Pasterze w bloku i inne paradoksy

frunze_w_meczecieLubię książki niewygodne, które zmuszają do weryfikacji poglądów na sprawy zasadnicze. „Frunze w meczecie” – reportaż z Kirgistanu poznańskiego kulturoznawcy i filozofa, Cezarego Kościelniaka, z pewnością do takich należy.

Kirgistan, a więc państwo, które – jak pisze Kościelniak – leży na samym końcu znanego nam świata, jawi się jako kraj pełen paradoksów i sprzeczności. Pasterze wraz ze swymi zwierzętami mieszkają w kilkunastopiętrowych, betonowych blokach. To kraj, gdzie z równą łatwością możesz spotkać muzułmanina-ateistę, jak i rosyjskiego prawosławnego, który określa się jako praktykujący-niewierzący (to nie pomyłka). To kraj dzikiej, niekontrolowanej nawet przez milicję miejskiej dżungli i prawdziwie dzikich, majestatycznych gór.

Relacje społeczne głęboko przeorała epoka komunizmu, budując między ludźmi mury nieufności i dystansu. Ale jednocześnie ideologii komunistycznej nie udało się przeorać najbardziej podstawowego poziomu relacji: rodziny. Ta nadal stanowi fundament życia i solidarności międzyludzkiej, niezależnie od przynależności społecznej, narodowej czy religijnej. Pozostała redutą człowieczeństwa we wszystkich epokach.

Wreszcie to kraj, który tę samą epokę komunizmu, która wszak i tam pozostawiła głębokie blizny, traktuje jako najistotniejszy element swojej tożsamości. Tam nikt nie cieszył się z upadku Związku Radzieckiego w 1990 roku. Powszechnie traktuje się ten dzień upadku jako dies ater imperium, które dla współczesnego Kirgistanu było matecznikiem, strefą bezpieczeństwa. Przecież wtedy dokonał się cywilizacyjny awans od kultury pasterzy-nomadów do społeczeństwa industrialnego. Niedomagającego, pokiereszowanego, targanego konfliktami i biedą, ale jedynego, które znają Kirgizi.

„Frunze w meczecie” pozwala spojrzeć na wiele zjawisk w inny sposób. Pomaga w tym mocny, bezkompromisowy język reportażysty, który – jak sam przyznaje – nikogo nie udaje i nikomu nie schlebia, zachowując perspektywę Europejczyka, ucznia Kanta i Ratzingera. To jednocześnie książka lekka, kwiecista, pełna kolorów, zapachów i smaków prawdziwej egzotyki. Książka na dwa-trzy niezapomniane wieczory.

Cezary Kościelniak

Frunze w meczecie

Święty Wojciech 2014

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze