Abp Pizzaballa o Ziemi Świętej: od lat nie mówi się tu o pokoju
Odnosząc się do niedawnych działań zbrojnych w Strefie Gazy, abp Pizzaballa przyznał, że jakakolwiek nowa eskalacja przemocy nic nie zmieni ani na poziomie ekspansji terytorialnej, ani na poziomie politycznym czy militarnym. Przyniesie tylko jeszcze większą nienawiść i jeszcze bardziej skomplikuje i tak trudną już sytuację. Byłaby tylko niepotrzebnym rozlewem krwi.
W wywiadzie dla katolickiej agencji Asia News włoski franciszkanin stwierdził, że obecny czas nie jest dobrą chwilą na podejmowanie ze strony chrześcijan wielkich inicjatyw, które mogłyby zmienić historię Bliskiego Wschodu. Jego zdaniem to czas pracy na swoim terenie w szkołach, szpitalach, utrzymując dobre relację między sąsiadami i rodzinami. To najlepszy, możliwy obecnie wkład w życie społeczne.
Zapytany o możliwą pomoc mieszkającym w Ziemi Świętej chrześcijanom, abp Pizzaballa odpowiedział, że najważniejsza jest modlitwa i przyjazdy pielgrzymek. Dzięki obecności pielgrzymów rodzą się bowiem miejsca pracy, a bezrobocie wśród tamtejszych chrześcijan jest jednym z największych wyzwań. Oprócz tego ważne jest, aby o panującej tam sytuacji mówić jak największej liczbie osób.
Odnosząc się do warunków, w jakich żyją katolicy w Strefie Gazy, przypomniał on, że stanowią tam oni zdecydowaną mniejszość. Na 2 mln mieszkańców katolików jest nieco ponad 800. Pomimo tak małej liczby prowadzą trzy szkoły, dom dla niepełnosprawnych, a także szpital kierowany przez anglikanów. Ich ewanglizacja to przede wszystkim konkretne dzieła, dzięki którym mogą mówić kim są i do kogo należą.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |