Ks. Józef Niżnik, fot. Wydawnictwo Esprit

Ks. Józef Niżnik – świadek objawień św. Andrzeja Boboli

Ksiądz Józef Niżnik, kustosz Sanktuarium św. Andrzeja Boboli w Strachocinie, opublikował wyjątkową książkę pt. „Św. Andrzej Bobola. Bohater Chrystusowy”. Nie jest to zwykła biografia świętego. Książka ta jest wezwaniem do totalnego zawierzenia Bogu i oddania się w opiekę św. Andrzejowi Boboli.

Przede wszystkim jednak odkrywa przed nami niezwykle ważne słowa, które święty Patron Polski kieruje do nas w czasie kryzysu w kraju i wojny tuż za naszą granicą. Ksiądz Józef Niżnik, stał się świadkiem objawień św. Andrzeja Boboli. Przez cztery koleje lata, dokładnie o 2:10 w nocy ks. Józef spotykał tajemniczą postać. Sparaliżowany strachem nie pytał kim jest jego gość. Znacznie później usłyszał wyraźnie słowa: „Jestem św. Andrzej Bobola. Zacznijcie mnie czcić w Strachocinie”.

św. Andrzej Bobola, fot. Wikipedia

Od wielu lat ks. Niżnik dzieli się z wiernymi świadectwem spotkania ze świętym i robi wszystko, by rozpowszechnić jeszcze mocniej kult Andrzeja Boboli. Przypomina nam, że święty jest niezłomnym patronem Polski, obrońcą naszych granic i orędownikiem Pokoju. W swojej książce przypomina również trzy, zapomniane proroctwa świętego Andrzeja o Polsce oraz udowadnia, że to on mógł być autorem ślubów lwowskich!

>>> Ks. Waldemar Borzyszkowski SJ: rozwija się kult św. Andrzeja Boboli

Arcybiskup Józef Michalik, we wstępie do książki napisał: „Ta książka nie jest podobna do innych, bo zazwyczaj o takich intymnych relacjach między duszą a Nadprzyrodzonością niechętnie publicznie się mówi. I najczęściej dopiero po śmierci widzących odkrywamy te niezwykłe wydarzenia ich życia, dowiadujemy się o nich. Tu mamy do czynienia z czymś przeciwnym, niejako z głośnym wołaniem: „Nie mam nic do ukrywania!”, więcej nawet: „Chcę, muszę się podzielić czymś, co sam nie wiedząc, dlaczego, otrzymałem!”.

Fragment książki:

Ku czemu św. Andrzej prowadził naród, widać w Cudzie nad Wisłą. Wszystko zaczęło się w lipcu 1920 roku na Konferencji Episkopatu w Częstochowie. Biskupi u stóp Królowej Polski podjęli wiele czynności religijnych, aby uratować Polskę przed bolszewikami. Oddali Ojczyznę Sercu Bożemu, ofiarowali ją Niepokalanemu Sercu Maryi, a milczeniem pomija się list biskupów do Benedykta XV z prośbą o kanonizację bł. Andrzeja. Wyrażają w nim nadzieję, że jeśli papież tego dokona, Błogosławiony uratuje Polskę.

fot. Wydawnictwo Esprit

Kiedy poznajemy treść listu, rodzi się pytanie: skąd biskupom przyszła myśl, że bł. Bobola uratuje Polskę? W tym czasie znani byli w Polsce główni patronowie: św. Wojciech i św. Stanisław. Dlaczego nie złożyli nadziei w nich, tylko w bł. Boboli? Czyż w tym przekonaniu nie można dostrzec udziału Maryi Królowej Polski? Czyż obecnych w Jej domu, u Jej stóp, nie natchnęła zbawienną myślą? Czyż ich zdolność słuchania i rozumienia Matki Bożej nie budzi zdumienia? Czyż nie należy dziękować Bogu za ich trafne decyzje? To, co zrobili biskupi, świadczy o ich wielkiej wierze. Budzi też wobec nich wielki szacunek i wdzięczność. Sprawa pomocy o. Andrzeja nie kończy się na Jasnej Górze. Dalszy jej bieg jest w zagrożonej Warszawie. Ordynariuszem diecezji był wówczas kard. Aleksander Kakowski. Powracając z Konferencji Episkopatu do stolicy, wydał dekret, aby we wszystkich kościołach miasta od 6 do 15 sierpnia odprawiono nowennę, przywołując pomocy bł. Andrzeja Boboli i bł. Władysława z Gielniowa, patrona Warszawy, o uratowanie jej przed bolszewikami. W dekrecie były słowa: „na ubłaganie pomocy z Nieba, której Bóg nigdy nie skąpił, prosząc o nią, ufny w przyczynę bł. Andrzeja Bobolę, Patrona Polski i bł. Władysława z Gielniowa, patrona Warszawy, zarządzam nabożeństwa błagalne za wstawiennictwem tych błogosławionych naszych ziomków”. Do dziś mówi się o tym wyjątkowym wydarzeniu, gdyż w żadnej uroczystości w Warszawie nie wzięło udziału tylu ludzi, co w nowennie. Kościoły były przepełnione. W procesjach z udziałem relikwii bł. Andrzeja uczestniczyły tłumy. W ostatnim dniu nowenny dokonał się Cud nad Wisłą.

(…)

Przywołuję okoliczności Cudu nad Wisłą, bo wielu Polaków nie ma o tym, co się wtedy stało, wystarczającej wiedzy. A wszystko, co się wtedy wydarzyło, wskazuje, jak potężnym orędownikiem polskich spraw jest św. Andrzej. Trzeba go jednak o pomoc poprosić. Szkoda tylko, że z tej lekcji historii nie wyciągnięto właściwych wniosków dla dobra Ojczyzny. Dlatego gdy dziś pojawiają się w Polsce niebezpieczne ideologie zagrażające naszej wierze, warto zwrócić się do św. Andrzeja o pomoc. On sam o tym powiedział w Strachocinie: „Zacznijcie mnie czcić”… Niech Cud nad Wisłą wzbudzi przekonanie w narodzie, że ze św. Andrzejem możemy i dziś dokonywać wielkich rzeczy. Podejmijmy wielką modlitwę za Ojczyznę. Zaufajmy jeszcze raz wstawiennictwu św. Andrzeja.

Więcej przeczytasz w książce „Św. Andrzej Bobola. Bohater Chrystusowy” autorstwa ks. Józefa Niżnika, Wydawnictwo Esprit.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze