Homoseksualiści w Kościele

Osoby ze skłonnościami homoseksualnymi mają również swoje miejsce w Kościele katolickim. Jak napisał papież Franciszek w „Amoris laetitia”, każdego człowieka powinniśmy traktować z szacunkiem, ponieważ Chrystus umarł za każdego – bez wyjątku.  

Być może czytasz teraz ten tekst i szukasz jakiegoś wsparcia, bądź znasz kogoś, kto go szuka. Bycie osobą, która ma takie skłonności, a która chce żyć w zgodzie z nauczaniem Chrystusa, z pewnością nie jest łatwe. Jednak Bóg nikogo nie odrzuca, a co więcej, każdego tak samo mocno kocha.  

Żyjemy w czasach, w których otwarte bycie w związku z osobą tej samej płci w ogóle już nie szokuje. Homoseksualiści w czasach naszych rodziców musieli się ukrywać. Dzisiaj część z nich dumnie kroczy w paradach równości, nie ukrywając swojego przywiązania do grzechu. Osoby, które być może mają dylemat, czy ujawnić się ze swoją skłonnością, są dzisiaj na wielu społecznych płaszczyznach wręcz zachęcane do tego, by się odsłonić i odważnie okazywać swoją skrzywioną skłonność. Jednak istnieje jeszcze inna grupa ludzi, którzy odkryli w sobie skłonności homoseksualne. Są nimi katolicy. To oni, nierzadko gorliwi w praktykowaniu swojej wiary, borykają się z wieloma dylematami.  

Problem ten zauważono w Kościele już jakiś czas temu. Joseph Ratzinger – wtedy jeszcze kardynał – wypowiedział się w liście biskupów Kościoła katolickiego o duszpasterstwie osób homoseksualnych: 

Kongregacja Nauki Wiary zachęca więc Biskupów, by rozwijali w swoich diecezjach duszpasterstwo obejmujące osoby homoseksualne, będące w pełnej zgodzie z nauczaniem Kościoła. Żaden autentyczny program duszpasterski nie powinien włączać organizacji, w których zrzeszają się osoby homoseksualne, bez jasnego określenia, że aktywność homoseksualna jest niemoralna. Postawa prawdziwie duszpasterska powinna brać pod uwagę konieczność unikania u osób homoseksualnych bliższych okazji do grzechu. 

Odwagi! 

W Polsce jak dotąd powstało kilka miejsc skupiających katolików, którzy odkryli w sobie taki pociąg i mimo wszystko chcą być wierni nauczaniu Chrystusa. Jednym z nich jest lubelska „Odwaga”. To ośrodek, jak mówią jego członkowie, w którym te osoby mogą się spotkać, doświadczyć wspólnoty i tego, że nie są same w swoim cierpieniu. W spotkaniach uczestniczą prezbiterzy, rozmowy więc i swego rodzaju duchowe uzdrawianie odbywa się w zgodzie z nauką Kościoła. Miejsce to, a raczej Dom – jak mówią jego członkowie – nie jest jednak salą terapeutyczną. To raczej przestrzeń rozmowy, odkrywania swojej tożsamości i doświadczenia działania Ducha Świętego. Na stronie internetowej można przeczytać kilka świadectw ludzi, którzy spotkali się z „Odwagą”.  

Ważne jednak, by mieć świadomość tego, że ta cecha nie dyskwalifikuje człowieka jako chrześcijanina i katolika. Zmaganie się z tym – staje się krzyżem, który jednocześnie jest drogą do zbawienia człowieka. Krzyżem, który przecież ma być chwalebny. Na końcu więc powtórzę mój apel. Jeśli to czytasz i masz taki problem, wiedz, że nic nie jest stracone. Bóg ma moc uzdrowienia o wiele większą, niż nam się wydaje. Może zmienić nasze życie, jeśli tylko Mu na to pozwolimy. 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze