Abp Kondrusiewicz na Pasterce w Mińsku: w imię wspólnego dobra nie możemy być wrogami
W imię wspólnego dobra, choć się różnimy, nie możemy sobie pozwolić na bycie wrogami – przekonywał abp Tadeusz Kondrusiewicz w homilii wygłoszonej w katedrze w Mińsku podczas Pasterki, jaką odprawił po powrocie na Białoruś po przymusowym czteromiesięcznym pobycie w Polsce.
Wśród koncelebransów byli nuncjusz apostolski na Białorusi abp Ante Jozić i wikariusz generalny archidiecezji mińsko-mohylowskiej bp Jurij Kasabucki. Kościół prawosławny reprezentował ks. protojerej Aleksander Szymbałow.
Na początku liturgii bp Kasabucki przypomniał, że „w Betlejem dzieje się cud, kiedy wielki, nieosiągalny, transcendentny Bóg przybiera ludzką naturę, staje się małym dzieckiem”. – W tym roku my również w czasie Bożego Narodzenia przeżywamy świąteczny cud. A ten cud polega na tym, że nasz arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz, który wczoraj był za granicą, ale jest tu już dziś, modli się z nami na tej Mszy – stwierdził wikariusz generalny stołecznej archidiecezji.
>>> Abp Kondrusiewicz: Białoruś to moja ojczyzna, to moja ziemia!
Podziękował papieżowi Franciszkowi, reprezentowanemu przez nuncjusza apostolskiego, za wysiłki zmierzające do tego, aby ten cud mógł nastąpić. A abp. Kondrusiewiczowi życzył zdrowia, by już nigdy nie opuścił wiernych prowadząc ich do zbawienia, nadal kierując tutejszym Kościołem.
W odpowiedzi metropolita wyznał, że kiedy przekraczał granicę, ukląkł i ucałował białoruską ziemię, bo „Ojczyzny nie można wyrzucić z serca”. Podziękował wiernym, za to, że wspierali go modlitwą.
W homilii abp Kondrusiewicz zauważył, że związane z pandemią „nieoczekiwane wyzwania, które spotkały świat i nasz kraj, ukazały kruchość współczesnego porządku światowego i jego wrażliwość, a także ujawniły duchowe problemy współczesnego człowieka”, który „powierzył siebie nie Bogu, ale sobie, swojemu intelektowi, rozwojowi nauki, techniki, kultury”. Epidemia pokazała, że to za mało, bo „mikroskopijnych rozmiarów wirus zaczął opierać się możnym tego świata i rzucił ich na kolana”. – Koronawirus zmienił zwykły sposób życia współczesnego świata i skłonił do myślenia o miejscu Boga i człowieka w naszym życiu i historii ludzkości – wskazał hierarcha.
>>> Po 4 miesiącach wygnania abp Kondrusiewicz wrócił na Białoruś
Również trudna sytuacja społeczno-polityczna na Białorusi skłania „do zwracania większej uwagi na Boga i przestrzegania prawa Bożego”. – Jakże inna byłaby nasza Ojczyzna i nasze życie, gdybyśmy żyli zgodnie z prawem miłości do Boga i bliźniego! Gdybyśmy tylko potrafili sobie nawzajem wybaczyć! Gdyby, choć jesteśmy różni, łączyła nas troska o dobro wspólne! (…)Jak wyglądałaby nasza historia, gdybyśmy zgodzili się z wolą Bożą, powiedzieli Mu nasze „tak”! – wskazał kaznodzieja.
Według niego „wyzwania związane z pandemią koronawirusa i kryzysem społeczno-politycznym wzywają nas do powrotu do prawdziwej religijności”, bo „jesteśmy stworzeni do czegoś więcej niż tylko troska o ziemskie sprawy i przyjemności”.
– Dziś musimy zadać sobie pytanie: czy jest miejsce dla Jezusa w naszych sercach? To trudne, a nawet niewygodne pytanie, które Boże Narodzenie stawia współczesnemu człowiekowi, coraz bardziej oddalającemu się od Boga – przyznał arcybiskup. Zauważył, że nie ma sensu roztkliwiać się nad tym, że w normalnych warunkach epidemiologicznych do bazyliki Narodzenia Pańskiego w Betlejem i do naszych kościołach napływają tłumnie ludzie, gdy tymczasem „w naszych sercach nie ma miejsca” dla Jezusa.
Metropolita mińsko-mohylowski zachęcił, by codziennie sprawdzać, „czy czasami drzwi naszych serc nie są zamknięte dla Jezusa, który szuka miejsca, w którym mógłby się urodzić dzięki swojej łasce”. – Cóż z tego, że Bóg narodził się w Betlejem, ale nie narodził się przez wiarę we mnie? – pytał retorycznie abp Kondrusiewicz. Zwrócił uwagę, że Boże Narodzenie jest „świętem szczególnym, ponieważ przypomina nam, że Bóg jest naprawdę z nami i w nas”.
Przypomniał, że „drzwi byłego Związku Radzieckiego, gdzie wojujący ateizm panował przez trzy pokolenia, otworzyły się dla Chrystusa” i panuje wolność w tym religijna. – Niestety, szybko zapomnieliśmy, że wolność to nie tylko dar, ale także odpowiedzialność. W rezultacie zostaliśmy oczarowani złotym cielcem materialnego dobrobytu, przyjemności i nieograniczonej wolności bez moralnej odpowiedzialności i zaczęliśmy go czcić. Jednak „bez Chrystusa człowiek nie jest w stanie rozwiązać swoich problemów, ponieważ jest dotknięty nie tylko wirusami fizycznymi, ale i moralnymi”.
– Jest to bardzo ważne i aktualne we współczesnej Białorusi, która od pięciu miesięcy przeżywa głęboki kryzys społeczno-polityczny. Nasza kochająca pokój i tolerancyjna Ojczyzna podzieliła się i zamieniła w przyczółek konfrontacji, co jest bardzo niebezpieczne. Nie na darmo Chrystus mówi, że podzielone królestwo nie ma przyszłości. А my chcemy mieć przyszłość, i to nie zwyczajną, ale szczęśliwą. Wymaga to jak najszybszego powrotu do ewangelicznych zasad miłości Boga i bliźniego, a także przebaczenia i pojednania. Jest to możliwe tylko wtedy, gdy pozwolimy, by Jezus narodził się w naszych sercach dzięki swojej łasce – podkreślił arcybiskup.
Wskazał, że będąc różnymi, „w imię wspólnego dobra, nie możemy sobie pozwolić na bycie wrogami”. Przywołał encyklikę „Fratelli tutti”, w której papież Franciszek napisał, że kraj rozkwita dzięki konstruktywnemu dialogowi. Zaznaczył, że „nauka Ewangelii i wezwanie św. Jana Pawła II do otwarcia drzwi Chrystusowi i uczenia się od Niego miłości i przebaczenia pozostają aktualne. Dlatego, drodzy bracia i siostry, otwórzmy drzwi Jezusowi, który narodził się z posługi Kościoła, i pozwólmy, aby nas nawiedził” – zaapelował metropolita mińsko-mohylowski.
– Nie lękajcie się otworzyć drzwi swoich serc Chrystusowi! Zróbcie Mu w nich miejsce! On niczego nie zabiera, daje tylko swoją zbawczą łaskę i nadzieję! – zapewnił hierarcha.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |