Fot. Fundacja „Redemptoris Missio”

W zapomnianej Afryce koronawirus także atakuje

 Z daleka to budynek jak każdy inny. Przed nim – na drewnianych ławeczkach – pacjenci, a wewnątrz człowiek za biurkiem pochylony nad zeszytem. I poszczególne sale. Co w nich? W jednej kilka drewnianych łóżek bez materacy, w drugiej czterdziestoletnia waga łazienkowa, w trzeciej ciśnieniomierz. I…. tyle. I to nie jest rok 1920, ale rok 2020, Afryka.

Tak wygląda państwowa przychodnia zdrowia w biednym kraju. Te prowadzone przez misjonarzy są w nieco lepszej kondycji, ale to tylko dzięki europejskim sponsorom. Jak w takich warunkach walczyć z epidemią koronawirusa? Jak diagnozować? Jak leczyć? Jak się wreszcie przed nim uchronić, czym odkażać? I w końcu – czym myć ręce, skoro w większości szpitali nie ma nawet bieżącej wody?

Koronawirusa w Afryce nie ma?

>>> Redemptoris Missio wyśle do Afganistanu stutysięczną czapkę

Wśród doniesień polskich mediów na temat rozwoju epidemii koronawirusa na świecie brakuje wiadomości z Afryki. A jeśli się już pojawiają, to mowa jest o pojedynczych przypadkach w niektórych krajach. Koronawirus rozwija się słabiej w gorącym klimacie? Czarna rasa jest bardziej na niego odporna? Tak donoszą nieliczne media, które zajęły się tym tematem. Niestety, tak nie jest. Odpowiedź na pytanie o to, dlaczego koronawirusa w Afryce nie ma, jest znacznie prostsza. I jak w końcu dotrze do czytelnika – to go porazi i przygnębi.

Fot. Fundacja „Redemptoris Missio”

Tam nie robi się testów

>>> Modlitwa to nie magiczne zaklęcie [FELIETON]

W Afryce nikt nie zna prawdziwych faktów, ponieważ nikt nie robi tam testów. Siostra Teodora Grudzińska z Kamerunu pisze: „Kochani, mocno Każdego z Was pozdrawiam i Bogu polecam. »Korona zła«  już i na Kamerun spadła, ale służba zdrowia jest zupełnie niewydolna… brak słów, co będzie… Nasi ludzie też nie mają tej świadomości i urządzają uroczyste, kilkunocne pogrzeby, nic nie da tłumaczenie konieczności izolacji. Co do dezynfekcji, to trzeba najpierw mieć wodę, a tu kilka studni na całe miasto… Zamknięto tydzień temu szkoły. Bóg nas wspiera, tłumaczymy ludziom, ale to niewiele daje”.

Fot. Fundacja „Redemptoris Missio”

Afryka wydawała się być z dala od zagrożenia. Wg Erica Delaporte z francuskiego Instytutu Badań i Rozwoju, raportowana liczba przypadków COVID-19 w Afryce nie odpowiada rzeczywistości. – Wirus rozprzestrzenia się tam już na o wiele większą skalę – mówił Delaporte w telewizji France 24. Ale stan opieki medycznej w Afryce nie pozwala na szybkie badania diagnostyczne i skuteczną opiekę lekarską.

Znacznie więcej przypadków

>>> Madagaskar. Dwa brzegi [MISYJNE DROGI]

Oto relacja siostry Patryki Wodzień z Kamerunu: „Pracuję  w Jaunde w szpitalu centralnym  na chirurgicznej izbie przyjęć z dwoma blokami operacyjnymi, jestem tam oddziałową. Jaka jest sytuacja w naszym szpitalu w związku z epidemią koronawirusa? Mamy na terenie szpitala taki budynek dobrze dosyć przygotowany na afrykańskie warunki, gdzie chorzy są w oddzielnych boksach, jest tam około dziesięciu miejsc. W oficjalnych danych mówi się o 24 przypadkach koronawirusa, z samej stolicy 20, a pozostałe  w innym regionie Kamerunu. Nie jest to prawdą, ponieważ wiem z innych źródeł, że jest znacznie więcej chorych i to potwierdzonych przypadków. Nie ma też wystarczającej liczby testów, a więc chorym nie robi się testów – tylko jeżeli ktoś ma już takie wyraźne objawy. My mamy w szpitalu 10 osób chorych, 2 już zostało wypisanych do domu. Są to Kameruńczycy, którzy przylecieli samolotami z Francji, Włoch z Belgii i Kanady. Najczęściej są to ludzie, którzy nie mają ubezpieczenia i pracują nielegalnie w Europie, a że leczenie jest drogie – przylecieli tutaj”.

Fot. Fundacja „Redemptoris Missio”

Jak przygotowany jest do walki z Covid-19 miejscowy personel medyczny?

– Na początku zeszłego tygodnia dyrektor zrobił w szpitalu zebranie – opowiada siostra Patryka. – Zaprosił psychologa i nakładł nam do głowy, że to nie jest nic strasznego, żebyśmy nie siali paniki, nie nosili maseczek, bo to powoduje tylko spadek frekwencji chorych w szpitalu, a co za tym idzie –spadek płatności faktur, mniejsze pieniądze dla personelu. Nawet raz sfilmowano mnie jak szłam w maseczce i w telewizji podali, że jeżeli siostry zakonne boją się zakażenia i noszą maseczki, to już jest źle, bo się nie trzeba bać.

Brakuje wielu rzeczy

W tej chwili kameruńskie media donoszą już o 50 zarażonych. – W tym tygodniu, kiedy przybywa chorych, oczywiście więcej osób zaczęło nosić maseczki, dyrektor już nic nie mówi, ale tych maseczek nie ma. Maseczki są dostępne w aptekach po tysiąc dwieście franków. To bardzo drogo, w przeliczeniu na chleby – to będzie 10 takich chlebów. Maseczek w szpitalach nie ma, nie ma też wody w szpitalu. W tym tygodniu cały czas nie mieliśmy wody, a ja jestem na ostrym bloku. Operujemy bez przerwy chorych. Albo kupujemy wodę mineralną, albo mamy taki rezerwuar w beczkach i tym polewamy ręce lekarzom, którzy się przygotowują do operacji . Czasami nie ma mowy o myciu rąk, nie ma żadnego mydła, ani w płynie, ani żadnego innego. Czasami jakieś kupimy, bo dyrektor też nie daje, nie ma środków odkażających. Jeżeli ja potrzebuję coś na blok, to jest to mój problem i muszę sobie kupić albo mam z Polski z Fundacji „Redemptoris Missio”. Dziękuję za wszelką pomoc, może będzie możliwość przysłania nam jakichś środków sanitarnych? Polecam się modlitwie, ja też się bardzo modlę za Polskę – dzieli się siostra Patryka.

Fot. Fundacja „Redemptoris Missio”

W dobrych czasach niedomagającej Afryce pomagała reszta świata. Teraz, w obliczu epidemii, kraje Zachodu same cierpią na braki w wyposażeniu i niedostatek lekarzy. Biedna i pozbawiona efektywnego systemu opieki zdrowotnej Afryka, siłą rzeczy, pozostawiona jest sama sobie.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze