi Saleh. Według niego, do chóru powitalnego – na „znak braterstwa, pokoju i uwielbienia Boga” – dołączy również ze swoich minaretów kilku muezinów.

Papież przybywa do Libanu, aby spotkać się ze wszystkimi Libańczykami. To mozaika Libanu powoduje, że kraj, kruchy i jednocześnie bogaty. „Ten, kto potrafi poradzić sobie z kruchością, stworzy z niej dzieło sztuki. Ci, którzy nie potrafią sobie z nią poradzić, potrafi sobie radzić z kruchością, ten stworzy z niej dzieło sztuki. Ten, kto nie potrafi sobie z tym wszystkim poradzić, załamie się” – mówi duchowny.

Ks. Abi Saleh przyznaje, że współpraca, na przykład międzywyznaniowa z innymi parafiami na Starym Mieście, jest „znacznie trudniejsza, ale też znacznie bardziej satysfakcjonująca”. Eksplozja w porcie w Bejrucie 4 sierpnia 2020 roku zapoczątkowała proces dla księdza i jego wspólnoty. Mar Maroun było „typowo spokojną i nieco mieszczańską parafią”. Jednak wraz ze zniszczeniami spowodowanymi eksplozją portu również runęła ta iluzoryczna fasada i „nagle stało się widoczne ubóstwo, które od dawna było skrywane za murami”.

Uświadomienie tego zrodziło spontaniczne akcje pomocowe, a następnie projekty długoterminowe. Warsztaty tworzą miejsca pracy, a dochód ze sprzedaży ich produktów zasila parafialną działalność społeczną: pomoc żywnościową, opiekę zdrowotną, ale przede wszystkim wsparcie dla szkolnictwa. Do tego wszystkiego podczas wojny dołączyli jeszcze przesiedleńcy wewnętrzni. „Pierwsze, co widzą ludzie przy głównej drodze z południa do Bejrutu, to wieża naszego kościoła” – śmieje się ks. Abi Saleh i dodaje z dumą, że parafia przyjęła ich, „nawet nie pytając o ich religię”.

fot. PAP/EPA/WAEL HAMZEH

Wyjście z „szufladkowania”

Maronicki ksiądz wyjaśnia, że ta otwartość na spotkanie z ludźmi jako istotami ludzkimi była poprzedzona procesem trwającym kilka lat. Jego parafianie również początkowo „szufladkowali” ludzi. Teraz parafia jest miejscem spotkań, tak jak sobie wyobrażał kapłan: „Kościoły muszą nauczyć się stawać wspólnotami życia, a nie jedynie punktami dystrybucji duchowości. To sprawia, że wiara staje się dynamiczna, mniej konsumpcyjna. To czyni nas prawdziwie misyjnymi: w służbie wszystkim ludziom”.

Ks. Abi Saleh pokłada wielkie nadzieje w wizycie papieża: „Od 4 sierpnia 2020 roku Libańczycy zrozumieli, że nadzieja nie jest życzeniem, lecz otwartym polem, które wymaga zaangażowania. Teraz czekają na papieża, mając nadzieję na pokój. Ja osobiście mam nadzieję na zaangażowane przemówienie papieża, w którym rzuci piłeczkę na pole Libańczykom i powie im: jeśli chcecie lepszego społeczeństwa, zabierzcie się do pracy, budujcie pokój, wszyscy Libańczycy – chrześcijanie i muzułmanie”.

Libańczycy są gotowi, przekonuje ks. Abi Saleh: „W Libanie nie ma politycznych problemów o podłożu religijnym, nie ma murów między muzułmanami a chrześcijanami”. Spojrzenie na politykę pokazuje o wiele więcej, a mianowicie, że „wiedzą, jak działa współpraca, gdy mają wspólną wizję”. To właśnie nad wspólną wizją kraju trzeba teraz pracować.

EPA/ATEF SAFADI Dostawca: PAP/EPA.

Marzenie o Oriencie bez granic

Ks. Abi Saleh widzi, że w dużej części kraju ludzie są zmęczeni przemocą i pragną pokoju. „Wielu marzy o Bliskim Wschodzie bez granic. W końcu jesteśmy takim małym regionem. Z Bejrutu do Jerozolimy samochodem zajęłoby to dwie i pół godziny – można by tam pojechać na lunch” – mówi.

Ostatnie pięć lat w Libanie to nieustanna burza. „Ludzie są u kresu sił, ale jeszcze się nie poddają. Najlepszym tego dowodem jest entuzjazm związany z wizytą papieża” – mówi ks. Abi Saleh. Entuzjazm jest tak wielki, że „energia i zaangażowanie ludzi były większe, niż struktura organizacyjna. Każde wydarzenie, na które można było się zarejestrować, było w mgnieniu oka zarezerwowane”.

Znowu większe poczucie pewności siebie

Nieoczekiwane wsparcie Libańczyków dla wizyty Leona XIV, to – według ks. Abi Saleha „wołanie o pokój i nadzieję”, ale także znak „duchowego pragnienia”. Maronicki duchowny już teraz dostrzega pozytywny wpływ nadchodzącej wizyty na kraj i jego mieszkańców. „Sami zbyt często wątpimy w siebie i dostrzegamy tylko swoje błędy. Ale Kościół w nas wierzy. To przywraca nam pewność siebie i dumę – i stawia nas w pozycji odpowiedzialności”. I po raz pierwszy Liban zostanie wyrwany z izolacji i ponownie znajdzie się w centrum uwagi. „Liban znów będzie na pierwszych stronach gazet”.

Papież Leon XIV przybędzie do Bejrutu w niedzielę 30 listopada i pozostanie w Libanie do 2 grudnia.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze