
Zniszczenia w Charkowie, fot. PAP/EPA/YAKIV LIASHENKO
Abp Eugeniusz Popowicz: ta wojna miała być “ostatecznym rozwiązaniem” kwestii ukraińskiej
Ta wojna miała być ostatecznym rozwiązaniem kwestii ukraińskiej – powiedział KAI abp Eugeniusz Popowicz, metropolita przemysko-warszawski Kościoła greckokatolickiego. – Powiem szczerze: czujemy przygnębienie i smutek – wyznał hierarcha nawiązując do słów amerykańskiego prezydenta, który nazwał Wołodymyra Zełeńskiego dyktatorem bez społecznego poparcia. 24 lutego minie 3 rocznica pełnoskalowej rosyjskiej agresji na Ukrainę.
Abp Popowicz powiedział, że modlitwy wspólnoty grekokatolików, zarówno w Ukrainie jak i w Polsce trwają od początku wojny, która trwa już trzy lata. “Ta wojna wyniszcza naród, ludzi, ziemię, miasta i tak dalej” – mówi hierarcha. Zapowiada, że w trzecią rocznice wojny grekokatolicy będą modlić się o – jak zaznacza “ nie jakiś tam pokój ale pokój sprawiedliwy”. Modlitwy tę będą zanoszone w przeddzień rocznicy, to znaczy w niedzielę 23 lutego.
“Zdawało się, że wszystko zmierza w normalnym kierunku i ku zakończeniu wojny i rzeczywistego pokoju, ale dzisiaj się okazuje, że ten, który stoi na czele narodu, jest dyktatorem. Parodia, paranoja” – komentuje Zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego w Polsce.
>>> Ukraina: najstraszniejsze jest to, że człowiek przyzwyczaja się do życia na wojnie
Abp Popowicz wyznał, że cala wspólnota grekokatolików w naszym kraju oraz wszyscy uchodźcy z Ukrainy odczuwają przygnębienie i smutek. “Na kogo my możemy liczyć? Na kim polegać? Tylko na Panu Bogu – tak, jak naród wybrany, który idąc do swojej ziemi mógł liczyć tylko na pomoc Bożą. I kiedy była taka potrzeba potrzeba i konieczność – naród stawał do modlitwy z rękoma wyciągniętymi do nieba. I ta pomoc przychodziła” – mówi z nadzieją hierarcha.

Metropolita przemysko-warszawski podkreśla, że to, co przeżywają Ukraińcy – zarówno w ojczyźnie jak i ci, którzy znaleźli się w Polsce to prawdziwy koszmar. “To jest ogrom cierpienia, którego na zewnątrz może nie widać, ale w sercach tych ludzi, w ich życiu osobistym powstają głębokie rany, które będziemy – jeżeli ta wojna się skończy – leczyć jeszcze przez następne pokolenia” – wskazuje duchowny.
Abp Popowicz obala też pojawiającą się tezę, iż wojny by nie było, gdyby Ukraina nie aspirowała do NATO. Przypomina, że w XVII wieku, przed I wojną światową, w czasie II wojny światowej nie było NATO, a Ukraina zawsze cierpiała, i to bardzo, z powodu swojego sąsiada. “Przypomnę tylko deportację, Wielki Głód, niszczenie kultury i języka ukraińskiego za caratu czy w czasach bolszewickich. A obecna wojna miała być ostatecznym rozwiązaniem kwestii ukraińskiej – podkreśla hierarcha.
>>> Ukraina: Rosjanie atakują Odessę i Kijów
“Naród już trzy lata daje opór najeźdźcy, ofiarując życie najlepszych swoich dzieci – mówi metropolita przemysko-warszawski. – Tak jest zawsze, w każdej wojnie. Nie wiemy, ilu ich zginęło, ale to są już na pewno dziesiątki, a może i setki tysięcy ludzi. A teraz naród otrzymuje taki prezent – ubolewa abp Popowicz nawiązując do wypowiedz amerykańskich polityków dyskredytujących prezydenta Ukrainy.
“Mamy świadomość, że jeżeli w tej chwili i po tylu ofiarach Ukraińcy ulegną, to trzeba będzie czekać bardzo długo, żeby się podnieść, bo. Może być bardzo źle. Tak więc modlimy się, prosimy Pana Boga o pomoc, bo tam, gdzie człowiek nie może, Pan Bóg zawsze może” – powiedział abp Popowicz dodając przy tym: “Czasami człowiekowi ręce opadają i nawet nie wie, co ma robić…”.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |