3,5 roku kolonii karnej dla Nawalnego
Moskiewski Sąd Miejski zastąpił zawieszony wyrok dla Aleksieja Nawalnego wyrokiem kolonii karnej na 3,5 roku. W sądzie rozpatrywano wniosek, aby wydany sześć lat temu wobec opozycjonisty wyrok w zawieszeniu zamienić na wyrok 3,5 roku więzienia w kolonii karnej. Twierdzono, że Nawalny regularnie łamał warunki dotyczące wyroku w zawieszeniu.
Posiedzenie w Moskiewskim Sądzie Miejskim toczy się z przerwami od rana. Przedstawiciel Federalnej Służby Więziennictwa Rosji mówił we wtorek w sądzie, że w 2020 r., przed hospitalizacją w Berlinie, „Aleksiej Nawalny naruszał nałożone na niego obowiązki stawienia się do kontroli w wyznaczonych dniach”. – Został uprzedzony o zamianie wyroku, odmówił składania pisemnych wyjaśnień – dodawał.
O zamianę wyroku w zawieszeniu na bezwzględną karę wnioskowała również przedstawicielka prokuratury Jekatierina Frołowa. Sytuację z ewentualną zamianą warunkowego wyroku nazwała „standardową”. „W 2020 roku tak było w przypadku 11 tysięcy Rosjan” – podała agencja RIA Nowosti. Prokurator wnioskowała, aby na poczet kary został zaliczony areszt domowy, który Nawalny odbył w 2014 roku, co skróciłoby wyrok o 10 miesięcy. Oznajmiła, że służby więzienne niejednokrotnie ostrzegały Nawalnego, że wyrok w zawieszeniu może być zamieniony na wykonanie kary. Jak dodała, w trakcie pobytu w Niemczech, po wyjściu ze szpitala Charite, Nawalny udzielał wywiadów mediom i zajmował się sportem. Jej zdaniem świadczy to, że ignorował żądania rosyjskich służb więziennych.
Sześć lat temu Nawalny został skazany na 3,5 roku kolonii karnej w zawieszeniu za domniemaną defraudację funduszy francuskiej firmy Yves Rocher. W tym procesie współoskarżonym był jego brat Oleg Nawalny, któremu sąd nie zawiesił wykonania kary i który odbył wyrok w kolonii karnej. Obaj nie przyznawali się do winy. Od sierpnia zeszłego roku Nawalny przebywał w niemieckiej klinice Charite po próbie otrucia substancją typu nowiczok. Nie mógł zatem stawiać się do kontroli w ramach sprawy Yves Rocher. Służby więzienne twierdzą jednak, że został wypisany z kliniki we wrześniu, a w październiku „wszystkie skutki jego choroby minęły”. Wcześniej informowały, że Nawalny tylko raz zawiadomił urzędników, 23 listopada ubiegłego roku, że jest w trakcie rehabilitacji w Niemczech.
Opozycjonista wrócił do Moskwy 17 stycznia. Został zatrzymany na lotnisku Szeremietiewo. Dwa dni później na komisariacie policji odbyło się wyjazdowe posiedzenie sądu w jego sprawie, a Nawalny został aresztowany do 15 lutego. Jak mogłem lepiej wypełnić swoje zobowiązania? – pytał wcześniej we wtorek w sądzie Nawalny, zwracając uwagę, że „cały kraj wiedział, iż jest leczony w Berlinie”. – Prezydent Putin mówił na telekonferencji z obywatelami, że dzięki niemu wysłany zostałem na leczenie do Niemiec. Czy tego nie zauważyliście? – pytał Nawalny, włączając się w polemikę jego adwokatów z przedstawicielem służb więziennych. Ten odparł, że służby wzięły pod uwagę okres, w którym Nawalny był w szpitalu w Berlinie.
– Jak mogłem lepiej wywiązać się z moich zobowiązań? Wpadłem w śpiączkę, odzyskałem przytomność, skontaktowałem się z adwokatami, wysłałem pismo za ich pośrednictwem (z informacją), gdzie się znajduję. Mieliście mój adres i wszystkie telefony. Ukończyłem leczenie i fizjoterapię. Potem kupiłem bilet do Moskwy i wróciłem. Co jeszcze mogłem zrobić? – kontynuował opozycjonista. Przekonywał, że służby więzienne „okłamują sąd”, twierdząc, że nie wiedziały, gdzie był.
W czasie wystąpienia w sądzie, po wznowieniu posiedzenia po godzinie 16, po dwugodzinnej przerwie obiadowej, Nawalny zażądał „natychmiastowego uwolnienia” z aresztu. Odwołał się również do orzeczenia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie Yves Rocher, który w 2017 roku uznał, że zostały w niej naruszone artykuły Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, mówiące o prawie do sprawiedliwego procesu i karaniu wyłącznie w oparciu o prawo. – To, co się dzieje w tym sądzie, jest nielegalne – ogłosił krytyk Kremla, przywoływany przez sędziów o „powrót do istoty sprawy i niezajmowania się polityką”. – Ktoś nie chciał, żebym wrócił do Rosji jako wolny człowiek. I wiemy, kto. Powodem tego jest nienawiść i strach jednej osoby mieszkającej w bunkrze. Bo go obraziłem – stwierdził, mając na uwadze prezydenta Władimira Putina.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |