marsz dla życia w waszyngtonie

EPA/Yuri Gripas / ABACA POOL

USA: prezydent po raz pierwszy w historii przemówił na Marszu dla Życia

Po raz pierwszy w historii prezydent USA przemówił w piątek na corocznym antyaborcyjnym Marszu dla Życia w Waszyngtonie. Przeważali na nim polityczni sympatycy Donalda Trumpa, ale niektórzy dystansowali się od polityki prezydenta.

Tak jak co roku na waszyngtoński Marsz dla Życia, tym razem pod hasłem „Życie daje siłę: pro-life jest prokobiece”, przyjechały dziesiątki tysięcy Amerykanów z całego kraju. Większość w zorganizowanych grupach reprezentujących organizacje chrześcijańsko-konserwatywne. Wielu z przeciwników przerywania ciąży zostało w stolicy USA i jej okolicach na kilka dni, biorąc udział w licznych wydarzeniach towarzyszących.

W piątkowym marszu manifestujący, w tym wielu młodych ludzi oraz duchownych, trzymali transparenty z napisami „Jestem pokoleniem pro-life”, „Modlimy się, by zakończyć aborcję”, „Prawa kobiet zaczynają się w macicy” oraz hasłami wyborczymi Trumpa.

Marsz dla życia w USA fot. EPA/ERIK S. LESSER

Marsz dla życia w USA fot. EPA/ERIK S. LESSER

Nad tłumem zgromadzonym w okolicach Narodowej Promenady, deptaku w sercu amerykańskiej stolicy, powiewały liczne flagi organizacji studenckich i religijnych, Watykanu oraz państw z większością katolicką, w tym Irlandii oraz Słowacji. Rozmowy uczestników zdominował Trump, który w piątek jako pierwszy urzędujący prezydent USA w historii przemówił na marszu do jego uczestników.

– Wszyscy z nas tutaj dziś rozumiemy odwieczną prawdę – każde dziecko jest cennym i świętym darem od Boga – mówił do zgromadzonych Trump. – Razem musimy bronić, pielęgnować godność i świętość każdego ludzkiego życia – wskazywał przy wiwatach tłumu.

Prezydent USA deklarował też, że „nienarodzone dzieci nigdy nie miały silniejszego obrońcy w Białym Domu”. Słowa krytyki kierował wobec Demokratów, oceniając, że w sprawie aborcji partia ta zajmuje „najbardziej radykalne stanowisko od lat”.

– Dla nas, uczestników marszu, to wielka sprawa, że wspiera nas prezydent USA – powiedział PAP zwolennik Trumpa przebrany za Jerzego Waszyngtona, zapewniając, że od 1992 roku obecny był na wszystkich edycjach manifestacji.

marsz dla życia w waszyngtonie

fot. EPA/ERIK S. LESSER

Pytany o to czy Trump – który przed objęciem urzędu deklarował wsparcie dla ruchu „pro-choice” – rzeczywiście wyznaje głoszone przez niego obecnie poglądy, mężczyzna odparł, że jest pewien, iż „modlitwa chrześcijan dotknęła serce prezydenta”. – Abraham Lincoln nie był chrześcijaninem, gdy został wybrany na prezydenta. Dopiero po śmierci swojego syna i bitwie pod Gettysburgiem nawrócił się – mówił. – Wniosek z tego jest taki, że Bóg może wybrać każdego w dowolnym momencie życia i spowodować, że będzie czynił dobro – dodał.

O tym, że niektórzy ludzie są „narzędziami w rękach Boga” mówiła PAP też Karry z Alexandrii pod Waszyngtonem, która trzymała transparent z napisem „pro-life, anty Trump”. – Myślę, że Bóg wybrał Trumpa, by służył sprawie, ale jestem przeciwna temu jak prześladuje słabszych. Nie pomaga im. Nie zgadzam się z jego polityką i nie wspieram go jako osoby – zastrzegała.

Stojąca obok niej kobieta z flagą Zakonu Maltańskiego podkreślała, że „ma inną osobowość od prezydenta”, ale jest wdzięczna Trumpowi za wspieranie przeciwników przerywania ciąży. „60 mln aborcji w USA to ludobójstwo. Organy abortowanych dzieci wciąż są u nas sprzedawane. To jest okropne” – mówiła.

Marsze dla Życia (Marches for Life) odbywają się co roku (pierwszy był już w 1974) i są największymi w USA manifestacjami przeciwników przerywania ciąży.

marsz dla życia w waszyngtonie

fot. EPA/ERIK S. LESSER

Ich uczestnicy podchodzą pod siedzibę Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych, który ponad czterdzieści lat temu wydał wyrok w sprawie zwanej Roe v. Wade (Roe versus Wade, czyli Roe przeciwko Wade); uznając prawo do aborcji za „fundamentalne prawo konstytucyjne” każdej kobiety. Sąd prawnie usankcjonował wówczas dopuszczalność aborcji na życzenie w Stanach Zjednoczonych. Dostępność do aborcji w USA regulowana jest też na poziomie stanowym.

Zgodnie z ubiegłorocznymi badaniami ośrodka Pew Research 61 proc. Amerykanów uważa, że aborcja powinna być „legalna we wszystkich lub w większości przypadków”. W wielu stanach na południu kraju przewagę mają jednak zwolennicy pro-life. Poparcie polityczne religijnych społeczności w tym regionie USA jest jednym z głównych kampanijnych celów Trumpa; na swoich wiecach wyborczych prezydent regularnie podkreśla swój sprzeciw wobec aborcji.

Członkowie ruchu pro-life doceniają trzy lata działań prezydenta. W jego ocenie koncentrują się na konkretnych politycznych decyzjach, na dalszy plan przesuwając dywagacje o rzeczywistych intencjach Trumpa.

– Od mianowania sędziów i pracowników federalnych pro-life przez ograniczenia funduszy na aborcje w kraju i za granicą po wzywanie do zakończenia późnych aborcji prezydent Trump i jego administracja konsekwentnie opowiadają się za życiem (…) – przekazała w oświadczeniu przewodnicząca Marszu dla Życia Jeanne Mancini.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze