Ambasador Zakonu Maltańskiego: nie mamy innego programu niż pomoc bliźnim [ROZMOWA]
– Misją Zakonu Maltańskiego jest opieka nad najsłabszymi członkami społeczeństwa, bez względu na rasę, płeć, religię czy przekonania – mówi Niels Lorijn, ambasador Suwerennego Rycerskiego Zakonu Szpitalników św. Jana z Jerozolimy, Rodos i Malty (Zakonu Maltańskiego) w Polsce.
– Nie mamy innego programu niż pomoc bliźnim – dodaje dyplomata. Dziś Zakon Maltański obchodzi święto swego patrona – św. Jana Chrzciciela.
Wywiad z Nielsem Lorijnem, ambasadorem Suwerennego Rycerskiego Zakonu Szpitalników św. Jana z Jerozolimy, Rodos i Malty (Zakonu Maltańskiego)
Paweł Bieliński (KAI) : Zakon Maltański jest „świeckim zakonem religijnym”. Co to oznacza w praktyce?
Ambasador Niels Lorijn: Świecki zakon religijny w Kościele to taki, którego członkami są świeccy mężczyźni i kobiety, składający ewangeliczne śluby ubóstwa, czystości i posłuszeństwa. W naszym przypadku dotyczy to jednej z trzech kategorii członków: Kawalerów Profesów (zwanych również Pierwszą Klasą). Są nimi nieżonaci mężczyźni, którzy nie przyjmują święceń kapłańskich, ale poświęcają swe życie Bogu, wybierając życie w celibacie i służbie naszemu Panu Chorych i Ubogich. Stanowią oni relatywnie niewielką grupę 30-35 osób wśród 13 tysięcy członków zakonu. Ale bez Kawalerów Profesów nie bylibyśmy zakonem.
Z kolei Kawalerowie i Damy Drugiej i Trzeciej Klasy nie składają tych ślubów, mogą żyć w związkach małżeńskich, lecz starają się żyć zgodnie z Ewangelią i oddawać się pełnieniu misji zakonu.
W praktyce te trzy kategorie członków pracują ramię w ramię we wszystkich miejscach i na wszystkich szczeblach w zakonie.
Ale macie wśród swoich członków również księży, biskupów, kardynałów…
– …którzy jednak nie kierują zakonem. To subtelna różnica w porównaniu z zakonami kleryckimi, takimi jak jezuici czy dominikanie. „Technicznie” rzecz ujmując, zgodnie z prawem kanonicznym, Zakon Maltański tworzy tych 30-35 Kawalerów Profesów, którzy złożyli śluby. Ale pozostałym przysługują podobne prawa. Władze zakonu złożone są zarówno z Profesów, jak i z Kawalerów Drugiej Klasy. Wszyscy głosują podczas kapituły generalnej, więc w praktyce wszyscy są pełnoprawnymi członkami zakonu.
Trochę to skomplikowane.
– To prawda. Ale istnienie zakonu w dzisiejszej formie, podobnie jak jego suwerenność, są związane z jego przeszłością i tożsamością jako świeckiego zakonu w Kościele.
Choć nie jest państwem, ani nie ma swojego terytorium, Zakon Maltański posiada status podmiotu prawa międzynarodowego. Jak godzicie te dwie rzeczywistości: religijną i polityczną?
– Obie wzajemnie się wspierają. Nasza tożsamość jako zakonu daje nam duchową i etyczną podstawę dla naszej misji, którą jest służba chorym i ubogim na całym świecie. Ponieważ jesteśmy neutralni, bezstronni i apolityczni, nasza katolicka wiara jest jedynym kompasem, jaki mamy.
Wyjątkowy status suwerennego podmiotu prawa międzynarodowego pozwala nam jak najskuteczniej wypełniać tę misję, mając głos na scenie międzynarodowej na równi z rządami i organizacjami multilateralnymi, z którymi blisko współpracujemy. Umożliwia nam także udzielanie pomocy w sytuacjach tam, gdzie inne organizacje mają utrudniony dostęp.
Nie nazwałbym więc naszej misji, skupionej na pomaganiu ludziom, polityczną, raczej dyplomatyczną, która jest niezwykle ważna. Mamy bezpośredni kontakt z rządami i agencjami ONZ. Jesteśmy stałym obserwatorem przy Narodach Zjednoczonych, utrzymujemy misje przy ponad 30 organizacjach międzynarodowych, w tym wszystkich agencjach ONZ. Daje to nam miejsce przy stole rozmów.
Jak wygląda formacja członków zakonu?
– Duchowa strona naszej działalności jest oczywiście niezwykle ważna we wszystkim, co robimy. Formacja członków i potencjalnych członków odbywa się głównie na szczeblu lokalnym, w plus minus 48 przeoratach, subprzeoratach i związkach narodowych zakonu, jak również w Rzymie, gdzie mieści się siedziba zakonu. Skupia się ona zarówno na stronie duchowej, jak i „szpitalniczej”. Każdy członek powinien uczestniczyć w rekolekcjach, pielgrzymkach, jak też zakasać rękawy jako wolontariusz przy wielu projektach zakonu, zależnie od swych możliwości.
Nie ma ściśle wyznaczonego czasu, ale na ogół mija od roku do kilku lat, zanim ktoś, kto zaczął się angażować w naszą działalność zostanie zaproszony do wstąpienia do zakonu. Zakonna formacja i proces przyjęcia są oczywiście dłuższe i bardziej złożone w przypadku Kawalerów Profesów, bo dźwigają oni ciężar religijnej odpowiedzialności za zakon.
Czy członkowie zakonu mają regularne spotkania formacyjne?
– To zależy od lokalnych związków. Niektóre są tu bardziej aktywne, a inne mniej rygorystyczne. Powiedziałbym, że większość z nich spotyka się przynajmmniej raz w miesiącu albo przy jednym z projektów, jakie prowadzą (domu starców, jadłodajni itp.), albo na Mszy świętej, rekolekcjach lub pielgrzymce. Obok lokalnych pielgrzymek Zakon Maltański organizuje pielgrzymkę do Lourdes, dokąd w tym roku pojechało 7 tysięcy osób: członków, wolontariuszy, a także chorych i niepełnosprawnych, których zabrali ze sobą.
Skoro głównym obszarem działalności zakonu jest praca charytatywna, to powiedzmy komu pomagacie?
– Misją Zakonu Maltańskiego jest opieka nad najsłabszymi członkami społeczeństwa, bez względu na rasę, płeć, religię czy przekonania. Obejmuje to ludzi cierpiących z powodu słabego zdrowia, niepełnosprawności, samotności, starości, bezdomności, uchodźców i migrantów, ofiary wykorzystania i prześladowań, uzależnionych od narkotyków, zepchniętych na margines, zapomnianych.
Robimy to w około 120 krajach, prowadząc szpitale, kliniki, domy starców, przychodnie; zapewniając pierwszą pomoc w strefach działań wojennych i po katastrofach naturalnych; lecząc lekceważone choroby; budując szkoły, schroniska i instalacje wodne; rozprowadzając żywność i lekarstwa; poprawiając warunki życia lokalnych wspólnot.
Nie mamy innego programu niż pomoc bliźnim. Robimy to w krajach, gdzie polityczna sytuacja bywa napięta bądź trudna. Jest to możliwe dzięki wspomnianej neutralnej postawie, która sprawia, że możemy wejść tam, gdzie inni nie mogą. Niesiemy flagę zakonu, która jest symbolem pokoju, miłości, neutralności i pomocy ludziom w potrzebie.
Na taką działalność, jak prowadzenie szkół czy szpitali, potrzebne są niemałe pieniądze. Skąd czerpiecie środki finansowe?
– Dużą część działań Zakonu Maltańskiego prowadzą wolontariusze. Budżet administracyjny jest relatywnie mały w porównaniu z wielkością zakonu. To odróżnia nas od wielkich organizacji, które mają wielkie budżety i wielką biurokrację. Zakon z własnego budżetu utrzymuje główną siedzibę w Rzymie i niektóre działania dyplomatyczne, takie jak wizyty państwowe. Dochody czerpie z wynajmowania nieruchomości, które posiada w Rzymie i we Włoszech, jak również z opłaty członkowskiej, którą wnosi każdy należący do zakonu. Natomiast projekty charytatywne są opłacane częściowo przez naszych członków, a częściowo przez instytucjonalnych darczyńców. Wielkim donatorem jest Unia Europejska. Niektóre z naszych projektów wspierają również rządy, na przykład Niemiec, a także Polski. Prowadzimy też fundraising na szczeblu lokalnym, mamy więc również darczyńców indywidualnych.
Niedawno Zakon Maltański zaproponował stworzenie „globalnej platformy na rzecz wolności religijnej”. Jaki jest cel tej inicjatywy?
– Zakon Maltański od wielu lat angażuje się we wspieranie i obronę wolności religijnej, promowanie międzynarodowego prawa humanitarnego i ułatwianie dialogu międzyreligijnego – szczególnie na Bliskim Wschodzie.
W 2020 roku Zakon Maltański został zaproszony do włączenia się do Międzynarodowego Sojuszu na rzecz Wolności Religijnej i Przekonań (IRFBA), zainicjowany przez Departament Stanu USA. IRFBA jest siecią 38 państw pracujących razem dla ochrony prawa do wolności religijnej i przekonań oraz służy jako platforma do lepszej koordynacji wysiłków rządów, parlamentarzystów i społeczeństwa obywatelskiego.
Religia ze swej natury jest zakorzeniona we wspólnotach. Wolność religijna jest podstawowym prawem człowieka i integralną częścią osiągnięcia jego integralnego rozwoju. Jednak co najmniej siedmiu na dziesięciu obywateli świata nie może obecnie korzystać ze swych praw w dziedzinie sumienia lub doświadcza ich naruszania. Dotyczy to 365 milionów chrześcijan, mniej więcej jednego na siedmiu, którzy zmagają się z wysokim poziomem prześladowań z powodu swej wiary.
Na początku czerwca ambasada zakonu przy Stolicy Apostolskiej zorganizowała międzynarodową konferencję na temat „Wolność religijna i integralny rozwój człowieka”, razem z Radą Atlantycką, Notre Dame University, University of Sussex, John Cabot University i Papieskim Uniwersytetem Urbaniana, z udziałem kardynała Pietro Parolina, sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej, i arcybiskupa Paula Richarda Gallaghera, sekretarza do spraw relacji z państwami, jak również naukowców, urzędników rządowych z 19 krajów i ONZ, reprezentujących różne religie.
Nie jest to więc wyłącznie chrześcijańska inicjatywa. Ma ona na celu wsparcie i wzmocnienie inicjatyw już istniejących, w tym wspomnianego Sojuszu, poprzez poszukiwanie nowatorskich ram i strategii wspierania wyczulonej na religię i inkluzywnej polityki. Nowe inicjatywy zawsze są mile widziane i ta jest jedną z nich. Może ona nam pomóc podążać we właściwym kierunku.
Nie jest to zatem jakaś nowa organizacja?
– Nie. Ważne jest prowadzenie dialogu, gromadzenie ludzi razem, by współzawodniczyły ich idee i dochodzić do wspólnych inicjatyw. Nie tylko rozmawiać, ale działać, ale rozmowa jest konieczną częścią ustalenia ram, strategii, dowiedzenia się, kto może pomóc w jakiej dziedzinie. Jako Zakon Maltański jesteśmy obecni w terenie. I to odróżnia nas od rządów, które zajmują się bardziej polityką. Pracując w terenie, widzimy, jak ta polityka ostatecznie może wpływać na ludzi.
W ostatnich latach Zakon Maltański przechodził wewnętrzny kryzys. Jakie były jego przyczyny?
– W kwietniu 2017 roku papież Franciszek wezwał do duchowej odnowy Zakonu Maltańskiego, ze szczególnym naciskiem na jego Pierwszą Klasę, której liczba członków zmniejszyła się do tego stopnia, że pojawiły się poważne obawy, iż być może za dwadzieścia, trzydzieści lat nie będzie już ani jednego Kawalera Profesa i zakon przestanie być zakonem. Wstąpiłem do Zakonu Maltańskiego 25 lat temu i już wtedy się o tym mówiło.
I chociaż od początku wszyscy w zakonie zgadzali się co do tego, że potrzebne są zmiany, to diabeł – jak to mówią – tkwi w szczegółach i pojawiły się rozbieżności w kwestii tego, jak to zrobić. W dodatku oliwy do ognia dolały różnice poglądów na temat niektórych aspektów zarządzania zakonem i reprezentacji w jego władzach (Kapitule Generalnej i Radzie Suwerennej) regionów, które bardzo się rozrosły liczebnie w ostatnich dziesięcioleciach.
Takie było tło. Pięć lat zajęło zebranie wszystkich opinii. Potrzebna była także mała pomoc ze strony Jego Świątobliwości. Ostatecznie, wobec utrzymujących się wewnętrznych nieporozumień, 3 września 2022 roku papież Franciszek ogłosił nową Kartę Konstytucyjną i Kodeks Zakonu Maltańskiego, a w styczniu 2023 roku Nadzwyczajna Kapituła Generalna wybrała nową Radę Suwerenną, a następnie w maju 2023 roku Fra’ John Dunlap został wybrany 81. wielkim mistrzem.
>>> Życie konsekrowane – czyli jakie?
Obecnie Zakon Maltański przechodzi proces odnowy. Na jakim jego etapie jesteśmy?
– Reforma jest trwającym procesem, który się nie skończył. Szczerze mówiąc, jesteśmy dopiero na jej początku, choć istnieją pewne oznaki, że poprawa się dokonuje. Wymaga to jednak czasu, aby reforma przyniosła owoce i osiągnęła wszystkie istotne cele, jakie sobie postawiliśmy. W międzyczasie nowa Konstytucja przywróciła niektóre podstawowe elementy religijnej natury naszego zakonu i ożywiła jego wymiar duchowy. Dostosowała też życie i zarząd Kawalerów Profesów do prawa kanonicznego oraz zwiększyła ich rolę i udział w pracach zakonu, co, miejmy nadzieję, przyczyni się do przyciągnięcia nowych powołań do Profesów.
Swego czasu watykaniści pisali, że tłem problemów zakonu była też dystrybucja prezerwatyw w Afryce.
– To była burza w szklance wody. Z pewnością nie było to częścią polityki zakonu, ani świadomą strategią. Było, minęło. Podjęto odpowiednie kroki zaradcze. Dlatego ważne było przywrócenie pewnych religijnych i duchowych parametrów, na których się opieramy.
Jak to, że papież interweniował w sprawie reformy Zakonu Maltańskiego, pogodzić z jego suwerennością?
– Znowu dotykamy skomplikowanej sprawy, wiążącej się z jedynym w swoim rodzaju statusem, jaki posiadamy. Jako zakon odpowiadamy przed papieżem. Ale jesteśmy suwerenni w naszych działaniach dyplomatycznych, w naszej pracy humanitarnej itp. Jesteśmy suwerenni od czasu bulli papieża Paschalisa II sprzed 900 lat. W XIV wieku ta suwerenność została wzmocniona przez fakt posiadania najpierw wyspy Rodos, a później Malty. Suwerenność ta nadal była uznawana nawet, gdy straciliśmy Maltę, przez 25 europejskich państw. Podobnie jak uznawany był polski rząd na uchodźstwie w czasie II wojny światowej. Na początku lat sześćdziesiątych XX wieku było tych państw około 30, a gdy pod koniec lat dziewięćdziesiątych wstępowałem do zakonu – już 70. Obecnie jest ich 113. Dochodzą do tego: status stałego obserwatora przy ONZ i relacje dyplomatyczne z Unią Europejską. Nie wydarzyło by się to, gdyby te rządy i te państwa nie zdawały sobie sprawy, że wspieranie tego, co również im robimy przyniesie korzyści.
Jakie są obecnie relacje Zakonu Maltańskiego z władzami Polski i tutejszym Kościołem katolickim?
– Mamy znakomite relacje zarówno z państwem, jaki z Kościołem w Polsce.
Nasze stosunki z Kościołem w Polsce są oczywiście bliskie. Niektórzy kardynałowie, biskupi, księża w Polsce należą do zakonu i blisko współpracujemy z Kościołem przy wielu lokalnych inicjatywach.
Zakon Maltański ma w Polsce długą historię, bo pierwsi Kawalerowie św. Jana na ziemiach polskich pojawili się w XII wieku. Polskie stowarzyszenie, które prowadzi wiele projektów w kraju, świętowało swe stulecie w 2020 roku. Istnieje zatem tło historyczne, które oczywiście jest pomocne.
W minionych dziesięcioleciach, obok projektów w Polsce, blisko współpracowaliśmy z Polską na froncie dyplomatycznym i przy wielu akcjach pomocy humanitarnej w Mołdowie i Ukrainie, w tym szkoleniach z zakresu pierwszej pomocy i ratownictwa oraz transporcie i dostarczeniu około siedmiu tysięcy ton żywności i pomocy humanitarnej do ponad 70 miast Ukrainy, docierając do ponad pół miliona ludzi potrzebujących. Ta działalność wciąż trwa, transporty docierają tam regularnie. Część z nich została sfinansowana przez polski rząd.
Od ustanowienia stosunków dyplomatycznych w 1990 roku, Polska i Zakon Maltański podpisały różne porozumienia o współpracy, zorganizowały wspólne inicjatywy kulturalne. Mamy umowę pocztową: uznajemy nawzajem swoje znaczki. Odbywamy oficjalne wizyty w Warszawie i Rzymie. Ostatnia z nich miała miejsce w marcu, gdy Wielki Mistrz i członkowie władz Zakonu Maltańskiego zostali przyjęci przez prezydenta Andrzeja Dudę.
Nasze relacje są więc bliskie. Stale szukamy obszarów, w którym możemy sobie nawzajem pomagać, z tym, że oczywiście nasz obszar zainteresowań jest ograniczony do kwestii humanitarnych. Pod tym względem podzielamy z Polską wszystkie zasady zapisane w Karcie Narodów Zjednoczonych i Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka. To jest nadrzędne prawo, które kieruje wieloma działaniami, jakie podejmujemy.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |