
abp Światosław Szewczuk, fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk
Abp Szewczuk: Pan Bóg powołał papieża potrzebnego Kościołowi i ludzkości [ROZMOWA]
„Pan Bóg powołał i wybrał tego, który jest dziś naprawdę potrzebny Kościołowi i ludzkości” – podkreśla arcybiskup większy kijowsko-halicki Światosław Szewczuk. Zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego.
W rozmowie mówi m. in. o poprzednikach Leona XIV i znaczeniu ich postaw i nauczania: Leonie I Wielkim i Leonie XIII, największych wyzwaniach dla Kościoła i świata wobec których staje nowy papież, o znaczeniu głosu papieża dla Ukraińców w czasie rosyjskiej agresji a także zapewnia o zaproszeniu Leona XIV do Ukrainy.
Krzysztof Tomasik (KAI) „Habemus Papam”, mamy nowego papieża Leona XIV. Zaskoczenie?
Abp Światosław Szewczuk: Jeśli mówimy o kandydacie na papieża, różnych spekulacji przed konklawe, to możemy tak powiedzieć – jest to niespodzianka. Jeśli chodzi o perspektywę Bożą, Jego spojrzenie na Kościół i świat zawsze mówiłem, że kardynałowie nie wybierają papieża. Kiedy uznają papieża, oznacza to, że tym, który naprawdę wybiera, jest Pan Bóg. To On powołuje następcę apostoła Piotra, a kardynałowie muszą mieć duchowe spojrzenie, otwarte serce i dobre ucho, aby usłyszeć głos Boga. Rozpoznać wśród siebie tego, którego Pan Bóg powołał i wybrał. Dlatego nie jestem zaskoczony ponieważ Pan Bóg powołał i wybrał tego, który jest dziś naprawdę potrzebny Kościołowi i ludzkości.
Kard. Roberta Prevosta Ksiądz Arcybiskup poznał dużo wcześniej?
Spotkałem go osobiście, w szczególności podczas Synodów Biskupów w Watykanie. Żeby powiedzieć, że znałem go osobiście to byłoby nie do końca prawdą, ponieważ nie mieliśmy okazji być razem i rozmawiać na różne tematy osobiście. Miałem wrażenie, że jest on bardzo cichą osobą, niektórzy nawet mówią, że niepozorną. To znaczy, że tak naprawdę nie było go słychać ani widać, modlił się cicho, był osobą bardzo skromną.
Dla mnie ciekawe jest to, że jego los był trochę podobny do mojego losu, ale oczywiście nasze życie toczyło się w różnych kontekstach. Studiowaliśmy na dominikańskim Papieskim Uniwersytecie Świętego Tomasza z Akwinu – Angelicum w Rzymie. On obronił doktorat z prawa kanonicznego trochę wcześniej, a ja, trochę później, doktorat z antropologii teologicznej i podstaw teologii moralnej w teologicznej tradycji bizantyjskiej. Mieliśmy tych samych profesorów i właściwie wychowywaliśmy się intelektualnie w tym samym środowisku. Powiedzmy też, że w pewnym momencie przyszły Leon XIV, będąc z Ameryki Północnej, można powiedzieć, opuścił jeden świat i udał się do Ameryki Południowej, do zupełnie innego świata na misję. Będąc obywatelem amerykańskim został w Peru, aby oddać się całkowicie jego mieszkańcom, być misjonarzem przez piętnaście lat, a następnie zostać biskupem. Połączyć w sobie, w jednej osobie dwa światy, które pod wieloma względami są antagonistyczne.
Wygłosił nawet bardzo jasne oświadczenie jako biskup w Peru, określając rosyjską agresję jako imperialistyczną. Powiedział wyraźnie, że Rosja jest agresorem, a Ukraińcy są silnym narodem, który ma prawo się bronić.
Podkreślę raz jeszcze, że jest to papież, który naprawdę jest w stanie zjednoczyć w swojej osobie dwa światy, które nie raz są przeciwstawne. Świat Ameryki Południowej i Północnej. W rzeczywistości, w amerykańskiej perspektywie, Północ i Południe to dwa światy, które często nazywa się koloniami i kolonizatorami. Ameryka Północna, która jest bardzo często kojarzona w Argentynie, także w Peru, z współczesnymi, agresywnymi kolonizatorami, którzy wysysają energię i siłę z biednego Południa. Jemu udało się połączyć te dwa światy. Jest Amerykaninem, który w Watykanie prawie nie mówił po angielsku. Nawiasem mówiąc, nazywano go najmniej amerykańskim z amerykańskich kardynałów.

Zatem losy Księdza Arcybiskupa są zbliżone.
Ja także musiałem opuścić Ukrainę, moją pracę wykładowcy i zostałem wezwany do Buenos Aires w Argentynie, aby być biskupem dla Ukraińców. Potem zostałem wezwany z powrotem do Ukrainy przez nasz Synod Biskupów. Z kolei z Peru bp Prevost został wezwany do Rzymu przez papieża Franciszka, który powierzył mu bardzo ważny watykański urząd – Dykasterię ds. Biskupów. Przez ostatnie dwa lata przedstawiał papieżowi do akceptacji wszystkich nowych biskupów obrządku łacińskiego Kościoła katolickiego. Są więc pewne podobieństwa, ale są też pewne różnice. Bardzo ciekawe jest dla mnie to, że jako biskup sprawuję swoją funkcję dłużej od niego chociaż jestem o 10 lat młodszy od papieża Leona.
Imię Leona XIV też zaskakuje?
To też jest pewna niespodzianka, ale też i tajemnica. Kiedy usłyszeliśmy imię Leona, dla mnie jako głowy wschodniego Kościoła katolickiego, od razu pomyślałem o papieżu Leonie Wielkim. Ponieważ jest to papież, który jest bardzo dobrze znany, szanowany i czczony przez Kościół prawosławny jako święty. Prawosławni czczą papieża Leona Wielkiego jako inicjatora IV Soboru Ekumenicznego (Chalcedońskiego), któremu udało się doprowadzić do spotkania Kościoła łacińskiego i Kościoła bizantyjskiego oraz zjednoczyć Cesarstwo Zachodniorzymskie i Wschodniorzymskie. Oznacza to, że w Chrystusie wszyscy stajemy się jednym. Analogicznie do czasów współczesnych może papież Leon XIV będzie w stanie nie tylko zjednoczyć Amerykę Północną i Południową, ale także Zachód i Wschód w Europie.
Kiedy usłyszałem imię Leon, przypomniałem sobie wspaniały fresk mojego ulubionego renesansowego artysty malarza, Rafaela Sanzio Urbino, który przedstawia historyczne spotkanie w 425 r. papieża Leona I Wielkiego z Attylą wodzem Hunów, którzy pustoszyli Włochy i maszerowali na Rzym. Pozostało tajemnicą historii, nikt nie wie, co papież powiedział Attyli, ani nawet nikt nie wie, w jakim języku mogli rozmawiać. Rezultat był oszałamiający. Attyla zawrócił swoją armię i papież ocalił Rzym. Na fresku Rafael sugeruje, co mogło się wydarzyć podczas tego spotkania. Namalował otwarte niebo nad papieżem i dwóch apostołów Piotra i Pawła z mieczami w dłoniach. Wygląda na to, że Attyla spotkał się z niezwykłą mocą. W obliczu papieża, którego nigdy wcześniej nie spotkał, ani wśród cesarzy bizantyjskich, ani wśród armii rzymskiej spotkał rodzaj nadludzkiej mocy, która pochodziła z nieba i która wstrząsnęła nim tak bardzo, że zatrzymał swój marsz na Rzym i się wycofał. Fresk wspaniałego Rafaela ma dla mnie osobiście i dla narodu ukraińskiego niezwykłe znaczenie. Takie są oczekiwania ponieważ Ukraińcy spontanicznie nazwali Leona XIV „papieżem pokoju”.
Pierwsze słowa, które wypowiedział wychodząc na główną loggię Bazyliki św. Piotra to: „Pokój wam!” Są to słowa zmartwychwstałego Chrystusa, który mówiąc o pokoju, mówi jak prawdziwy Siewca. Wiemy też od św. Augustyna, że pokój nie jest jakąś preferencją najeźdźcy, nie jest białą flagą, nie jest jakimś rodzajem porozumienia między dwiema stronami. Pokój jest pokojem Chrystusa, pokojem, który pochodzi od zmartwychwstałego Chrystusa, jest tchnieniem Jego pokoju i który św. Augustyn opisał, że nie może on zapanować przez inne rzeczy jak tylko poprzez przyciąganie sprawiedliwości. Spójrzmy na interpretację św. Augustyna wspaniałego Psalmu 85: „Łaskawość i wierność spotkają się z sobą, ucałują się sprawiedliwość i pokój”. Św. Augustyn mówi, że nie ma pokoju bez sprawiedliwego pokoju. Nie ma pokoju w ogóle bez prawdy, która pochodzi z nieba i sprawiedliwości, którą ludzie żyją. Powinniśmy myśleć, jakim budowniczym mostów, pokoju i błogosławionym ewangelizatorem będzie papież Leon XIV. Czy da nam to, o czym zawsze wiedzieliśmy i czym powinniśmy się kierować? Jest oczywiste, że wszyscy pamiętamy, kim był jego poprzednik Leon I Wielki.
>>> Leon XIV do kardynałów: zarówno śmierć Franciszka, jak i konklawe są niczym wydarzenia paschalne

Potem historia prowadzi nas do kolejnej wielkiej postaci – papieża Leona XIII.
Wskażę na trzy cechy papieża Leona XIII. Papież Leon XIII jest ojcem społecznej nauki Kościoła katolickiego, który napisał wspaniałą encyklikę „Rerum Novarum”. W niej słowo o pokoju zostało przekształcone w konkretny program działania. Sprawiedliwość społeczna, którą papież przedstawił światu w swojej encyklice jako sprawiedliwość relacji między pracownikiem a pracodawcą, była czymś, co stanowiło przeciwwagę dla „Manifestu komunistycznego” Karola Marksa i Fryderyka Engelsa. Encyklika zaproponowała sposób na przezwyciężenie coraz bardziej popularnej ideologii XIX wieku. Jeżeli mówimy o zaangażowaniu społecznym Kościoła, to wiemy, że dokument Leona XIII dał początek ruchowi zwanemu Akcją Katolicką. Ruch ten uchronił nas w jakimś stopniu przed rozprzestrzenianiem się ideologii komunistycznej.
Leon XIII to ważna osoba dla Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego.
Dla krajów Europy wschodniej jest jeszcze jedna bardzo interesująca rzecz, że pamiętamy papieża Leona XIII jako promotora wschodniego Kościoła katolickiego. Był papieżem, który troszczył się o katolików wschodnich, utworzył diecezje, troszczył się o naszą edukację. Za czasów Leona XIII wychowało się całe pokolenie inteligencji, w tym z Galicji, dzisiejszej zachodniej Ukrainy. Był papieżem, któremu zależało na rozwoju Kościołów wschodnich. Mamy więc wszelkie powody, aby mieć nadzieję, że papież Leon XIV będzie także dbał o katolickie Kościoły wschodnie, o nasz rozwój, o naszą godność i nigdy nie będzie uważał nas za jakąś przeszkodę dla jakiegoś rodzaju polityki, geopolityki czy polityki kościelnej.
Jest jeszcze kolejna rzecz, a mianowicie Leon XIII jest papieżem metropolity Andrzeja Szeptyckiego, którego objął szczególną opieką. Mianował go metropolitą Galicji, pod którego opieką Ukraińcy i nasz Kościół wkroczył w XX wiek. To właśnie metropolita Andrzej Szeptycki, wcielając w życie idee papieża Leona XIII ukształtował dzisiejsze oblicze naszego Kościoła. Można powiedzieć bez wahania, że dzisiaj jesteśmy Kościołem ukraińskim, który został ukształtowany przez Leona XIII. Mamy bardzo głębokie i dobre wspomnienia o tym papieżu, które dają nam teraz nadzieję na pozytywną wizję naszego Kościoła i Ukrainy w misji papieża Leona XIV.
Przed jakimi największymi wyzwaniami dla Kościoła i świata staje Leon XIV?
Leon XIV ma przed sobą bardzo trudny czas. Czas, który papież Franciszek nazwał czasem „trzeciej wojny światowej w kawałkach” a Kościół katolicki stoi dziś przed bardzo potężnymi wyzwaniami. Przede wszystkim jak pozostać chrześcijanami w czasie wojny? Jak zachować jedność Kościoła, gdy wydaje się, że ludzkość zaczyna się rozpadać? Jak zachować rządy prawa, w szczególności prawa międzynarodowego, gdy w różnych krajach świata rodzą się nowe reżimy totalitarne, gdzie ludzie coraz częściej głosują na dyktatorów, którzy łamią prawo w swoich krajach i lekceważą prawo międzynarodowe. Co więcej, jak zachować solidarność międzyludzką, światową solidarność chrześcijańską, gdy wiele narodów dokonuje wyborów opartych na egoizmie narodowym. Oczywiście wszystkie te problemy nakładają się na potrzebę zachowania tradycji, ponieważ jest ona przekazywaniem przesłania Zmartwychwstałego Zbawiciela. O tym właśnie mówił papież w swoim pierwszym przemówieniu z loggi Bazyliki św. Piotra. Mówił o zmartwychwstałym Chrystusie, który przyszedł do swoich uczniów, tchnął na nich i powiedział: „Pokój wam!” Nie jest to jakaś intelektualna idea, ale tradycja przekazywania zmartwychwstałego Chrystusa, który jest obecny w swoim Kościele, pokoju, który Chrystus niesie nam dzisiaj.
To bardzo interesujące, że pierwsze kazanie papieża podczas Mszy św. z kardynałami było skoncentrowane na osobie Jezusa Chrystusa. Kiedy mówimy dziś o pokoju, mówimy o Chrystusie. Jak mówimy dziś o sprawiedliwości, w tym o sprawiedliwości społecznej, o sprawiedliwym pokoju, mówimy o Chrystusie. Jak mówimy dziś o prawdziwym rozwoju ludzkości, postępie, odnowie ludzkości, my, chrześcijanie, mówimy o Jezusie Chrystusie. Jak mówimy dziś o potrzebie poszanowania ludzkiego życia od poczęcia do naturalnej śmierci, o godności człowieka, powołaniu do rodziny, do życia konsekrowanego to mówimy o Jezusie Chrystusie. Papież ma naprawdę wielkie zadanie, aby wraz z całym Kościołem nieść Chrystusowy krzyż współczesnemu człowiekowi.

Stoimy przed wielkimi wyzwaniami geopolitycznymi.
Myślę, że dla wszystkich jest jasne, że takim wyzwaniem jest wojna w Ukrainie. Ale także wyzwaniem jest to co rozumiemy pod pojęciem „Chiny”. Papież Franciszek próbował jakoś działać w tych obszarach, ale nie do końca poradził sobie z tymi wyzwaniami. Zatem w taki czy inny sposób papież Leon XIV musi budować swoją kościelną rodzinę i posługę, aby móc ugasić ogień tam, gdzie on dzisiaj płonie.
Jednym z bardzo trudnych obszarów jego działań, szczególnie jako obywatela amerykańskiego, będzie relacja Watykanu z prezydentem Donaldem Trumpem i współczesną Ameryką, tak pod względem misji, jak i duszpasterstwa oraz dyplomacji. Leon XIV stoi przed wielkimi wyzwaniami i już zastrzegł, że nie są to jego osobiste wyzwania, ale problemy, przed którymi stoi dziś cały Kościół.
Musimy pamiętać, że podstawą do zrozumienia, jak prawdopodobnie będzie myślał i działał Leon XIV będzie św. Augustyn, jego duchowość, teologia, filozofia i nauka o społeczeństwie. Będą one fundamentem wielu jego działań. Najważniejszą rzeczą jest to, co wszyscy już zauważyli, że jest on człowiekiem modlitwy, głęboko uduchowioną osobą. Tu trzeba przypomnieć, że św. Augustyn powiedział, że kiedy modlimy się jako chrześcijanie, kiedy modli się Kościół, kiedy modli się papież, Chrystus modli się w nas, z nami i za nas. Kościół jest Ciałem Chrystusa i to Ciało ma Głowę, Jezusa, który je prowadzi, karmi i podtrzymuje. Jeśli oddziela się głowę od reszty ciała, cała osoba nie może przeżyć. Tak samo nie można oddzielić papieża od jego Kościoła.
Czy i na ile Leon XIV ma obecnie świadomość, co dzieje się w Ukrainie, skalę i potworność rosyjskiej agresji?
Myślę, że tak. Jest bardzo mocny wywiad, którego udzielił po rozpoczęciu wojny w Ukrainie na początku 2022 roku, który dzisiaj staje się coraz bardziej znany. Kiedy był w Peru i był odpowiedzialny za pewne komisje w peruwiańskim episkopacie powiedział jasno i wyraźnie, co oznacza wojna Rosji przeciwko Ukrainie. Jest to wojna imperialistycznych kolonizatorów przeciwko przyzwoitym ludziom, którzy mają prawo i obowiązek bronić własnej ziemi.
Powiem więcej, słuchając go, w szczególności ponownie czytając jego słowa, które wypowiedział w Peru, jestem przekonany, że słuchał lub czytał moje codzienne przesłania. Ponieważ rozpoznałem pewne terminy i zwroty, których używałem do mówienia światu z Kijowa o wojnie w Ukrainie. Grupa wolontariuszy tłumaczyła moje codzienne przemówienia do świata na dwadzieścia języków, w tym na hiszpański. Jestem przekonany, że nasze słowa z Ukrainy docierały do Peru.
Bp Prevost raczej nie czerpał informacji z mediów, które w Ameryce Łacińskiej nie interesowały się specjalnie Ukrainą. Słuchał tego, co mówił Kościół ukraiński i ufał głosowi naszego Kościoła. Dlatego mam nadzieję, że teraz też nas wysłucha, zanim posłucha propagandystów z Moskwy lub innych ideologów, którzy próbują upokorzyć, oczernić nasz Kościół lub zniekształcić prawdę o Ukrainie. Będzie wsłuchiwał się w głos Kościoła z Ukrainy i w ten sposób będzie to dla niego, powiedziałbym matryca interpretacyjna, dzięki której zrozumie, co trzeba powiedzieć, jak działać, jak postępować wobec naszego narodu i Kościoła. Mamy nadzieję, że dialog i komunikacja, w szczególności naszego Kościoła, z nowym papieżem będzie wzrastać i się rozwijać. oraz będzie miała istotny wpływ na stanowisko Stolicy Apostolskiej i na konkretne kroki, także dyplomatyczne, aby powstrzymać i zakończyć barbarzyńską inwazję, która niszczy Ukrainę.
Odnośnie wizji przyszłości Kościoła, czy będzie kontynuował linię papieża Franciszka, przede wszystkim ideę Kościoła synodalnego?
Możemy spodziewać się kontynuacji papieża Franciszka. Będziemy musieli uważnie słuchać, ponieważ papież wspomniał w swoim przemówieniu o synodalności. Dlatego myślę, że będzie dbał o ciągłość. Kiedy zobaczyliśmy go po raz pierwszy w loggi Bazyliki Watykańskiej, w stroju w jakim się nam ukazał, to już widzieliśmy, że będzie to nauczanie i działanie w łonie tradycji katolickiej, że będzie to żywa tradycja, która przez tysiąclecia się rozwijała, nie jest tylko powtarzaniem czegoś z przeszłości, naśladowaniem dawnych obrzędów, gestów, schematów myślowych. Podkreślmy, że martwa tradycja, w ogóle nie przemawia do współczesnego człowieka. Żywa tradycja jest dziedzictwem i skarbem wiary Kościoła oraz tradycji apostolskiej. Musi być żywa, co oznacza rozwój i wzrost. Należy mówić o tym, w co wierzy Kościół od czasów apostoła Piotra do współczesnych ludzi w ich języku, w sposób, który mogą zrozumieć i zaakceptować. Nie spodziewajmy się żadnych zmian w fundamentalnych sprawach dla Kościoła, ale organicznego rozwoju tego, co nazywamy tradycją naszych poprzedników i świętych apostołów.

Ale niektóre środowiska kościelne mówią o głębokich podziałach w Kościele, przestrzegają nawet przed groźbą schizmy.
Myślę, że wybór papieża Leona XIV jest przykładem na to, że tak nie jest. To normalne, że istnieją różne opcje, że ktoś może iść szybciej, ktoś pozostaje w tyle. Kościół katolicki jest jednością. Mogą istnieć podziały w sensie różnych sposobów myślenia, ale nie ma schizmy w Ciele Chrystusa, czym w istocie jest Kościół. Sam fakt, że papież został tak szybko wybrany oznacza, że istnieje pewnego rodzaju jednomyślność i działanie Ducha Świętego w Kościele. Oznacza to, że kardynałowie szybko rozpoznali, kim powinien być nowy papież. Gdyby naprawdę istniało niebezpieczeństwo schizmy i podziału to konklawe mogło trwać tydzień lub dłużej. Jednomyślność podczas konklawe jest znakiem, że wszystkie te przepowiednie o możliwej schizmie były fałszywe.
Kiedy Ksiądz Arcybiskup spotka się z Leonem XIV?
Jest tradycja, że papież nie udziela audiencji przed swoją intronizacją. Ale w środę, dniu w którym zwykle odbywają się audiencje ogólne papież spotka się z katolickimi Kościołami wschodnimi, ponieważ w tych dniach odbywamy pielgrzymkę z okazji Roku Świętego. Oczywiście to, co chcemy powiedzieć papieżowi, to przede wszystkim pogratulować mu wyboru i powiedzieć mu, że dla Ukraińców jest on „budowniczym pokoju”. To jest to kim jest on dla nas, co zostało ogłoszone przez naród ukraiński, a zatem „vox populi vox dei” – „głos ludu jest głosem Boga”. Niech Pan Bóg pomoże mu wypełnić to powołanie, aby wojna w Ukrainie zakończyła się jak najszybciej.
Zaprosicie Leona XIV do Ukrainy?
Oczywiście!
Może będzie to jego pierwsza wizyta zagraniczna.
Wróćmy do fresku Rafaela. Leon I Wielki opuścił Rzym, aby spotkać się z Attylą. Myślę, że byłoby to bardzo symboliczne, gdyby papież przybył do Ukrainy, aby powstrzymać wojnę, powstrzymać Attylę Huna ze wschodu. Rosyjski Attyla robi to samo z Ukrainą, na pewno będzie bronił swojego stanowiska ponieważ Ukraina żyje w prawdzie a on w kłamstwie.
Wojna i tragedia ludzkiego życia w Ukrainie przestaje istnieć w mediach i świadomości społecznej. Tym bardziej potrzebny jest głos zwierzchnika Kościoła katolickiego, jednego z największych autorytetów duchowych i moralnych świata.
Myślę, że papież Leon XIV powróci do tradycji papieża Franciszka, który każdej niedzieli podczas modlitwy Anioł Pański i Regina Coeli zawsze wspominał o Ukrainie. Franciszek był jedynym z światowych przywódców, który za każdym razem wspominał o tragedii wojny w Ukrainie i mówił o niej najwięcej. Myślę, że papież Leon XIV będzie to kontynuował, ponieważ bardzo tego pragniemy. Myślę, że nie tylko że będzie o nas mówił i to w stylu św. Augustyna, ale przerodzi się to w odnowienie doktryny Kościoła katolickiego o sprawiedliwym pokoju i zaowocuje programem działania, krokami zmierzającymi do zakończenia wojny, aby nastał pokój. Znaczące jest to, że jego wybór na papieża miał miejsce w momencie, gdy świat świętował 80. rocznicę zakończenia II wojny światowej. Tego dnia świat otrzymał nowego papieża, który mówił przede wszystkim o pokoju. Mam nadzieję, że to kolejny wyraźny Boży znak, że teraz wygramy nie tylko wojnę, ale osiągniemy zwycięstwo nad wojną, która jest największym przejawem zła na świecie. Dla mnie to cudowny zbieg okoliczności.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |