80 lat temu powstała UNRRA – organizacja niosąca pomoc krajom spustoszonym wojną
80 lat temu, 9 listopada 1943 r., w Waszyngtonie powołano Administrację Narodów Zjednoczonych do spraw Pomocy i Odbudowy (United Nations Relief and Rehabilitation Administration). Zdaniem historyków jej działania w latach 1945–1947 zapobiegły klęsce głodu i epidemiom w zrujnowanej Polsce.
Wzorem dla działalności UNRRY była powołana przez rząd amerykański po I wojnie światowej Amerykańska Administracja Pomocy, na której czele stał przyszły prezydent Herbert Hoover. Tylko pomiędzy lutym a sierpniem 1919 r., a więc w najtrudniejszym okresie przed zbiorami, Polska otrzymała ok. 254 tys. ton żywności oraz 6 tys. ton odzieży o wartości 63 mln ówczesnych dolarów. Władze RP zdawały sobie sprawę, że bez amerykańskiego wsparcia przetrwanie pierwszych miesięcy niepodległego funkcjonowania byłoby niezwykle trudne. Już w 1922 r. Sejm nadał stojącemu na czele amerykańskiej pomocy Hooverowi honorowe obywatelstwo. Kulminacja podziękowań nastąpiła w 1926 r. Pod „Deklaracją Podziwu i Przyjaźni” podpisało się ok. 20 proc. Polaków, czyli 5,5 mln osób.
Podobna pomoc niesiona Polakom po II wojnie światowej nie spotkała się z tak żywiołowymi podziękowaniami. Nie były one możliwe w kraju kontrolowanym przez komunistów dążących do zerwania ostatnich więzów gospodarczych i politycznych z krajami wolnego świata. Pomoc UNRRY zapisała się więc głównie w pamięci społecznej, m.in. folklorze warszawskiej ulicy. „Nie bądź za cwany w Unrę odziany/ To może mieć dla ciebie skutek opłakany/ Nie masz cwaniaka nad warszawiaka, Który by mógł go wziąć pod bajer lub pod pic” – śpiewał Stanisław Grzesiuk. Ironiczny wydźwięk słów piosenki kontrastował z pojawiającym się znacznie częściej określeniem „Ciocia Unra”, której zawdzięczano paczki żywnościowe i te z ubraniami, którymi nielegalnie handlowali przedsiębiorczy warszawiacy. Śladem po działalności UNRRY jest także tablica na murze warszawskiego przedstawicielstwa agencji przy ul. Hożej 35. 30 czerwca 1947 r. odsłonięto tam inskrypcję: „Zjednoczonym Narodom za pomoc U.N.R.R.A. w latach 1945 1946 1947 wdzięczny naród i rząd Polski”. Po latach pomoc UNRRY była przedstawiona również w komedii „Sami swoi”. Jej symbolem był koń „zdobyty” przez Witię Pawlaka. „Ta UNRRA to wie, że u nas dziki zachód, to posyła dzikie konie” – mówi jeden z obserwatorów tej sceny.
Ten żart koresponduje z nastrojami polityków Narodów Zjednoczonych (jak nazywano od 1942 r. koalicję antyniemiecką), którzy dostrzegając skalę toczącego się konfliktu i ponoszonych strat, uważali, że Europa i Wschodnia Azja mogą być po wojnie „pustynią gospodarczą”. Prace nad powołaniem tego rodzaju wyspecjalizowanej organizacji sięgają roku 1941. „Narody Europy muszą mieć pewność, że rozbicie nazistowskiej potęgi przyniesie im natychmiast wolność, żywność i pokój” – mówił w jednym z wystąpień w Izbie Gmin premier Wielkiej Brytanii Winston Churchill. W ten sposób sygnalizował, że nie może się powtórzyć sytuacja z początku lat dwudziestych, gdy pogrążona w kryzysie Europa stała się kontynentem ulegającym radykalnym ideologiom.
>>> Poznań: z inicjatywy Caritas powstaje ogród społeczny dla osób bezdomnych
Wysiłek stworzenia skutecznych planów niesienia pomocy spadł na największą potęgę gospodarczą tej wojny. Stany Zjednoczone posiadały ogromne doświadczenie w prowadzeniu działań na rzecz wyjścia z kryzysu. Latem 1943 r. w Departamencie Stanu przygotowano projekt przyszłej organizacji, w której skład mieli wejść przedstawiciele wszystkich sygnatariuszy Karty Atlantyckiej. 9 listopada 1943 r. podpisano porozumienie o powstaniu organizacji i odbyły się jej pierwsze obrady. Ceremonia odbyła się w Białym Domu udekorowanym flagami w cztery czerwone pasy na białym tle. Był to tymczasowy symbol Narodów Zjednoczonych ukazujący cztery wolności Roosevelta – wolności słowa, wyznania oraz wolności od strachu i biedy.
Podczas pierwszych obrad ustalono, że USA przeznaczą na działalność pomocową w pierwszym roku działalności ok. 2 mld dolarów. Kwota ta stanowiła 75 proc. budżetu organizacji. Pozostałe środki zapewniły Wielka Brytania, Kanada, Australia, Nowa Zelandia, Brazylia. W trakcie debaty na temat przyznania funduszy w Senacie prezydent Franklin D. Roosevelt posłużył się przykładem dramatycznego rabunku gospodarki okupowanej Polski. „Głodzenie ludności stało się główną wytyczną niemieckiej polityki w Polsce. Braki żywności są dotkliwe. Niemcy niszczą tam, podobnie jak w Jugosławii, całe gospodarstwa i sprzęt rolniczy oraz rabują bydło, by pozbawić partyzantów oparcia i zaopatrzenia w żywność” – mówił prezydent USA.
Powstanie UNRRY zbiegło się z wyzwoleniem południa Włoch spod okupacji niemieckiej. Był to pierwszy fragment Europy wydarty państwom osi, na którym możliwe stało się niesienie pomocy jego mieszkańcom. Pod koniec roku urzędnicy UNRRY informowali, że sytuacja na południu Włoch jest dramatyczna. „Nic, absolutnie nic, co mogłoby przejść przez system trawienny człowieka, nie marnowało się w Neapolu” – wspominał jeden z Amerykanów. Była to jednak tylko zapowiedź problemów, z którymi UNRRA miała się zmierzyć w kolejnych latach, szczególnie po wyzwoleniu więźniów obozów koncentracyjnych i obozów pracy.
Około 80 proc. budżetu UNRRY trafiło do krajów Europy. Aż 85 proc. z kolei tych środków – do Austrii, Czechosłowacji, Grecji, Włoch, Jugosławii i Polski. Dostawy pomocy dotarły do Polski dopiero późną wiosną 1945 r. przez czarnomorskie porty w Konstancy i Odessie. Dopiero we wrześniu udało się uruchomić porty w Gdyni i Gdańsku. Pierwszy transport zawierał 1450 ton żywności, 1075 ton mydła, 1000 ton ubrań (900 t używanych i 100 t nowych), 100 ton zelówek do butów, 800 ton narzędzi i maszyn rolniczych, 310 ton taboru kolejowego, 150 ton karbidu i 450 ton innych towarów. W październiku do Warszawy przybyli pierwsi urzędnicy UNRRY z byłym wojskowym Charlesem M. Drurym. W pierwszych raportach Amerykanie apelowali o przyspieszenie pomocy. Widmo głodu było tak wyraźne, że w jednym z raportów informowano, że w listopadzie z tego powodu może umrzeć ok. 10 tys. mieszkańców Warszawy.
O pomoc apelowała prasa na zachodzie. „To będzie ciężka zima dla tysięcy Polaków. Zdołamy im zapewnić 2000 kalorii dziennie, ale prawdopodobnie nie potrafimy przekroczyć tej normy mimo zapowiedzi o dostarczeniu wyzwolonej Europie pożywienia o wartości 2650 kalorii dziennie” – pisała jedna z gazet kanadyjskich. Dziennikarze zwracali uwagę jednak także na gigantyczną skalę korupcji i kradzieży pomocy. Ogromna część środków trafiała na czarny rynek oraz do przedstawicieli władz, zwłaszcza bezpieki. Amerykański tygodnik „Life” pisał, że w warszawskim hotelu Polonia można wypić drinka z sokiem grejpfrutowym przeznaczonym dla niedożywionych dzieci. Polscy emigranci apelowali, aby wzmocnić nadzór nad dostawami, które, jak zauważali, mogły być przejmowane przez wszechwładnych Sowietów. Mimo wszystko do Polski płynęły kolejne transze pomocy, aby pokazać, jak pisano w brytyjskim dzienniku „Times”, że „Zachód o nim [narodzie polskim – przyp. PAP] nie zapomniał”.
W rozmowie z PAP historyk gospodarki prof. Andrzej Zawistowski z SGH i Instytutu Pileckiego zauważa, że dostawy z UNRRY miały ogromne znaczenie także dlatego, że były wymierną pomocą doraźną. „Pamięć o rzeczach unrrowskich żyła i była synonimem produktów amerykańskich, synonimem ówczesnego luksusu” – podkreśla.
W Polsce w wyjątkowy sposób oczekiwano na dostawy koni i bydła. Amerykanów pracujących na statkach przewożących zwierzęta nazywano „morskimi kowbojami”. Większość zwierząt, podobnie jak maszyn rolniczych (m.in. 3,5 tys. ciągników), trafiało na tzw. ziemie odzyskane. „W południowo-zachodniej części Polski, w okolicach Cieplic, było wiele setek hektarów leżących odłogiem z powodu znajdujących się tam min. Z ich powodu zginęło 16 kierowców, a 42 traktory zostały poważnie uszkodzone” – raportowali urzędnicy UNRRY.
Do Polski sprowadzono również około dwudziestu w pełni wyposażonych szpitali. Na znaczenie dostaw trwałych środków zwraca uwagę prof. Zawistowski. „Polska otrzymała w ramach dostaw UNRRY pierwszą fabrykę penicyliny. Skutki jej posiadania należy liczyć w dekadach. Do Polski trafił też sprzęt do produkcji protez, szczególnie ważnych w warunkach powojennych. Warto pamiętać, że UNRRA to także tego rodzaju przedsięwzięcia” – podkreśla.
Przedwojenne Polskie Koleje Państwowe posiadały ponad 5 tys. lokomotyw. Wojnę przetrwało zaledwie 900. W ciągu dwóch lat do Polski przetransportowano aż 575 lokomotyw Tr201 i Tr203, które służyły aż do lat siedemdziesiątych, gdy do przeszłości odchodziło użycie na kolei trakcji parowej. Ogromne znaczenie dla odbudowy kraju miały też dostawy maszyn górniczych, które oznaczały prawdziwą rewolucję technologiczną i pozwoliły na szybkie zwiększenie wydobycia bezcennego węgla. Transport drogowy zaś odbudowywano za sprawą blisko 20 tys. dostarczonych ciężarówek. Część przystosowano do przewozów pasażerskich.
Stosunkowo najmniej środków UNRRA przeznaczała na dostawy odzieży. Już w 1947 r. udało się w dużej mierze przywrócić działalność przemysłu włókienniczego w Łodzi. Mimo to amerykańskie ubrania w pamięci społecznej zapisały się najlepiej. „Odświętne sukienki miałyśmy z UNRRA. Do dziś mam przed oczami sukienkę młodszej siostry: bladoróżową, z haftowanymi kwiatkami. Ja miałam skromniejszą i bardzo jej zazdrościłam” – czytamy we wspomnieniach cytowanych w monografii Józefa Łaptosa „Humanitaryzm i polityka. Pomoc UNRRA dla Polski i polskich uchodźców w latach 1944–1947”. Wielką popularnością cieszyły się amerykańskie płaszcze wojskowe. „Wiele lat po wojnie w Polsce noszono płaszcze z amerykańskim orłem na guzikach” – przypomina prof. Zawistowski.
„UNRRA stała się słowem świętym i często oznacza różnicę między śmiercią a życiem” – pisał w styczniu 1948 r. dziennik „New York Times”. W tym czasie biuro UNRRY w Warszawie było już zamknięte. Ponad rok wcześniej komunistyczna propaganda zaczęła określać pomoc USA jako narzędzie wpływu politycznego i stopniowo odcinać się od amerykańskiej pomocy. Nastroje te wzmocniła ogłoszona 5 czerwca 1947 r. na Uniwersytecie Harvarda przez sekretarza stanu George’a Marshalla deklaracja stworzenia nowego programu odbudowy Europy.
„Nieco później władze komunistyczne zdecydowały się na odmowę udziału w planie Marshalla. Był to element tego samego procesu stopniowego odcinania się od zachodu i coraz większego popadania pod kontrolę ZSRS” – podsumowuje prof. Zawistowski.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |