Abp Pezzi o koronawirusie: czuję się bezbronny, w rękach czegoś niewiadomego
Boję się nie tyle śmierci, ile poczucia bezbronności, pozostawania w rękach jakiejś tajemnicy, czegoś nieznanego – powiedział katolicki metropolita archidiecezji Matki Bożej w Moskwie abp Paweł (Paolo) Pezzi. W rozmowie z włoską agencją wiadomości religijnych SIR podzielił się on swymi przemyśleniami na temat zarażenia się koronawirusem, o czym sam oznajmił swym diecezjanom 14 października w przesłaniu wideo, a także o samotności i samoizolacji, w jakiej się obecnie znajduje.
Hierarcha przyznał, że nie wie, w jakich okolicznościach zapadł na tę chorobę, gdyż ostatnio uczestniczył w kilku wydarzeniach publicznych, jak pobłogosławienie małżeństwa, spotkanie duszpasterskie i sakra nowego biskupa pomocniczego dla archidiecezji. Zapewnił jednak, że wszystko odbywało się z zachowaniem przepisanych zasad i wymogów i do dzisiaj nie stwierdzono zarażenia u innych osób, które także brały udział w tych wystąpieniach. – Skłonny jestem więc przypuścić i podzielają to przekonanie również lekarze, którzy w tych dniach byli prawdziwymi aniołami stróżami, że nastąpiło to bezobjawowo – stwierdził arcybiskup.
>>> Ekspert: odpowiedzialność za walkę z pandemią powinna być personalna [ROZMOWA]
Wyznał, że pierwszym jego uczuciem był strach, gdy zdał sobie sprawę z pierwszych objawów, które jednoznacznie wskazywały na koronawirusa, a więc utrata powonienia i smaku, choć przez dwa dni nie miał gorączki. – Ale w gruncie rzeczy był to lęk nie tyle przed śmiercią, ile raczej poczucie bezbronności, znajdowania się w rękach jakiejś tajemnicy, czegoś niezrozumiałego – tłumaczył rozmówca agencji.
Wskazał, że towarzyszyły mu w tych dniach słowa św. Pawła z jego Listu do Filipian: „Dla mnie żyć to Chrystus a umrzeć to zysk”. To, co mnie spotkało, mogło stać się prawdziwym udziałem w działaniach Chrystusa dla zbawienia świata i „to mnie uspokajało, pozwalało pokonać to uczucie zawrotu głowy i zawieszenia w próżni” – dodał abp Pezzi.
Zaznaczył następnie, że ta wymuszona samoizolacja wywołuje w nim poczucie osamotnienia, zarazem jednak pozwoliła mu odczuć na własnej skórze to, o czym często sam wspominał ostatnio w swych dokumentach, listach pasterskich czy kazaniach. Jednocześnie zapewnił, że nigdy nie czuł się naprawdę sam w tych dniach, i to nie tyle ze względu na dostępne środki przekazu, ile przede wszystkim dzięki bliskości Boga i wielu osób, które go otaczają, dzięki ich modlitwom i ofiarom. – Wszystko to pozwala mi przeżywać te dni jako piękną okazję do nawrócenia w moim życiu i w mej posłudze – podkreślił chory.
Zapewnił, że każdego poranka przede wszystkim modli się za chorych i „za tych, którzy spotkają Boga w chwili śmierci z powodu tego wirusa”. Dodał, że ma głęboką świadomość siły i wartości ofiarowania naszego życia Chrystusowi. – Gdy mamy wewnętrzną moc uznania, że sam Chrystus jest treścią tego, co się dzieje, wówczas naprawdę przeżywamy doświadczenie wyzwolenia – zauważył arcybiskup z Moskwy.
>>> Milion dzieci modli się na różancu o pokój i zakończenie pandemii
Na pytanie, jak mogą walczyć z bólem choroby, osamotnienia i śmierci osoby niewierzące, przyznał, że choroba rzeczywiście wystawia wszystkich na ciężką próbę. Wyraził przekonanie, że jako człowiek wierzący nie ma w sobie więcej siły czy jakichś innych cech, których nie mogą mieć inni. – Możliwość powierzenia się Bogu, wołania do Niego, nawet jeśli nie zna się Go z imienia i oblicza, jest dostępna wszystkim. I Bóg na to odpowiada; jest to tajemnica, ale Bóg ma odpowiedzi dla wszystkich – podkreślił abp Pezzi.
Na zakończenie stwierdził, że niektóre zmiany, wywołane chorobą, już się dokonały. – Czuję się dzisiaj nawrócony do Boga, bardziej spragniony Go i bardziej pragnę szerzyć dobro – oświadczył hierarcha i dodał: „Tego sobie życzę, [gdy wyjdę z tej choroby] i to doświadczenie już trwa”.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |