Fot. Gunnar Bach Pedersen – Fotografia własna, Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=2237638

Abp Domenico Sorrentino: święty Franciszek może zmienić mentalność młodych ekonomistów

Święty Franciszek był bardzo konkretną postacią i umiał przełożyć pojęcie braterstwa nawet na sprawy materialne.

Oczywiście inne znaczenie będzie miało wyrażenia „bracia i siostry” w odniesieniu do ludzi niż wtedy, gdy „bratem i siostrą” nazywa on słońce, księżyc, wodę czy i ogień. „Są to dwa różne sposoby przekazu, ale oba zawierają w sobie prawdę, że wszystko pochodzi od Boga” – powiedział w rozmowie z KAI biskup Asyżu-Nocera Umbra-Gualdo Tadino oraz Foligno abp Domenico Sorrentino.

>>> Tydzień Świętego Franciszka: modlitwa o większą wrażliwość ekologiczną

Piotr Dziubak (KAI Rzym): Program tegorocznej edycji „The Economy of Francesco” w Asyżu przedstawia 25 godzinę. Kto dał nam jedną godzinę więcej, żeby zrobić coś dobrego?

Abp Domenico Sorrentino: – To godzina Ducha Świętego. Tylko On jest w stanie zrobić cud, żeby dać nam więcej czasu do dyspozycji. To zostało ujęte trochę w sposób prowokacyjny, ponieważ “minęła już godzina 24” i musimy szybko znaleźć rozwiązanie. Papież zwrócił nam na to uwagę nową adhortacją “Laudate Deum”, apelując do naszych sumień, które muszą być czujne. Dotyczy to wszystkich bez wyjątku.

Franciszek kończy swój dokument słowami: “Albowiem człowiek, który chce zastąpić Boga, staje się najgorszym zagrożeniem dla samego siebie”. Dlaczego człowiek może być dla siebie największym wrogiem?

– Trzeba zdać sobie sprawę, że Bóg nie jest wrogiem człowieka. To człowiek jest swoim wrogiem. W dokumencie Soboru Watykańskiego II „Gaudium et spes” mówi się o pięknie stworzenia, o relatywnej autonomii rzeczy stworzonych. I ta właśnie autonomia musi być dobrze pojęta. Jeśli Bóg zostanie wyłączony, to i świat, i sam człowiek znajdą się w niebezpieczeństwie. Bóg jest wielką pewnością i bezpieczeństwem świata, ponieważ na Stwórcy wszystko się opiera. Nawet nasza gospodarka leży na sercu Boga. Bóg troszczy się także o nasze ziemskie sprawy.

Czy można postawić obok siebie pojęcia wiary i gospodarki? A może są one sprzeczne ze sobą?

– Trzeba odróżnić tę gospodarkę, którą widzimy codziennie, która często jawi się jako “ekonomia nieekonomiczna”, od tej prawdziwej, która pokazuje już w swojej etymologii prawdziwe znaczenie: oikos – dom, rodzina i nomos – prawo, reguła. A zatem nie powinniśmy myśleć tylko o tym, jak ekonomia wygląda w naszej codzienności. Nasze zachowania przy zakupach wpływają na nią. Ale to wszystko jednak dzieje się później. Wcześniej naszą pierwszą myślą powinno być to, że jesteśmy wewnątrz naszego wspólnego domu.

Fot. PAP/EPA/ARMANDO BABANI

Mówienie o ekonomii oznacza przypisanie jej piękna. Każdy z nas dba przecież o swój dom, stara się, by każda jego część wyglądała jak najpiękniej. Trzeba jednak pamiętać, że nie funkcjonujemy sami. Podobnie nasze domy istnieją w pewnym kontekście. Trzeba spróbować zostawić “ja” i przejść na “my”. Jest za dużo indywidualizmu wokół nas, żeby ekonomia była dobra. Ekonomia oznacza również rodzinę, czyli jesteśmy braćmi i siostrami.

Pierwsi chrześcijanie byli w tym bardzo praktyczni. Zbierali razem wspólny majątek i dzielili go według jasnych kryteriów.

– The Economy of Francesco, czyli gospodarka Franciszka, na wzór Biedaczyny z Asyżu stara się ukazać znaczenie braterstwa w ekonomii. Święty ten był bardzo konkretną postacią i umiał przełożyć pojęcie braterstwa nawet na sprawy materialne. Oczywiście inne znaczenie będzie miało wyrażenia „bracia i siostry” w odniesieniu do ludzi niż wtedy, gdy „bratem i siostrą” nazywa on słońce, księżyc, wodę czy i ogień. Są to dwa różne sposoby przekazu, ale oba zawierają w sobie prawdę, że wszystko pochodzi od Boga. Jeśli uda nam się uchwycić tę logikę, to będziemy w stanie uprawiać dobrą ekonomię. Wtedy będzie możliwe przygotowywanie dobrych ustaw dotyczących ekonomii.

Każdy zna jedno z podstawowych praw związanych z popytem i podażą: jeśli dany produkt będzie miał dużą podaż, jego cena będzie spadała, jeśli natomiast będzie trudno dostępny, cena pójdzie w górę.

Przypomnę postać ekonomisty, którego Kościół wyniósł na ołtarze – błogosławionego Józefa Toniolo. W 1873 powiedział on na jednym ze swoich wykładów, że etyka jest nieodłącznym czynnikiem ekonomii, praw związanych z ekonomią, ponieważ dotyczącą one człowieka. Człowiek wymaga etyki, cokolwiek by robił. Każdy z nas musi mieć świadomość celowości swoich działań i wyborów. Klucz wartości jest bardzo precyzyjny i dotyczy także gospodarki.

Jak miałoby wyglądać społeczeństwo braterskie w kontekście „The Economy of Francesco”?

– Wyobraźmy sobie takie właśnie społeczeństwo braterskie, w obrębie którego idziemy na zakupy. Nie będziemy kupować, patrząc tylko na samych siebie. Zasady ekonomii same w sobie nie ulegną zmianie, ale dołączymy do naszych zakupów wartość solidarności. W praktyce będziemy dokonywać takich samych wyborów, ale wyniki końcowe będą inne. Albo będę poruszał się według logiki gromadzenia dla siebie, albo moje zakupy będą solidarne. Patrząc na cenę wyrobu zastanowię się, czy jest ona właściwa, czy został on wykonany w sposób zrównoważony ekologicznie, czy prawa i godność tych, którzy wyprodukowali dany towar, zostały uszanowane.

fot. freepik/vgstockstudio

Dużo można zmienić na lepsze, jeśli każdy z nas będzie miał jasne kryteria rozeznania, które pozwolą mu działać z dużo większą świadomością. Jeśli ktoś podaruje mi jakąś rzecz, o której wiem, że przy jej produkcji robotnicy byli wyzyskiwani, będę mógł przeprosić i zrezygnować z takiego prezentu. Do logiki ekonomii musimy dołączyć naszą odpowiedzialność. „Gospodarka Franciszka” porusza się właśnie według takiej logiki.

Trochę paradoksalny jest wybór miejsca spotkania młodych ekonomistów: Asyż zamiast Frankfurtu, Londynu czy Nowego Jorku, a więc miejsc, które najbardziej kojarzą się z ekonomią.

– Istotnie jest to wybór paradoksalny, ale ma to być swego rodzaju wyzwanie. W Asyżu wszystko mówi o prostocie, autentyczności, solidarności, zrównoważeniu. To miejsce naznaczone świętością Franciszka i Klary. Tu nikt nie mówi, że mamy ekonomię zamknąć w jakimś pudełku, żeby być może nie wpadła w poślizg. Prostota, autentyczność, solidarność i zrównoważenie muszą być włączone do mechanizmów ekonomicznych.

The Economy of Francesco postawiła sobie za cel zmianę świadomości. Dlatego ten projekt jest skierowany do młodzieży. Przecież papież Franciszek mógłby zaprosić ekonomistów z całego świata na jakieś duże spotkanie na placu świętego Piotra. I pewnie wielu z nich przyjęłoby takie zaproszenie. Jednakże postanowił on postawić na młodzież. Owoce takiego wyboru nie będą szybkie, ale to młodzież jest przyszłością i może zmienić przyszłość ekonomii, zmieniając swoją mentalność.

W czwartek 5 października odczytano na Synodzie list Księdza Arcybiskupa, w którym przypomniał Ekscelencja słowa papieża dokładnie sprzed 10 laty (4 października 2013) w Asyżu, że “Kościół musi wyzbyć się duchowej światowości, aby przyoblec się w Chrystusa i Jego Ewangelię”.

– Franciszek powiedział to w bardzo tragicznym kontekście. To był dzień wypadku, kiedy zatonęła największa liczba imigrantów w Morzu Śródziemnym. Pamiętam jak papież, zazwyczaj uśmiechnięty i dowcipny, powiedział mi wtedy: dzisiaj jest bardzo smutny dzień. Podkreślił, że święty Franciszek pomaga nam wspominać tych, którzy utonęli w falach morskich.

Dzisiaj jeśli nie zrozumiemy, że należymy do siebie nawzajem, to wszystkie plany związane z ekonomią, projekty, przemówienia będą nic nie warte. Musimy zmienić logikę, jeśli naprawdę marzymy o innym świecie. Trzeba podkreślić, że w ciągu 10 lat od czasu, gdy papież wypowiedział tamte słowa w Asyżu, niewiele się zmieniło.

Fot. PAP/EPA/RICCARDO ANTIMIANI

Łatwo zrozumieć, dlaczego papież poczuł się zmuszony do napisania nowej adhortacji o kryzysie klimatycznym. Minęły już 24 godziny. Mamy godzinę 25. Od nas zależy, co z nią zrobimy. Mamy jeszcze szansę. Musimy zakasać rękawy i działać. Jako wierzący mamy pewność działania, bo nie jesteśmy sami. To, co niezwykłego wydarzyło się w życiu św. Franciszka, może stać się normalnością naszej codzienności. Nie możemy udawać, że idziemy naprzód, kiedy wiele naszych sióstr i braci umiera z powodu przemocy, agresji i egoizmu. Nie możemy być obojętni na zło.

Synod rozpoczął się w bardzo trudnym kontekście imigracji, dramatu śmierci w Morzu Śródziemnym ludzi szukających lepszego i bezpieczniejszego życia. W Marsylii papież powiedział, że Synod będzie o tym pamiętał.

– Myślę, że nie można o tym nie rozmawiać, ponieważ Synod Biskupów o synodalności będzie mówił o wartości wspólnego wędrowania. To jest przecież szczególne znaczenie synodalności kościelnej, ponieważ Jezus chciał takiej struktury dla Kościoła. Cały świat jest zaproszony do tego, żeby iść w braterstwie. Skoro świat jest zglobalizowany w komunikacji i w ekonomii, to dlaczego nie może wspólnie wędrować? Musimy się tego nauczyć. W przeciwnym razie musimy pamiętać, że na świecie są straszne narzędzia, jak broń atomową, która może unicestwić całą ludzkość.

Pod koniec swojego życia ekonomista bł. Józef Toniolo, tuż przed wybuchem I wojny światowej, napisał list do Benedykta XV. Trzeba pamiętać, że już wtedy zdawano sobie sprawę, do czego będzie mógł doprowadzić ewentualny wybuch wojny i nowoczesna broń, którą armie dysponowały. Toniolo prosił papieża, żeby podjąć próbę odbudowy braterstwa pośród narodów. Wtedy nie było jeszcze ONZ. Błogosławiony zaproponował powołanie do życia organizacji międzynarodowej, żeby zastanowić się nad powszechnym prawem na rzecz pokoju.

Dzisiaj musimy szukać sposobów, które pomogą ludzkości zastanowić się nad pokojem i żeby ludzkość działała w optyce pokoju. Papież pozostał jednym z niewielu głosów, jeśli nie jedynym, który wręcz krzyczy o wartości pokoju, braterstwa, solidarności, szacunku dla stworzenia i sprawiedliwości dla biednych.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze