fot. Piotr Łysakowski/Poznańskie Środowisko Tradycji Katolickiej

Ograniczenie starej liturgii, czyli tworzenie problemu, z którym będzie trzeba walczyć [KOMENTARZ]

Stało się, papież Franciszek oficjalnie ograniczył zapisy motu proprio Summorum Pontificum Ojca Świętego Benedykta XVI. Na szczegółową analizę przyjdzie jeszcze czas, tymczasem parę myśli na gorąco.

>>> Watykan: papież Franciszek ogranicza odprawianie starej liturgii

Na początku czerwca, gdy plotki o możliwym ograniczeniu przez papieża Franciszka Summorum Pontificum wciąż wydawały się dość odległe i nieprawdopodobne, pisałem:

Stanowi ona [stara liturgia] naprawdę nieprzebrany skarbiec Kościoła, jego dziedzictwo i na pewien sposób również spoiwo. Nagłe zamknięcie tego skarbca na cztery spusty lub chociaż znaczne przymknięcie włazu nie będzie korzystne ani dla Kościoła, który zostanie go nagle pozbawiony, ani dla tych, którzy zostaną zamknięci bez powietrza w środku.

Tymczasem stało się, skarbiec nie tyle został zamknięty, co zalany betonem, niczym czarnobylski reaktor wkrótce po eksplozji. Papież w bardzo emocjonalnym i agresywnym liście ogłosił, że wierni przywiązani do „poprzedniej formy celebracji” mają z czasem powrócić do rytu wprowadzonego przez papieża Pawła VI. Lista szczegółowych zmiana omówiona została na blogu Benedicamus Domino, o czym można przeczytać TUTAJ.

Liturgia rozwijała się na całym świecie przez ¾ swej historii, czyli półtora tysiąclecia bez oficjalnej papieskiej zgody czy przyzwolenia i jak napisał Benedykt XVI: „To, co dla poprzednich pokoleń było święte, również dla nas pozostaje święte i wielkie, i nie może być nagle całkowicie zabronione albo uznane za szkodliwe.” Głęboko wierzę, że obecne decyzje papieża Franciszka wynikają z uzurpacji władzy, której po prostu nie posiada. Jak pisze Paweł Milcarek na Christianitas:

„Za Benedyktem XVI przypominamy, że nie ma na ziemi takiej władzy, która mogłaby znieść prawowierne ryty, używane w Kościele przez wieki jako lex orandi, lex credendi. Wbrew czysto pozytywistycznej i nadmiernie klerykalnej wizji praw Kościoła, życie katolickie opiera się na głębszej prawowitości – w której akty władzy nigdy nie są jedynym czynnikiem.”

Tymczasem chciałbym więc spojrzeć na „krajobraz po bitwie”, czyli co faktycznie zmieni dokument papieża Franciszka i czy przysłuży się liturgii, środowiskom tradycji i wreszcie– całemu Kościołowi.

>>> Michał Jóźwiak: papież Franciszek ograniczy odprawianie mszy trydenckiej? To byłoby nielogiczne [KOMENTARZ] 

Fot. cathopic

Bohaterska walka z problemami

Stefan Kisielewski pisał kiedyś, że socjalizm „bohatersko walczy z problemami nieznanymi w żadnym innym ustroju”. W pewnym sensie ten aforyzm wydaje mi się trafny i w tej sytuacji. W artykule z czerwca pisałem:

Na każdym kroku spotykam się z ludźmi, którzy osoby związane z tradycyjną liturgią uważają za schizmatyków i odszczepieńców. Bogiem a prawdą, pretekstów ku temu twierdzeniu dostarczają często sami tradycjonaliści. Stopniowo jednak sytuacja środowisk Tradycji się normalizuje, a sami tradycjonaliści dojrzewają często do wskazań Soboru Watykańskiego II. Ograniczenie swobody sprawowania starej liturgii może jednak przekreślić tę normalizację, a przynajmniej bardzo znacząco ją cofnąć.

>>> Liturgia trydencka. Przemawia ciszą [MISYJNE DROGI]

Jak więc dzisiejszy dokument i towarzyszący mu list w którym papież wprost i bez ogródek stwierdza, że wierni mają powrócić do rytu Pawła VI, może wpłynąć na sytuację środowisk Tradycji? Dzięki Summorum Pontificum starą liturgię zaczęli odprawiać nie tylko tradycjonaliści, ale i „zwykli” diecezjalni księża, chcący poznać dziedzictwo liturgiczne Kościoła. Nie kwestionowali oni na kazaniach władzy papieża, nie dowodzili błędów w dokumentach Soboru Watykańskiego II lub wyższości jednej lub drugiej „formy” liturgii. Nie, po prostu sprawowali oni starą liturgię, bez bagażu konfliktu, jaki ciąży na tradycjonalistach. To właśnie m.in. dzięki nim sytuacja środowisk tradycji zaczęła się normalizować. Tak radykalne ograniczenie dostępu do starej liturgii zadziała odwrotnie – przyczyni się do gettoizacji tych środowisk, zamknięcia się we własnym gronie, okopania i postawienia murów – akurat wtedy, gdy przynajmniej w Polsce sytuacja powoli zaczęła iść ku lepszemu. Ten dokument zadziała przeciwskutecznie – ilość „wariatów” wcale nie spadnie, wręcz przeciwnie – wzrośnie. Kościół hierarchiczny będzie miał zatem kolejny poważny problem do rozwiązania, problem z którym będzie zapewne bohatersko walczył kolejnymi ograniczeniami – szkopuł jednak w tym, że problem ten w dużej mierze prokuruje sam.

Wobec upadku „czysto pozytywistycznej” wizji obecności starej liturgii w Kościele, pozostaje ze wszystkich sił, z pokorą ale i żelazną konsekwencją, ukazywać pełnię jej nieprzebranych skarbów (a zatem ukazywać ją nie w okrojonej przez Jana XXIII wersji, ale w pełni) i zabiegać o jak najszerszy dostęp do niej.

Pomieszanie z poplątaniem

Pozostaje jeszcze jeden ważny wątek tej sprawy. Papież Franciszek uderza w środowiska, które pomimo wielu przeciwności, choć krytyczne, pozostały w jedności z Rzymem. Jednocześnie jednak papież utrzymuje (przynajmniej póki co) liczne zgody i przywileje dla niepojednanego z Rzymem i (jak pisze w liście) schizmatyckiego Bractwa św. Piusa X, takie jak możliwość udzielania ślubów czy spowiadania. Papież pisze:

„Niemniej jednak jestem zasmucony, że instrumentalne użycie Missale Romanum z 1962 r. często charakteryzuje się odrzuceniem nie tylko reformy liturgicznej, ale samego Soboru Watykańskiego II, twierdząc, z bezpodstawnymi i nie do utrzymania, że ​​zdradził Tradycję i „prawdziwy Kościół” (…)”

fot. Poznańskie Środowisko Tradycji Katolickiej

Kto jednak instrumentalnie używa starej liturgii? Kto odrzuca nauczanie Soboru Watykańskiego II? Środowiska które kosztem swobody działania wybrały jedność z Rzymem, a w które teraz papież uderza?

Podsumowanie

Podsumowując. Wobec upadku „czysto pozytywistycznej” wizji obecności starej liturgii w Kościele, pozostaje ze wszystkich sił, z pokorą ale i żelazną konsekwencją, ukazywać tym bardziej pełnię jej nieprzebranych skarbów i zabiegać o jak najszerszy dostęp do niej. Skończył się czas półśrodków, form przejściowych i prowizorki.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze