Fot. Flickr/Archidiecezja Krakowska

Abp Jędraszewski: pokój to największy dar tych, którzy świadczą o Ewangelii aż do końca

Mieć w sobie pokój to największy dar tych, którzy świadczą o Ewangelii aż do końca – mówił abp Marek Jędraszewski w czasie liturgii stacyjnej w kościele św. Marka w Krakowie.

W homilii, komentując historię Zuzanny opisaną w Księdze Daniela, abp Marek Jędraszewski zauważył, że struktura tej opowieści może być prototypem sądu, który odbył się nad Jezusem. Różnica polega na tym, że w historii Zuzanny skazanej na śmierć pod wpływem oskarżeń fałszywych świadków znalazł się sprawiedliwy Daniel, który z miłości do prawdy doprowadził do sprawiedliwego wyroku – oczyszczenia Zuzanny i ukarania oszczerców, a w przypadku Jezusa nie było nikogo, kto stanąłby w Jego obronie – Piotr się Go zaparł a Kajfasz wystąpił w roli niesprawiedliwego, któremu nie zależało na prawdzie, ale zastawieniu pułapki na Jezusa. Ostatecznie został skazany niewinny człowiek, a wyrok wykonano.

– A jednak to Chrystus zwyciężył swoją śmiercią, zmartwychwstaniem, wniebowstąpieniem, zesłaniem Ducha Świętego. Zwyciężył, bo mocą Ducha Świętego, zesłanego przez Chrystusa od Ojca, zrodził się Kościół – mówił metropolita krakowski, zaznaczając, że uczniów Jezusa nazwano chrześcijanami, bo są Chrystusowi, należą do Chrystusa. – Stąd szczególna ich godność, będąca pochodną tego, co Chrystus powiedział o sobie, że jest „światłością świata”. Pan Jezus mówił przecież w Kazaniu na górze do swoich uczniów: „Wy jesteście światłością świata” – dodawał, podkreślając, że dzieje Kościoła od samych początków to dzieje uczniów, którzy otrzymawszy światło Chrystusa w momencie chrztu, tą światłością dali się przeniknąć i tym światłem dzielili się z innymi.

www.freepik.com/clalinus

Arcybiskup wskazał na trzy postacie świętych. Najpierw powiedział o św. Chryzogonie, który patronuje dzisiejszemu rzymskiemu kościołowi stacyjnemu na Zatybrzu. Był rzymskim kapłanem, a później biskupem Akwilei. Podczas prześladowań za czasów Dioklecjana został aresztowany i kilka lat przebywał w więzieniu, gdzie umacniał w wierze innych chrześcijan, w tym m.in. rzymiankę Anastazję. Później został ścięty, a jego ciało wrzucone do morza. Po dwóch dniach jego głowa wypłynęła na brzeg, została ze czcią pochowana przez chrześcijan. Sława jego męczeństwa sprawiła, że jego imię wypowiada się w pierwszej modlitwie eucharystycznej. Na jego wzór także Anastazja umacniała chrześcijan przebywających w więzieniach. Ona też została skazana na śmierć – po wielu torturach spalono ją w 304 r., a jej imię do dziś wspominane jest w Kanonie Rzymskim.

Nawiązując do biskupiej stolicy Chryzogona, metropolita zwrócił uwagę na postać św. Marka, który przez św. Piotra został właśnie posłany do Akwilei, by tam głosić Ewangelię. Marek był tam przez krótki czas, ale dzięki jego działalności apostolskiej powstała pierwsza grupa chrześcijan, dla której biskupem ustanowił Hermagorasa. Wracając do Rzymu, Marek zatrzymał się w okolicy dzisiejszej Wenecji. To tam objawił mu się anioł i powiedział: „Pokój tobie Marku, mój ewangelisto”, dodając jednocześnie, że tam spocznie jego ciało. I stąd symbol Wenecji to uskrzydlony lew, który prawą łapą przytrzymuje otwartą księgę z tym łacińskim napisem „Pax tibi Marce, evangelista meus”.

– Rozważając to wszystko, łącząc historię pierwszych chrześcijan Piotra, Rzymu, Marka, Akwilei, Wenecji, odkrywamy coraz bardziej głęboką prawdę o tym, co znaczy być chrześcijaninem, znać Chrystusa, głosić Chrystusa, mieć w sobie pokój, bo to największy dar tych, którzy świadczą o Ewangelii aż do końca – podsumował arcybiskup.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze