Abp Grzegorz Ryś: bez dialogu z judaizmem nie zrozumiemy fundamentów chrześcijaństwa
Jeśli odetniemy się od dialogu z judaizmem, to nie będziemy rozumieć, czym jest Pascha. Paschalny wymiar chrześcijaństwa jest dla chrześcijanina fundamentalny. Możemy więc się od siebie nawzajem uczyć. Niewątpliwie my mamy większą potrzebę tego uczenia się niż żydzi – mówi w rozmowie z KAI abp Grzegorz Ryś, przewodniczący Komitetu KEP ds. Dialogu z Judaizmem na kilka dni przed XXVI Dniem Judaizmu w Kościele katolickim w Polsce.
Co roku centralne obchody Dnia Judaizmu w Kościele katolickim w Polsce odbywają się w innym mieście. Tegoroczne uroczystości odbędą się w Siedlcach.
>>> Która diecezja będzie gospodarzem styczniowego Dnia Judaizmu?
KAI: Jak ta inicjatywa wpływa na same relacje chrześcijańsko-żydowskie w naszym kraju?
Abp Grzegorz Ryś: – Obecnie chyba głównym zagadnieniem, jeśli chodzi o relacje chrześcijańsko-żydowskie, jest temat powszechnej edukacji. Nie ma wątpliwości, że na poziomie oficjalnych relacji dokonał się niesłychany przełom, który rozpoczął się od deklaracji Soboru Watykańskiego II „Nostra aetate”. Jest takie piękne stwierdzenie papieża Franciszka wypowiedziane w 50. rocznicę ogłoszenia tego dokumentu, że „z wrogów i obcych staliśmy się przyjaciółmi i braćmi”. Zostało to powiedziane podczas audiencji generalnej, więc można te słowa uznać za oficjalne stanowisko papieża. Taki jest poziom oficjalnego nauczania Kościoła, jego dokumentów i instytucji. Natomiast czy ta zmiana została skonsumowana na poziomie powszechnej mentalności? Obawiam się, że nie i dlatego jest wielkim dobrem, że obchody centralne Dnia Judaizmu wędrują po Polsce i nie są złączone np. wyłącznie z Warszawą. To pomaga lokalnym społecznościom zorganizować się – nie tylko wokół pamięci – choć jest to ogromnie ważne.
Dzień Judaizmu co roku składa się z trzech wydarzeń…
– Jest moment wspólnej modlitwy i to od niego się zaczyna. To zazwyczaj jest żydowski cmentarz, ale nie wszędzie są one uporządkowane. Jeśli nie cmentarz, to inne miejsce kojarzone z dawną obecnością Żydów w tym mieście. W Siedlcach modlitwa odbędzie się na miejscu spalonej synagogi. To jest ważna chwila. Potem jest moment refleksji naukowej. I tu istnieją dwa odmienne sposoby przeżywania historii, bowiem zorganizować sesję naukową w gronie specjalistów jest stosunkowo łatwo. Jednak aby ta opisana historia stała się pamięcią ludzi – to już jest duże wyzwanie. Dlatego na modlitwę zaproszone zostały także szkoły i młodzi ludzie, żeby się czegoś nauczyli, np. gdzie była synagoga i dlaczego w ogóle chcemy się modlić w tym miejscu. Trzeci element jest także ważny: wspólna chrześcijańsko-żydowska modlitwa w formie liturgii słowa. Dlaczego ten moment jest kluczowy? Bo pokazuje, że nas interesują relacje z Izraelem dzisiejszym jako Ludem Bożym, którego wezwanie nie zostało nigdy przez Boga odwołane. To jest zdanie powiedziane bardzo gładko, ale stoi za nim cały przewrót intelektualny w dziejach Kościoła katolickiego, który dokonał się właśnie w ostatnich 50 latach. Nie mówimy, że z Izraelem łączą nas tylko więzi historyczne. I nie mamy tylko „przeszłe relacje”. Mamy też bardzo ważne relacje współczesne, które wychodzą właśnie od tego stwierdzenia, że powołanie Boże nie zostało odwołane Izraelowi. On jest Ludem Wybranym. Bóg działa w tym Ludzie i to, co w nim czyni, jest ważne także dla nas chrześcijan, bo my się z tego korzenia wywodzimy.
W orędziu z okazji tegorocznego Dnia Judaizmu napisał Ksiądz Arcybiskup, że bez pogłębiania świadomości żydowskich korzeni, tożsamość chrześcijaństwa i Kościoła ulega zagubieniu.
– Ważne, aby nie rozumieć tego zdania wyłącznie tak, że Kościół wyrósł z Izraela i w związku z tym obchodzi nas Izrael biblijny, do 70 r., czyli zburzenia świątyni w Jerozolimie, a to, co się działo potem nie interesuje nas już w ogóle. Nie, dlatego bardzo ważnym momentem w Siedlcach będzie spotkanie w seminarium duchownym z rabinem Boazem Pashem. Ono jest pomyślane głównie jako spotkanie dla katechetów, księży i przyszłych księży – po to, abyśmy się wszyscy uczyli, jak współczesny żydowski wykład Biblii jest ważny dla nas. Papież Benedykt XVI bardzo wiele w tym kierunku uczynił, podkreślając, zwłaszcza w czasie Synodu Biskupów o Słowie Bożym, że także dzisiejsza lektura Biblii dokonywana przez Izrael jest inspirująca dla chrześcijaństwa.
Podczas takich spotkań chodzi o wypracowanie wspólnej formuły patrzenia na relacje chrześcijańsko-żydowskie?
– Ona nie musi być wspólna. Jeśli trochę się rozumie żydowską filozofię dialogu, to najpierw ją interesuje stanowisko przeciwne, a nie tylko to, co spójne. Jeśli mamy tylko spójne stanowisko, to nie zawsze jest o czym rozmawiać. Pytanie, co z tą różnicą, która jest u początku wymiany zdań, robimy? Nie musimy się we wszystkim zgadzać, raczej chodzi o to, aby zobaczyć komplementarność interpretacji. Wielokrotnie osobiście to przeżywałem. Inna jest np. interpretacja Wieży Babel w tradycji chrześcijańskiej, a kompletnie inna w tradycji żydowskiej. Ale jak się jej wysłucha to nasze rozumienie tego fragmentu Księgi Rodzaju niewątpliwie się pogłębia i poszerza.
Jak powinniśmy rozumieć hasło tegorocznego Dnia Judaizmu – „Przejście Pana: Dziś wychodzicie” (Wj 13,14)?
– Ono nawiązuje do Paschy. Pascha jest centralnym wydarzeniem w życiu Żydów i w życiu chrześcijan. To jest miejsce spotkania. Możemy przeczytać razem teksty o Panu, który przechodzi, w ten sposób nas wzywając do wyjścia z Nim. Bóg nie przechodzi, żeby się przespacerować, tylko aby nas zabrać w drogę. To jest kluczowy moment wiary dla i dla Żydów, i dla chrześcijan. Możemy więc się od siebie nawzajem uczyć. Niewątpliwie my mamy większą potrzebę tego uczenia się niż Żydzi. Dla nas jest to tożsamościowe, dla Żydów nie jest. Dla Żydów ważny jest każdy dialog – tak myślę, trudno mi za nich mówić – natomiast chrześcijanom nie wolno rezygnować z tej rozmowy, bo jeśli odetniemy się od dialogu z judaizmem, to nie rozumiemy słowa Pascha, nie rozumiemy wydarzenia Paschy. Mówimy, że chrześcijaństwo jest paschalne; że jego paschalny wymiar jest – nawet trudno powiedzieć, że najważniejszy – jest fundamentalny, tożsamościowy dla chrześcijanina. Przejście przez śmierć do życia: nie ma nic ważniejszego w chrześcijaństwie. Tylko, że samo to słowo jest niezrozumiałe, jeśli nie otworzymy Księgi Wyjścia.
Wróćmy do wspomnianej na początku potrzeby budowania świadomości jak ważne są wzajemne relacje chrześcijańsko-żydowskie. Ale chyba także relacje na poziomie politycznym są wyzwaniem? Wspomnieć można choćby o wciąż nierozwiązanym sporze dotyczącym przyjazdów młodzieży izraelskiej do miejsc pamięci o Holokauście.
– To jest polityka, więc na ten temat nie będę się wypowiadał. Myślę, że jest w gestii Kościoła organizowanie spotkań młodych chrześcijan i Żydów. Wtedy zawsze się otwiera przestrzeń spotkania, rozmowy, wzajemnego wysłuchania się. I to się dzieje. Mamy też ciała, niekościelne, których opinie powinny być bardzo mocno brane pod uwagę wtedy, kiedy się kształtuje polityka polsko-izraelska. Jest Międzynarodowa Rada Oświęcimska, która przez wszystkie lata swojego funkcjonowania pozostaje ogromnie ważnym instrumentem pielęgnowania pamięci. Mamy też Polską Radę Chrześcijan i Żydów, jest Klub Chrześcijan i Żydów „Przymierze”. Gremia te wskazują na wspólne inicjatywy: nie tylko intelektualne jak sympozja, przyznawanie nagród (jak choćby Nagroda im. Ks. Stanisława Musiała), publikacje naukowe, ale także np. porządkowanie cmentarzy, w co włączają się młodzi ludzie. To są nasze ścieżki, trzeba nimi chodzić i one nie muszą sięgać sporu politycznego. To nie jest w naszej gestii.
Ksiądz Arcybiskup znalazł też czas na napisanie książki o relacjach chrześcijańsko-żydowskich „Chrześcijanie wobec Żydów. Od Jezusa po inkwizycję. XV wieków trudnych relacji”. Rozmowa wokół niej odbędzie się 18 stycznia w Muzeum POLIN w Warszawie. Co zawiera ta publikacja?
– Pisałem tę książkę bardzo długo. Sięga ona bardzo pięknej inicjatywy, która narodziła się w Krakowie 13-14 lat temu. Najpierw miała formułę rocznego, a potem dwuletniego studium podyplomowego „ABC relacji chrześcijańsko-żydowskich”. Byłem jednym ze współtwórców tego studium. Obecni w nim byli wykładowcy zarówno chrześcijańscy, jak i żydowscy. Studium miało trzy moduły: historyczny, teologiczny i współczesny. Sam byłem odpowiedzialny za pierwszy z nich, przygotowałem serię wykładów na ten temat, sięgając do czasów średniowiecza. Dalsze okresy opracowali inni wykładowcy. Zrodziła się przy tym potrzeba książki na taki temat, bo okazało się, że takiej publikacji nie ma. Nie ma w języku polskim książki, która pokazywałaby najważniejsze momenty historii stosunku chrześcijan do Żydów. Pomyślałem więc, że warto ją napisać. Trochę mi czasu na tym zeszło, ale cieszę się, że jest i że nakładem Wydawnictwa WAM ukazuje się ona w przeddzień Dnia Judaizmu w Kościele katolickim w Polsce.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |