Abp Ryś: może dziś mąż musi umyć nogi swojej żonie?
Może trzeba, żeby w domu ojciec wziął miednicę, podszedł do swojej żony i wymył jej nogi. Może potrzeba, aby rodzice wymyli nogi dzieciom, a może dzieci rodzicom – mówił arcybiskup Grzegorz Ryś podczas Eucharystii sprawowanej w archikatedrze łódzkiej w Wielki Czwartek. Wierni mogli uczestniczyć w tej mszy św. dzięki transmisji na kanale YouTube AŁ.
– Zamknąłem oczy na początku po to, żeby zobaczyć tę katedrę wypełnioną ludźmi. Widzę was wszystkich, którzy tu jesteście duchowo dzięki mediom. Dobrze jest zamknąć oczy i was wszystkich zobaczyć. Tę Eucharystię sprawuję w waszej intencji i w intencji kapłanów naszej archidiecezji – mówił we wstępie metropolita łódzki.
>>> Kard. Dziwisz: kochać i służyć – oto szczególna lekcja tegorocznego Wielkiego Czwartku
W swojej homilii kapłan odnosząc się do listu św. Pawła do Koryntian, który krytykuje ich sprawowanie Eucharystii, zwrócił uwagę, że także obecnie potrafimy prowadzić spory o to, kiedy trzeba stać, kiedy klęczeć, kiedy siedzieć. Prowadzimy spory latami o to, jak przyjmować Komunię. – O to potrafimy się kłócić latami. Tak jak oni, a kobiety to powinny modlić się na stojąco, czy na siedząco, a głowę powinny mieć odkrytą czy zakrytą? To były wielkie spory Koryntian o Eucharystię.
Dalej Abp Ryś wciąż odnosząc do słów Pawła do Koryntian podkreślił, że „spożywali Ciało Pańskie nie zważając na Ciało Pańskie. Oni są nawet pobożni przy tym ołtarzu, ale kompletnie nie zważali na siebie wzajemnie, którzy tworzyli to Ciało Pańskie jakim jest Kościół. Przychodzili i podchodzili razem do Komunii, a wnosili ze sobą swoje wszystkie podziały, schizmy, wszystkie swoje rozdarcia. Byli ze sobą wzajemnie pokłóceni na każdy temat, ale razem brali chleb z ołtarza, razem pili wino. To nic nie zmieniało. Jacy przyszli, tacy odchodzili. Od tego zaczyna się list do Koryntian: »doniesiono mi, że są między wami schizmy. Jeden mówi jestem Pawła, a ja Apollosa, a ja Kefasa, a ja Chrystusa. Czy Chrystus jest podzielony?«” – cytował.
– Większość z nas nie jest w stanie dziś podejść do tego stołu, aby spożyć chleb i wino zamienione w Ciało i Krew Jezusa. To znaczy, że nie ma dla nas dziś Komunii Eucharystycznej? Jest. „To czyńcie, tak Ja wam uczyniłem”. Może trzeba ten gest wykonać realnie w domach. Może trzeba, żeby w domu ojciec wziął miednicę, podszedł do swojej żony i wymył jej nogi. Może potrzeba, aby rodzice wymyli nogi dzieciom, a może dzieci rodzicom. Czy ta liturgia będzie miała taki ciąg dalszy? – zastanawiał się kapłan.
>>> Abp Gądecki: w czasach pandemii pojawił się głód Eucharystii
Na zakończeni homilii Abp Ryś zachęcił wszystkich, aby w ciszy i w duchu podejść do kogoś komu naprawdę powinienem umyć nogi. – W duchu uklęknę przed kimś, przed kim naprawdę powinienem uklęknąć. W duchu obmyję mu nogi prosząc o przebaczenie. To będzie duchowa komunia, bo to będzie nawiązanie duchowych więzów rzeczywistej relacji, którą zniszczyliśmy. To będzie leczenie tych podziałów i rozdarć – stwierdził.
Msza wieczerzy Pańskiej nie skończyła się błogosławieństwem, a przeniesieniem Najświętszego Sakramentu do kaplicy adoracji zwanej ciemnicą, gdzie pozostaje do wielkopiątkowej liturgii na część męki Pańskiej. Kapłani oraz ministranci zgromadzeni w świątyni odśpiewali suplikację przed Najświętszym Sakramentem.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |