Fot. Justyna Nowicka/misyjne.pl

Abp Gądecki o dzisiejszym stanie Kościoła katolickiego w Polsce [ANALIZA]

Obserwujemy spadkowe tendencje w statystykach kościelnych, przy czym swoje piętno wycisnął na nich także COVID-19, a przede wszystkim obecne dziś silnie w kulturze Zachodu nurty sekularystyczne – zauważa abp Stanisław Gądecki. Tekst ten został wygłoszony na spotkaniu z młodzieżą z Instytutu Tertio Millennio Adveniente. 

Aby próbować ocenić stan Kościoła w danym momencie historycznym, trzeba przyjąć pewne punkty odniesienia. Jeśli podejdziemy do tego zagadnienia z punktu widzenia statystyk kościelnych, należy stwierdzić, że pierwszym takim punktem w najnowszej historii Kościoła w Polsce była II wojna światowa. Przywołajmy dla ilustracji tylko jedną daną – straty wśród duchowieństwa diecezjalnego: w skali kraju zabitych zostało ponad 20% księży i seminarzystów, w najbardziej doświadczonej diecezji włocławskiej to ponad 52% księży.

Potem zaczął się komunizm i kolejne prześladowania Kościoła. Niemniej miał miejsce także powojenny wzrost liczby powołań i święceń. W 1957 r wyświęcono około 700 neoprezbiterów. Potem nastąpił spadek aż do krytycznego roku 1970, gdy wyświęcono niespełna 300 księży[1]. Ponieważ w okolicach roku 1970 obserwowany jest wyraźny spadek wielu wskaźników religijności, często tłumaczy się to efektem wydłużonego oddziaływania komunistycznego państwa na polskie społeczeństwo.

Wykres. 1. Przyjęci do seminariów i neoprezbiterzy diecezjalni w latach 1945-1990. Źródło: Zakład Socjologii Religii SAC, Główny Urząd Statystyczny, Rocznik Statystyczny. Kościół katolicki w Polsce 1918-1990, Warszawa 1991.

Kolejnym punktem krytycznym był wybór kard. Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową. W 1978 r. mieliśmy w Polsce 5325 kleryków diecezjalnych i zakonnych, w roku 1987 – 9038, przy czym poziom ten utrzymywał się przez następne lata.

W sumie w okresie komunizmu do diecezjalnych seminariów duchownych w Polsce wstąpiło około 36,5 tysiąca kandydatów do kapłaństwa. Po zmianie ustroju politycznego następuje powolny, ale systematyczny spadek liczby powołań i święceń. W 1992 r. wyświęcono 768 księży, w 2011 r. – 481, w 2023 r. – 288[2]. W 2000 r. mieliśmy w seminariach 6789 kleryków diecezjalnych i zakonnych, w 2023 r. – 1690. Na spadki te trzeba spojrzeć w kontekście wcześniejszych wzrostów. Można bowiem zauważyć, że w 2009 r. mieliśmy niemal identyczną liczbę kleryków, co w 1978 r. W 2009 r. obserwujemy zatem zanik bezpośredniego „efektu Jana Pawła II”, gdy chodzi o powołania. Przynosił on zatem wymierne skutki w zakresie powołań kapłańskich przez około 30 lat.

Skumulowany efekt tych procesów powoduje, że w 2023 roku mieliśmy 34,7 tys. kapłanów, czyli najwięcej w tysiącletniej historii Kościoła w Polsce, w tym około 10 tys. kapłanów zakonnych, a zarazem tylko 288 księży nowowyświęconych. Historyczny rekord zawdzięczamy zatem nie rekordowej liczbie święceń w ostatnich latach, ale wydłużaniu się średniej długości życia księży wyświęconych w latach powołaniowego boomu. W najbliższych latach zatem, jeśli nie nastąpi wzrost liczby powołań, liczba księży będzie systematycznie spadać.

Wykres 2. Liczba wyświęconych kapłanów diecezjalnych w Polsce w latach 1992-2011. Źródło: Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego SAC, Główny Urząd Statystyczny, Rocznik Statystyczny. Kościół katolicki w Polsce 1991-2011, Warszawa 2014.

Jesień ludów zastała w Polsce Kościół masowy, o niekwestionowanym autorytecie moralnym, pełniący wiele funkcji zastępczych wobec społeczeństwa i narodu, poczuwający się do współodpowiedzialności za losy państwa, a jednocześnie pozbawiony instrumentów pozwalających aktywnie uczestniczyć w publicznej debacie (takich jak np. katolickie media), dosyć sklerykalizowany (z uwagi na komunistyczne restrykcje ograniczające aktywność ludzi świeckich), nawykły do przyjmowania postawy obronnej oraz używania antykomunistycznej retoryki.

Pierwsza dekada III RP naznaczona jest jednak nie tylko „odzyskiwaniem terenu”, ale także głęboką reformą Kościoła w duchu Soboru Watykańskiego II. Na uwagę zasługuje zawarcie konkordatu między Rzeczpospolitą a Stolicą Apostolską, przeprowadzenie II Polskiego Synodu Plenarnego oraz synodów diecezjalnych, nowy podział administracyjny Kościoła, powrót nauczania religii do szkół publicznych, wykształcenie kilkudziesięciu tysięcy katechetów, odtworzenie Caritas, stworzenie katolickich mediów (Telewizja Trwam, Radio Maryja i inne diecezjalne rozgłośnie katolickie, liczne tygodniki katolickie, Nasz Dziennik, Katolicka Agencja Informacyjna itp.), odtworzenie ordynariatu polowego, ustanowienie kapelanów w szpitalach i więzieniach.

Dziś – po 35 latach od przełomu – w pracę apostolską angażuje się w różnych formach ok. 8 proc. wiernych świeckich, w sumie blisko 2,6 mln. Należą oni do kościelnych bractw, ruchów, wspólnot i stowarzyszeń. W ostatnim ćwierćwieczu ich liczba wzrosła o połowę. Największe to Żywy Różaniec, Ruch Światło-Życie i Domowy Kościół, Odnowa w Duchu Świętym, Akcja Katolicka i Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży, trzecie zakony, Droga Neokatechumenalna. Ostatnio ważnym i ciekawym zjawiskiem jest rosnąca aktywność grup zrzeszających mężczyzn, np. w zakonach rycerskich[3].

Rycerze Jana Pawła II, Fot. Justyna Nowicka/Misyjne Drogi/misyjne.pl

Należy także podkreślić inwestycje w katolicką edukację na każdym poziomie. Mamy obecnie niemal pół tysiąca szkół podstawowych i średnich, w których uczy się około 74 tyś. dzieci i młodzieży. Funkcjonuje Katolicki Uniwersytet Lubelski, Uniwersytet Jana Pawła II w Krakowie, Uniwersytet Ignatianum w Krakowie, Akademia Katolicka w Warszawie i – państwowy, ale o chrześcijańskiej inspiracji i z nadzorem kościelnym Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Poza tym działa 9 wydziałów teologicznych: w Poznaniu, Warszawie, Toruniu, Opolu, Krakowie, Szczecinie, Katowicach, Lublinie i Olsztynie.

W pierwszym dziesięcioleciu po przełomie – przeżywanym pod znakiem transformacji ustrojowej od komunizmu do demokracji – mieliśmy do czynienia z czymś w rodzaju „eksplozji katolicyzmu”. Zniesienie restrykcji na działalność Kościoła nałożonych w okresie komunizmu umożliwiło odbudowę struktur kościelnych oraz deprywatyzację wiary. Towarzyszyło temu dość powszechne przyzwolenie społeczne.

W drugim okresie, trwającym do dziś, przeżywanym pod znakiem tzw. spontanicznej sekularyzacji, obserwujemy spadkowe tendencje w statystykach kościelnych, przy czym swoje piętno wycisnął na nich także COVID-19. Interpretacji tego procesu nie należy upraszczać. Katolików w Polsce można podzielić na trzy grupy: głęboko wierzących, wierzących, niezdecydowanych, ale przywiązanych do tradycji katolickiej. W omawianym okresie obserwujemy zmniejszający się powoli procent osób deklarujących się jako katolicy, podobnie jak i spadający procent dominicantes,  ale procentowy wzrost osób deklarujących się jako głęboko wierzący oraz lekko wzrastający procent communicantes. Można zatem powiedzieć, że obserwujemy rosnącą polaryzację w polskim społeczeństwie. Należy jednak podkreślić, że Kościół katolicki w Polsce jest trzecim pod względem liczby wiernych w Europie (po Włoszech i Francji, a ex aequo z Hiszpanią) [4].

Wykres 3. Wskaźnik dominicantes i communicantes w latach 1980 – 2022 w % Źródło: Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego SAC, Annuarium Statisticum Ecclesiae in Polonia, Warszawa 2023.

Tym razem sekularyzacyjne prądy nie przychodzą ze Wschodu, lecz z Zachodu, coraz bardziej dystansującego się od swego chrześcijańskiego dziedzictwa. Przyczyną wewnętrznych nieporozumień i konfliktów nie są już pozostałości komunistycznego systemu, ale aktualna kondycja zsekularyzowanych zachodnich społeczeństw oraz niektórych Kościołów lokalnych. Wyraźne nasilenie tych tendencji, otwarcie nowego typu sporów światopoglądowych oraz radykalizacja sekularnych postulatów i brutalność form ich wyrazu nastąpiły po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej w 2004 r. Trzeba podkreślić, że radykalny sekularyzm nie stanowił wcześniej części polskiej kultury politycznej. Był postawą przywiezioną na sowieckich czołgach. Dzisiaj reprezentowany jest np. przez niektórych polskich europosłów należących do frakcji lewicowych w PE, radykalne organizacje feministyczne i ruchy gejowskie.

Współczesne polemiki w mniejszym stopniu dotyczą samej religii, w większym zaś fundamentalnych z punktu widzenia tak chrześcijaństwa, jak i organizacji życia społecznego wartości, jak prawo do życia od momentu poczęcia do naturalnej śmierci, definicja małżeństwa jako związku jednego mężczyzny i jednej kobiety[5], wartość rodziny, prawa rodziców jako pierwszych i głównych wychowawców czy prawo do sprzeciwu sumienia. Choć różnica stanowisk w tak zasadniczych sprawach podnosi temperaturę debaty publicznej, sama obecność sporów należy do natury demokracji. Zwróćmy jednak uwagę, że w ostatnich latach Parlament Europejski kilkukrotnie przyjmował rezolucje potępiające Polskę, w których – co charakterystyczne – mimo iż teoretycznie dotyczyły one praworządności, za każdym razem słowo „aborcja” przywoływane było kilkadziesiąt razy. Obecnie zaś, gdy w polskim Sejmie odbywa się debata na temat poszerzenia możliwości zabijania nienarodzonych dzieci, Parlament Europejski przyjmuje rezolucję domagającą się wpisania „prawa do aborcji” do Karty Praw Podstawowych UE (11.04.2024).

Niemniej, gdy chodzi o dotychczasowy kierunek zmian w zakresie prawnej ochrony życia, Polacy mogą poszczycić się wieloma osiągnięciami. Znaczące ograniczenie aborcji spowodowała ustawa z 1993 r., a następnie orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, z których ostatnie z 2020 r. uznało aborcję eugeniczną za niezgodną z polską Konstytucją. W efekcie aborcja jest w Polsce legalna, ale tylko w przypadku, gdy zagrożone jest życiu lub zdrowie matki, albo ciąża jest wynikiem przestępstwa. Ten stan prawny jest wynikiem olbrzymiego wysiłku ludzi świeckich skupionych w licznych stowarzyszeniach pro life, podejmujących ustawodawcze inicjatywy obywatelskie w obronie życia (np. w 2017 r. zebrano 830 tysięcy podpisów), organizujących marsze dla życia i rodziny, wreszcie okazujących konkretne wsparcie dla kobiet oczekujących dzieci w postaci np. domów samotnej matki czy „okien życia”, w których matka może zostawić anonimowo swoje dziecko do adopcji.

Fot. Justyna Nowicka/misyjne.pl

Drugim powodem kontrowersji wokół Kościoła katolickiego jest fakt, że chrześcijaństwo kulturowe Polaków, wyznawany przez nich system wartości, stanowił jak dotąd dla radykalnych lewicowych ugrupowań przeszkodę w zdobyciu władzy politycznej. Stąd postulat „opiłowywania katolików”, czy też – oparte na wybiórczym i błędnym odczytaniu dokumentów archiwalnych sporządzonych przez komunistyczne służby – ataki na św. Jana Pawła II, których celem jest obniżenie jego autorytetu w społeczeństwie. Trzeba przy tej okazji powiedzieć, że zmiana rządu w ubiegłym roku wykreowała w polskiej polityce wyraźnie wrogi klimat wobec Kościoła i katolicyzmu.

Jedną z negatywnych zmian jest zmniejszający się autorytet Kościoła jako instytucji zaufania publicznego. W ostatnim dziesięcioleciu spadł on z około 65% około do 48%. To wciąż dużo, ale mniej niż byliśmy przyzwyczajeni. Słyszymy argument, że związane było to z relacjami między poprzednim rządem a hierarchią kościelną ocenianymi przez niektórych jako zbyt bliskie. Innym przywoływanym wytłumaczeniem jest negatywna ocena przez część społeczeństwa sposobu radzenia sobie przez Kościół z wyjaśnianiem kwestii przemocy seksualnej wobec nieletnich. Celowo mówię nie o nadużyciach, ale o przemocy, gdyż wyrażenie „nad-użycie seksualne” sugeruje, że samo „użycie” seksualne jest dopuszczalne, a być może nawet dobre. Należy jednak zauważyć, że Kościół katolicki jest jedyną instytucją Polsce, która wykreowała i dopracowała na poziomie lokalnym oraz ogólnopolskim struktury reagowania na krzywdę w obszarze seksualnym oraz zbudowała system pomocy i prewencji. Nie przyszło to bez trudu, ale ostatecznie możemy dziś powiedzieć, że system ten funkcjonuje. Ujawniane skandale i przemoc seksualne wobec nieletnich w innych grupach społecznych i instytucjach nie doczekały się jak dotąd wyjaśnienia.

Innym trudnym tematem jest wzrost negatywnych ocen papieża Franciszka wśród duchowieństwa i katolików świeckich. Jest to zupełnie nowe zjawisko w Kościele w Polsce. Przywoływanym często argumentem jest zamieszanie wokół Synodu oraz deklaracja Fiducia supplicans.

Wspomniałem, że świeccy, zwłaszcza głęboko wierzący, są stosunkowo dobrze zorganizowani. Nie tylko mają swoje ruchy i stowarzyszenia, ale także swoje świeckie tygodniki, portale internetowe, rozgłośnie radiowe, wydawnictwa itp. Sprawa jest niezwykle delikatna, ponieważ Kościół w Polsce stoi wobec ryzyka utraty znaczącej części inteligencji katolickiej, która – jak się to dziś zdarza w przypadku katolików o nastawieniu konserwatywnym – może znaleźć swoją bezpieczną przystań wśród tradycjonalistów. Ponieważ Kościół katolicki w Polsce jest trzecim co do liczebności Kościołem w Europie, a największym na granicy między katolicyzmem a prawosławiem, każdy komu leży na sercu los Kościoła w Europie powinien wspomniane ryzyko wziąć pod uwagę. Zwłaszcza, że – jak wspomniałem – podważanie nauki katolickiej i atakowanie autorytetu św. Jana Pawła II jest kojarzone w naszym społeczeństwie z radykalną lewicą. Nauka katolicka natomiast dowartościowuje osoby żyjące w czystości i całkowitej wstrzemięźliwości. Kościół daje tym samym ludziom możliwość wyjścia z pułapki homoseksualizmu, odzyskania poczucia godności, otwiera przed nimi drogę do świętości.

>>> Świeccy powinni być agentami specjalnymi Kościoła [PODKAST]

Na zakończenie chciałem wspomnieć o dwóch przejawach solidarności tak charakterystycznej dla naszej kultury. Pierwsza, to solidarność z prześladowanymi chrześcijanami hojnie okazywana za pośrednictwem Caritas i Pomoc Kościołowi w Potrzebie.

Druga, to solidarność z ukraińskimi uchodźcami. Kościół w Polsce otworzył na przyjęcie ofiar rosyjskiej agresji klasztory, ośrodki Caritas, seminaria duchowne, centra należące do ruchów i wspólnot, domy parafialne, a także – za pośrednictwem parafii – domy wiernych, także domy niektórych biskupów. Nie było w Polsce parafii, która by nie pomagała uchodźcom. Fenomenem tamtego czasu było przyjęcie na dużą skalę uchodźców przez polskie rodziny w prywatnych domach. Ocenia się, że tylko w 12 metropoliach w rodzinach przyjęto około 525 tysięcy uchodźców[6] Dzięki temu, mimo iż w pierwszej fali przybyło do nas około 3 miliony osób, nie było żadnych obozów dla uchodźców. Regularnie przebywa w naszym kraju około 1.7 mln. ukraińskich uchodźców. W samej Warszawie mamy ich dzisiaj około 300 tysięcy. Jeśli porównamy populację Warszawy i np. Paryża, to odpowiednikiem warszawskich 300 tysięcy byłoby 1.5 mln uchodźców ukraińskich w Paryżu.

Fot. Justyna Nowicka

Wraz z abp Światosławem Szewczukiem czas wojny postanowiliśmy wykorzystać, aby przybliżyć polsko-ukraińskie pojednanie. Szczególną raną we wzajemnych stosunkach jest ludobójstwo jakiego Ukraińcy dopuścili się na Polakach w latach 1943-45. We wspólnym Orędziu pisaliśmy: „Dzisiaj, po odkryciu masowych grobów w Buczy, Irpieniu czy Hostomlu wszyscy rozumiemy, jak bardzo ważne jest jednoznaczne nazwanie sprawców, ekshumacja ofiar, uszanowanie ich prawa do godnego pochówku oraz ludzkiej pamięci. (…) Miliony Polaków otwarły swoje domy i swoje serca dla uchodźców z Ukrainy. Polski rząd okazuje konkretną pomoc zarówno ukraińskim uchodźcom, jak i ukraińskiemu państwu. Czynimy to z powodu nakazu Ewangelii, ale także ze świadomością, że tym razem to Ukraińcy walczą «za wolność naszą i waszą». Paradoksalnie, skutkiem rosyjskiej próby unicestwienia narodu ukraińskiego jest wzajemne zbliżenie między naszymi narodami. «Gdzie wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska» (Rz 5,20)”[7]

Czy nakreślony stan Kościoła w Polsce jest budujący czy raczej wzbudza niepokój odnośnie do jego przyszłości? Blaise Pascal pisał: „Jest wystarczająco dużo światła dla tych, którzy pragną zobaczyć, i wystarczająco dużo ciemności dla tych, którzy mają odwrotne upodobania”[8] Z pewnością jednak nie wywiesiliśmy białej flagi.

Abp Stanisław Gądecki, Metropolita Poznański

fot. Maciej Kluczka/Misyjne Drogi

[1] Por. Zakład Socjologii Religii SAC, Główny Urząd Statystyczny, Rocznik Statystyczny. Kościół katolicki w Polsce 1918-1990, Warszawa 1991, s. 144.

[2] Por. Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego SAC, Główny Urząd Statystyczny, Rocznik Statystyczny. Kościół katolicki w Polsce 1991-2011, Warszawa 2014, s. 150.

[3] Por. Raport „Kościół w Polsce 2023”.

[4] Por. The Pew Forum on Religion and Public Life, Global Christianity, A Report on the Size and Distribution of the World’s Christian Population. December 2011, ss. 80-81, http://www.pewforum.org/files/2011/12/Christianity-fullreport-web.pdf.06-09-2014; Statista, Religion in Europe – Statistics and Factshttps://www.statista.com/topics/3977/religion-in-europe/#topicOverview

[5] W art. 18 Konstytucji RP z 1997 r. czytamy: „Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej”. Definicja małżeństwa jako związku jednego mężczyzny i jednej kobiety została następnie wpisana do konstytucji Węgier, Chorwacji i Słowacji.

[6] Unii Metropolii Polskich, Ukraińcy w 12 największych polskich miastach po 24.02.22 r., https://www.pcen.gda.pl/files/download/12436/ukraincy_w_12_miastach_ump_glowne_wyniki_raport.pdf

[7] Orędzie Arcybiskupa Większego Światosława Szewczuka Metropolity Kijowsko-Halickiego, Zwierzchnika Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego i Arcybiskupa Stanisława Gądeckiego, Metropolity Poznańskiego, Przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski w 80. rocznicę Rzezi Wołyńskiej, 7 lipca 2023 r., https://episkopat.pl/oredzie-arcybiskupa-wiekszego-swiatoslawa-szewczuka-i-arcybiskupa-stanislawa-gadeckiego-w-80-rocznice-rzezi-wolynskiej/

[8] B. Pascal, Myśli, 326-430, Instytut Wydawniczy Pax, Warszawa 1989, s. 254.

(Tertio Millenio; Dymaczewo Nowe – 31.05.2024)

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze