13. wyprawa NINIWA Team trwa. Za grupą już niemal jedna trzecia trasy
– Jest pięknie ale niełatwo. Podjazdy są ciężkie, chociaż wynagradzają je zjazdy, na których można osiągnąć prędkości nawet ponad 70 km/h. Gorzej jak pada deszcz. Przy większych prędkościach krople kłują jak igły i robi się ślisko, trzeba bardzo uważać – relacjonuje jeden z uczestników wyprawy.
Dobiegł końca drugi tydzień drogi rowerzystów NINIWA Team. Grupa znajduje się aktualnie na Węgrzech na wysokości Budapesztu i zmierza w kierunku Włoch. Większość trasy w drugim tygodniu przebiegała przez Karpaty Wschodnie. Przez pierwsze dwa tygodnie, w Polsce, Mołdawii, Rumunii oraz na Ukrainie i Węgrzech odbiór grupy rowerzystów z sakwami był bardzo pozytywny. Miejscowi i przejeżdżający kierowcy pozdrawiali grupę z uśmiechami, a gdy przychodziło do szukania noclegu, zazwyczaj pierwszy zapytany gospodarz bez wahania zapraszał całą grupę na podwórko. Kilka razy rowerzystami zainteresowali się policjanci, jednak po to, żeby eskortować grupę przy przejeździe przez większe miasto, zapytać czy czegoś nie potrzeba, a nawet dobrowolnie pilnując obozu przez całą noc, gdy wszyscy spali.
Mimo pięknych terenów i przychylności lokalnej ludności nie jest łatwo. Przez pierwszą połowę drugiego tygodnia padało, w drugiej termometry w ciągu dnia pokazywały 40 stopni i więcej. Dodatkowo rowerzystów, jednego po drugim dopada choroba żołądkowa tak silna, że nie są w stanie jechać. Codziennie ktoś jedzie autostopem.
Trudy są wpisane w wyprawę, to próba – rowerzyści jadą na wiarę i nie zawodzą się. „W życiu mamy nade wszystko poszukiwać Boga – we wszystkim, w relacjach z drugimi, w naszej codzienności.” – mówił do młodych lider, o. Tomasz Maniura podczas jednej z Eucharystii. Nie można nie zauważać opatrzności bożej czuwającej nad grupą na trwającej wyprawie. Pan Bóg w swoim działaniu posługuje się ludźmi. Kierowca wiozący dwie chore osoby z grupy w sobotę, zawiózł je bezpośrednio na swój camping w okolicach miejscowości Izsák, 50 km od Budapesztu, przekazał klucze i kazał zostawić je pod wycieraczką w dniu wyjazdu. Tam też rowerzyści spędzili sobotni wieczór oraz całą niedzielę, regenerując się przed kolejnym tygodniem jazdy.
Początek trzeciego tygodnia, jest czasem trudnym dla całej grupy. Z 38 osobowej ekipy w dalszą trasę w poniedziałek wyruszyło 27. Reszta zgodnie z planem po dwóch tygodniach wyprawy wraca do Polski. Każda dodatkowa doświadczona osoba to dla grupy duża pomoc – przy naprawie awarii oraz podczas prowadzenia kolumny i przyjmowania na siebie oporu powietrza.
W trzecim tygodniu wyprawy celem grupy jest dotarcie do San Marino – przedostatniego kraju Europy, w którym NINIWA Team jeszcze nie była. Zachęcamy do śledzenia wyprawy na bieżąco na stronie www.niniwateam.pl oraz na facebooku grupy – facebook.pl/niniwateam.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |